Rozdział 16

Siedziałam na kanapie i czekałam na powrót chłopaków.  O dziwo zostawili mnie samą, po akcji, jaką odjebałam. Nie jestem z tego dumna, ale to mnie przerasta, a zachowanie Harry;ego mi w tym nie pomaga. Wróciliśmy do dawnych czasów i zachowuję się jak kompletny dupek, którym był kiedyś. Oh on ciągle nim był, ale ja zaślepiona uczuciem tego nie widziałam.  Przysięgam, że tym razem jego zagrywki typu ‘ jesteśmy sami, może szybki numerek? ‘ Już mnie nie wkurzają, one sprawiają ból w moim sercu i jedyne, na co mam wtedy ochotę to rozpłakać się przy nim i sprawdzić czy poczuje taki sam ból jak ja. Nienawidzę tego! Nienawidzę tego faktu, że jestem dla niego tylko dziwką. Niech to Cię szlag pierdolnięty Styles’ie!
Trochę denerwowałam się ich powrotem, ponieważ miałam przeprowadzić poważną rozmowę z Zaynem, a on wcale dzisiaj nie tryskał humorem, z czego domyślałam się, że to nie będzie wcale miłe.
- Wróciliśmy! – Usłyszałam głos Nialla, który nie wiadomo, kiedy znalazł się obok mnie.
-Zjesz ze mną lody, bo mam zły humor? – Spytał podając mi łyżek. Mimowolnie uśmiechnęłam się, on jest taki słodki. Jak mogłam bym mu odmówić?
- Jasne, z tobą zawsze. – Odparłam rozkoszując się lodami. Za chwilę dołączyła do nas reszta, dobierając się do naszych lodów. Niall się nie sprzeciwiał, co mnie nieźle zdziwiło. On chce się dzielić lodami?
- Spokojnie, mamy jeszcze drugie. – Wyszeptał mi do ucha. Zaśmiałam się kręcąc głową. Mój uśmiech szybko sobie uciekł, gdy poczułam dobrze znane perfumy zaraz przy mnie. Nie musiałam patrzeć w bok, dobrze wiedziałam, kto tam usiadł. Mam podjar Harry Styles siedzi obok mnie! Kretyn, co chwile ‘całkiem przypadkiem’ dotykał ręką mnie, a przeważnie moje cycki. No, ale co ja się burzyć mogę? On przecież tylko sięga po lody, a że ja jestem pomiędzy nimi, to mój problem i moje podniecenie. Tak to od niego usłyszałam, gdy zagroziłam mu, że jak dotknie mnie jeszcze raz to dostanie tak tą łyżką, że będzie miał ślad do końca życia.  Podczas oglądania filmu próbowałam skupiać się właśnie na nim, a nie na ręce, która drażniła moje sutki sprawiała, że naprawdę chciałabym czegoś więcej. Nie nie nie, nie mogę o tym myśleć. Nagle poczułam coś zimnego i cichy śmiech obok. Spojrzałam w dół i na moich cyckach spływały lody. Ugh trzymajcie mnie, bo coś zrobię temu bezmózgowi. Znalazł się pacan! Jak mu pacne w ten ryj!
- Zlizać?  - Zamruczał mi do ucha.  Idiota, no idiota kurwa do potęgi tysięcznej.  Ręką starałam już lekko rozpuszczone lody i na łyżeczkę nabrałam nową porcję . Zgarnęłam na rękę i odwróciłam się do loczka. Patrzył na mnie mrużąc oczy, uśmiechnęłam się szerzej i ręką z lodami przejechałam po jego włosach.
- Słyszałam, że lody to podobno zajebisty żel. – Uśmiechnęłam się do niego wrednie.  Posłał mi zabójcze spojrzenie.
- Wiesz, a ja słyszałem, że jest dobra odżywka dla dziewczyn, jest tylko wytwarzana przez chłopaków, poczekaj jak to się nazywa – udawał zamyślonego – bodajże coś na s… sperma – uśmiechnął się chytrze. – Kiedyś Ci taką zafunduję maleńka. – Zacisnęłam rękę w pięść i z całych sił walnęłam mu w krocze. Głośno jęknął zginając się w pół.
