Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2013

Rozdział 19

W tle Leżałam na zielonej trawie i wpatrywałam się w zachmurzone niebo, które odzwierciadlało mój humor. Nie mogę tego zrozumieć. Tego że w jednej chwili całe szczęście, które rozpogadzało nam życie, odchodzi i zamienia się w rozpacz. Jak można być tak bardzo szczęśliwym i nagle czuć niewiarygodny ból w sercu? Czuć że chce się żyć wieczność przy osobie, która jest dla nas wszystkim, a za chwile mieć chęci odejścia z tego świata, przez osobą, która nas uszczęśliwia, a także rani.  Nie wiem czy mnie zrozumiecie. Harry daje mi wielkie szczęście, a też wielki ból z taką samą siłą jak szczęście. Tak bardzo mnie uszczęśliwia, że nie chce umierać, a za chwile sprawia  taki ból , że pragnę tylko tego. Śmierci. Nasza miłość sprowadza mnie do śmierci i wznosi ku górze. Nie rozumiecie prawda ? Ja też nie, nie rozumiem naszej miłości. W jednej chwili chce o nią walczyć, a w drugiej zrobić wszystko by się skończyła. Mówię że jestem w stanie wszystko dać za bycie przy nim, ale to przez szczęśc

Rozdział 18

Siedziałam okrakiem na marchewce i oboje próbowaliśmy złapać oddech po ciągłym  bieganiu przez półgodziny. Sama sobie nie dowierzam że tyle wytrzymałam, chociaż nasze bieganie wyglądało jak w zwolnionym tempie.  On nie miał siły, ani ja. Ale za chuja nie mogłam go dogonić, dopóki nie wywrócił się przez własne nogi, los się nade mną zlitował i rzuciłam się na niego, wpadając na jego brzuch. Myślałam, że wtedy wypluje flaki, ale obeszło się bez tego.  Nie będzie flaków do jedzenia. Matko, jestem obrzydliwa. - Gadaj bo ukatrupię! – syknęłam groźnym tonem i z morderczym wzrokiem. Choć założę, że wyglądam jak jakiś niedojebany pajac. - Nic nie powiem.- oznajmił pewnie. Taki pewniaczek  z ciebie? No zobaczymy. - Nie powstrzymam się przed torturowaniem Ciebie. – zagroziłam, a jego oczy błysnęły. - Będziesz mnie ujeżdżać? – spytał z chytrym uśmieszkiem. Uwierzcie, próbowałam być poważna, ale nie mogłam. Zaczęłam się śmiać. Jest takim samym zbokiem jak jego przyjaciel. Owca zbok, mar

Rozdział 17

Siedzę już od godziny w tym parku i nie mam ochoty się z niego ruszać.  Siedząc tu mogę rozmyślać o wszystkim i o niczym. O tym, że zawsze kogoś obwiniałam, gdy coś się sypało, ale to wszystko moja wina. I to ja jestem winną i nikt więcej nie zasługuje na cierpienie, oprócz mnie. Niektóre sprawy powinnam rozegrać inaczej, ale nawet na najprostszej drodze potrafię się zgubić. To jest żałosne, bo kiedy tu siedzę, udało mi się wyjść z hotelu to mogę uciec. Pojechać na lotnisko i wrócić do Londynu. Ale czy tego chce? I czym mam, do kogo? Nie chce. Zawsze sobie mówiłam, że muszę uciec, bo nie dam rady wytrzymać przy nim. Teraz wiem, że nie dam rady bez niego. Nawet, jeśli mamy być w takich stosunkach jak teraz, on ma być dupkiem, a ja sarkastyczną suką to mi odpowiada, bo czuję, że on jest przy mnie.  Wyjęłam z kieszeni ciągle wibrujący telefon. - Halo? – Odebrałam zamykając oczy. - Ada gdzie ty jesteś? – Usłyszałam ten ochrypły głos. - W parku. - Jakim parku? Wróć do hotelu.

Rozdział 16

Siedziałam na kanapie i czekałam na powrót chłopaków.  O dziwo zostawili mnie samą, po akcji, jaką odjebałam. Nie jestem z tego dumna, ale to mnie przerasta, a zachowanie Harry;ego mi w tym nie pomaga. Wróciliśmy do dawnych czasów i zachowuję się jak kompletny dupek, którym był kiedyś. Oh on ciągle nim był, ale ja zaślepiona uczuciem tego nie widziałam.  Przysięgam, że tym razem jego zagrywki typu ‘ jesteśmy sami, może szybki numerek? ‘ Już mnie nie wkurzają, one sprawiają ból w moim sercu i jedyne, na co mam wtedy ochotę to rozpłakać się przy nim i sprawdzić czy poczuje taki sam ból jak ja. Nienawidzę tego! Nienawidzę tego faktu, że jestem dla niego tylko dziwką. Niech to Cię szlag pierdolnięty Styles’ie! Trochę denerwowałam się ich powrotem, ponieważ miałam przeprowadzić poważną rozmowę z Zaynem, a on wcale dzisiaj nie tryskał humorem, z czego domyślałam się, że to nie będzie wcale miłe. - Wróciliśmy! – Usłyszałam głos Nialla, który nie wiadomo, kiedy znalazł się obok mnie. -