- I co wytworzyłeś tą spermę, bo tak jęczysz? – Szepnęłam mu do ucha, klepiąc go po plecach.  Wstałam z kanapy i z wielkim uśmiechem oddalałam się od śmiechów w salonie. Poszłam do swojego pokoju i odnalazłam swój telefon. Wybrałam numer do Jasona, ale jak zwykle nie odbierał. Kilka dni temu dostałam od nich dziwnego smsa. ‘ Jeśli chcesz podziękowania, to nawet się nie wysilaj.’ Znowu coś kurwa zrobiłam i nie wiem, co?  Jedyne, co wiem to, że odkąd pojawił się Styles w moim życiu, wszystko się jebie i nie potrafię sobie z niczym poradzić.
Rzuciłam telefon na łóżko, podskoczyłam, gdy ktoś zapukał w drzwi. To na pewno nie Styles on nie jest kulturalny i nie trudzi się by zapukać. Wchodzi sobie jak do obory, ale w końcu świnie tak mają nie?
- Proszę. – W drzwiach pojawił się brunet. Rozmowa no tak.  Bez żadnego słowa rozsiadł się na łóżku i wlepił we mnie ten wzrok, którym próbował mnie przejrzeć.
- Przepraszam okey przepraszam, że to zrobiłam. – Zaczęłam.
- Nie przepraszaj mnie, tylko obiecaj, że nigdy już tego nie weźmiesz! – Odparł.
- Nie mogę…- wyszeptałam. Podniósł jedną brew. – Są rzeczy, z którymi nie daje sobie rady i czuję, że to jest jedyny sposób, żeby, choć na chwile było lepiej.
- Jestem przy Tobie żeby Ci pomóc. – Podszedł do mnie.
- Zayn naprawę przy tobie jest lepiej, ale nie możesz ciągle przy mnie być.
- Dlaczego nie? Skoro tego chce. Pozwól mi sprawić, że będzie lepiej miłością. – Stał tuż przy mnie. Zmarszczyłam czoło.
- O czym ty mówisz? – Spytałam.
- Jeśli mi pozwolisz, miłość wszystko naprawi.
- Ale to właśnie ona wszystko zniszczyła.
- Ta jest inna. – Wyszeptał. Chciałam go prosić by mi cokolwiek z tego wytłumaczył, bo nic nie rozumiem, ale nie zdołałam, bo wbił się w moje usta. Co jest kurwa? Stałam jak sparaliżowana. Co on do chuja robi? Przecież … o matko! To mnie całkowicie zatkało. Chyba muszę coś zrobić niż tak stać. Ale za późno, Zayn odsunął się ode mnie, aż zakuło mnie w sercu, gdy patrzył na mnie tymi smutnymi oczami. Bez zastanowienia podeszłam do niego i wbiłam swoje usta w jego. Poczułam jak się uśmiecha i odwzajemnia pocałunek. Czułam się dobrze jakby leczył moje złamane serce i sprawiał wrażenie, że jest jedyną osobą, dzięki której będę mogła się podnieść po porażce w miłości.  Odsunęliśmy się od siebie i patrzyłam na uśmiechniętą twarz bruneta, mimowolnie się uśmiechnęłam. Zrzuciłam się na jego szyje, zachwiał się pod moim ciężarem i śmiejąc się upadliśmy na łóżko. Z turlałam się z niego i opadłam obok, nie minęła chwila, a już leżałam przyciśnięta do niego. Leżeliśmy w ciszy. Cisza, która nie była dla nas krępująca był czymś wyjątkowym. Nie potrzebowałam żadnych słów, jego obecność była wszystkim, czego potrzebowałam.  Zaskoczył mnie tym pocałunkiem, ale bardziej to, że mi się to podobało. Pierwszy raz od kilku dni poczułam się dobrze. Z każdym jego muśnięciem moich ust, czułam jak moje serce się skleja. Chociaż nigdy nie będzie sklejone, bo zawsze będzie brakowało jednej, ale to najważniejsze części. Harrego. Po prostu czuję, że dzięki Zaynowi może wszystko wrócić, choć w połowie do normalności, szczęścia.  To nie ta,k że Harry przestał być dla mnie najważniejszy. On zawszę będzie ważny, ale nasza miłość dla niego przestała być ważna, sprawił ze ona umiera, a ja nie mogę stoczyć się z nią. Moim ratunkiem jest Zayn, on sprawia, że wierzę, że może być lepiej, ale tylko przy nim, tylko dzięki niemu.  Chce go mieć zawsze przy sobie. Nawet jak to się wydaje egoistyczne.
- Może pójdziemy na spacer?– Zapytał cicho Zayn.
- Jasne. – Odpowiedziałam z entuzjazmem, odkąd tu jestem trudno mi wyjść. A to wszystko wina tego pacana. Ugh jak na zawołanie, bydle wpadło do pokoju.
- Czego? – Warknęłam do niego. Raz mnie, a raz mojego sąsiada posyłał groźne spojrzenia. Łaaał uciekać, bo owieczka nas ze wściekłości pożrę. Kurde, kiedy mi ten sarkazm do niego wrócił?!
- Dlaczego ja wiedziałam, że tu cię znajdę. – Zwrócił się do Zayna z kpiną. – Chyba zapomniałeś przez wasze Przytulanki, że za godzinę mamy koncert.  – Zayn walnął się w czoło z otwartej ręki i spojrzał na mnie przepraszająco.
- Wiem, że mieliśmy iść na spacer, ale…
- Leć.- Przerwałam mu i uśmiechnęłam zachęcająco. Odwzajemnił uśmiech i pocałował mnie policzek, po czym minął biegiem Harry'ego, który teraz przewiercał mnie wściekłym wzorkiem. Och proszę, pierdol swoją gadkę i idź z stąd.
- Chcieliście wyjść do jakiegoś motelu by się pieprzyć, jak romantycznie. – I powiedział swoje. Jak mnie to irytuje i boli. Ale nie mogę mu tego pokazać. Jestem silna.
- Oh jakbyśmy mieli zamiar to zrobić, to raczej na twoim łóżku. – Uśmiechnęłam się wrednie. – Chociaż, po co czekać na Zayna, skoro wy będzie na koncercie mam cały apartament dla siebie no i twoje łózko. – Poruszyłam brwiami i z całym zadowoleniem patrzyłam jak jego wkurwienie osiąga szczytu.
- Już dopilnuje, żeby nikt tu nie wszedł. – Warknął.
- Dobrze wiesz, że zdesperowany koleś zrobi wszystko by się pieprzyć, nawet przez okno wejdzie. A ja nie będę wredna i mu pomogę. -  Zaśmiałam się.  Podszedł do mnie i złapał za nadgarstek. Pociągnął mnie, przez co chciałam czy nie wpadłam na niego. Złapał mnie za biodra i ściągnął mnie z łóżka. Gdy już stałam na podłodze z zamiarem wydarcia się na niego on znów zaczął mnie ciągnąc za nadgarstek. Drapałam i wbijałam paznokcie w jego rękę, ale szedł nadal walczenie. Imbecyl, a nie wojownik.  Przestałam się szarpać, gdy stanęliśmy przed resztą w przedpokoju.
- Ada jedzie z nami. – Odezwał się Styles. No chyba nie koleś.
- Nie prawda! – Zaprzeczyłam szybko. Wszyscy zdziwieni się na mnie spojrzeli.
- Niall Ada mi powiedziała, że jak pojedzie z nami to po koncercie wstąpimy gdzieś, co zjeść, ale skoro zostaję to nici z tego, bo przecież nie możemy pozwolić jej by tak długo na nas czekała. –Po raz kolejny otworzył dziób Styles. Przysięgam, że zamorduję go! Spojrzałam na niego z piorunami w oczach, uśmiechnął się do mnie chytrze. Wygrał nawet nie zdążyłam nic się odezwać, a Niall stał przed mną ze swoim wielkimi pięknymi niebieskimi oczami, które aż mnie błagałybym pojechała.
- Proszę Cie Ada jedź z nami, nawet oddam Ci połowę jedzenia, ale jedź. Jeśli mnie kochasz. – Mówił błagalnie. Kurwa niech cie szlag Styles!
- Dobrze pojadę dla CIEBIE. – Podkreślam ostatnie słowo i posłałam Harry'emu groźne spojrzenie, które mówiło odegram się!
Czy ja kiedykolwiek mówiłam, że go kocham? To sorry to pomyłka. Bo ja go nienawidzę!
Siedziałam w ich garderobie i kręciłam się na krześle. Koncert trwa jakąś godzinę, nie chciałam iść ani na sale na miejsca vipów, ani za kulisami i patrzeć jak śpiewają. Nie zniosłabym tego. Nie zniosłabym jego głosu, który i tak tu słyszę i ma wrażenie, że kiedy zaczyna śpiewać patrzy się na mnie, chociaż mnie nie widzi. Gdy tylko zamknę oczy widzę go przed sobą. Właśnie, dlatego nigdy nie chce z nimi jeździć na koncerty, bo od razu zbierają mi się w łzy oczach i trudno mi nad nimi zapanować. To naprawdę boli, gdy osobę, którą kochamy traktuje nas jak tylko dziewczynę do pieprzenia. Boli jak skurwysyn.  Ale postanowiłam, że nie mogę tego nikomu pokazać. Nikt nie może zobaczyć mojego upadku. Odzyskam swoje serce, które jest w jego rękach i nigdy nie pozwolę by zaciskał na nim pięści, stwarzając mi największy ból. Mam kurwa siłę i mu ją pokaże.
Przez kolejne godziny, matko ile może trwać taki koncert, nudziłam się strasznie. W głowie już dawno zaczęło mi się kręcić przez ten fotel. Już zdążyłam pokręcić sobie włosy i zrobić upiorny makijaż, który za chwile zmyłam. Nie mam za grosz talentu. Wyglądałam jak klaun, chociaż nie obrażajmy klaunów. Raczej będzie pasowało stwierdzenie klaun- psychopata.  Dobra teraz poważnie się zastanawiam czy nie obrażam w tym momencie psychopatów?!
Jak na moje prośby wreszcie zawitali w tych skromnych progach.
- Świetny występ! – Uśmiechnęłam się do nich.
- Nawet nie widziałaś. – Dodał z wrzutem Louis.
- Ale słyszałam i naprawdę świetnie zaśpiewaliście. –Zapewniłam ich.  Gdy tylko pozbyli się tony tapety ze swoich twarzy wyszliśmy z budynku. Czwórka pojechała samochodem Harry'ego, a ja z Zaynem zdecydowaliśmy się iść na spacer. Szliśmy przez oświetlony park. Cisza, która panowała zaczęła mi powoli ciążyć. Sprawiała, że w moje głowie pojawiło się tysiące pytań.
- Dlacz…
- Pow.. – zaczęliśmy w tym samym czasie. Wybuchliśmy głośnym śmiechem.
- Mów.
-Mów.-I znowu równo.
- Chodź. – Odezwał się i pociągnął mnie za rękę. Prowadził nas przez jakąś dróżkę, która już nie była oświetlana. Ten mrok trochę przerażał, ale wiedziałam, że przy Maliku nie miałam, czego się bać. Ścisnęłam mocniej jego dłoń, gdy moje oczy nie mogły dostosować się do ciemności, lecz nie potrwało to długo za chwile przed nami stała ławeczka, a przed nią małe jeziorko.  Było magicznie, miejsce, z którego nigdy nie chciałabym odchodzić. Usiedliśmy na ławkę wpatrując się w to piękne zjawisko.
- Wiesz, ze możesz mi wszystko powiedzieć. – Odezwał się cicho Zayn. Nie mogę, w tym rzecz Zayn nie mogę. A chciałabym, by ktoś mnie wysłuchał i powiedział, co mam zrobić, żeby ktoś mógł mi powiedzieć, udowodnić, uświadomić, że robię wielki błąd nie walcząc o uczucie w moim sercu do tego kretyna. Więc się pytam gdzie są wszyscy, którzy obiecali być przy mnie zawsze? Gdzie moi przyjaciele, którzy obiecali, że zawsze pomogą? Dlaczego znowu mi to robią i winią mnie za coś, czego nie zrobiłam. Nie dadzą mi wyjaśnić, nie wiem, co się z nimi dzieję, nie wiem nic, oprócz tego, że ich chyba na prawdę straciłam.
- Straciłam wszystko, zgadzając się na trasę z wami. – Zobaczyłam na jego twarzy grymas.
- Masz mnie i nie mów, że straciłaś wszystko. Ja zawsze będę przy tobie. – Zapewnił mnie ściskając moją rękę. Nie wierze w żadne obietnice. On też podobno miał mnie kochać.
- Oni też to obiecywali, a jakoś ich nie widać. Więc przestań. – Odparłam szorstko. Bez słowa Zayn przyciągnął mnie do siebie. Oparłam głowę o jego ramie. Dlaczego nie potrafię i boję się, że on mnie zostawi tak jak inni. Chce uwierzyć w te cholernie obietnice, ale one tylko sprawiają, że każdy odchodzi. Nie chce żadnych obietnic, żadnych słów, chce tylko żebyś udowodnił, że twoje zawsze tak samo trwa długo jak moje.
- Ada, czego się boisz? Dlaczego się boisz zaryzykować? Wiem, że to wiesz, widzisz, że nie traktuje cię, jako przyjaciółkę, chce być kimś więcej.
- Tego, że może nam się nie udać i ucierpi nasza przyjaźń, a naprawdę potrzebuje cię na zawsze. Nie chcę Cie na chwile. Być z tobą i za chwile się rozstać zrywając kontakt. Jesteś w moim sercu i za chuja nikt Ciebie z niego nie wyciągnie i załamałabym się gdybyśmy wszystko stracili przez miłość. Nie uważasz, że przyjaźń jest ważniejsza, niż miłość?
-Uważam, ale wierze z moje uczucie do Ciebie. I przyrzekam, że nasza przyjaźń nie ucierpi. Tak szybko się mnie nie pozbędziesz. Co ja gadam, ty się mnie nigdy nie pozbędziesz. – Zaśmiałam się.
- A miałam już nadzieję. – Zaczęłam się z nim drażnić. – Nie chce się spieszyć.- Dodałam już poważniej. Uśmiechnął się.
- Dobrze. – Pocałował mnie w czoło. Przytuliłam się do niego i spojrzałam w niebo. Może ktoś mi powiedzieć czy dobrze robię? Czy tym razem wybrałam dobrą drogę? Nie chce znowu upaść, nie chce by on okazał się błędem. Chce go pokochać, tak jak on mnie. Chce go pokochać taką miłością jak Stylesa. Chce by sprawiłbym mogła zapomnieć o tym, że straciłam wszystko dla niego. Chce wiedzieć, że to Zayn, a nie Harry jest wszystkiego wart. I to on jest tym właściwym.
- Nie obwiniaj o wszystko Harry'ego. – Odezwał się, gdy wracaliśmy do domu.
- CO? – Spytałam lekko przerażona? Czy on wie, czy wszyscy wiedzą?
-No, bo wiem, że to on Cię namówił na tą trasę. Pamiętam jak któregoś dnia poleciał do naszego menadżera i prosił go by się zgodził na twój wyjazd z nami. Ale mu odmówił, to Harry zagroził, że odejdzie z zespołu. No wiec nie miał wyjścia i się zgodził. Harry'emu bardzo zależało, żebyś się z nami pojechała. – Skończył mówić, a ja szłam nadal z szeroko otwartymi oczami.  Nie wiem, co mam o tym myśleć. Tak bardzo mu zależałoby mógł mi uprzykrzyć życie, czy dlatego że mu zależało, bo zależało. Dobra, muszę przestać myśleć. Zależało, bo zależało serio Ada jesteś aż tak głupia. Tak, bo gadam sama ze sobą. Stop przestaję.  Muszę to wyjaśnić z Harrym. I już wiem, dlaczego ten koleś się tak na mnie dziwnie patrzył, gdy mieliśmy już wyruszać.  I jego zdanie ' To ty zmieniasz Harry'ego ' zrobiłam wielkie oczy, nie wiedząc, o co mu chodzi. Chyba teraz wiem.
 _____________________
Kochani i jest rozdział, znowu trochę później, ale nie mam zamiaru was okłamywać jakimiś gadkami, że coś się stało i nie mogłam napisać. Po prostu mam mało czasu, są wakacje i jak każda z was chce je wykorzystać najlepiej a nie zrobię tego siedząc całymi dniami przed laptopem pisząc rozdziały. Pisanie dla was sprawia mi wielką radość, mam wiele pomysłów i kocham to pisać. Staram się jak najszybciej pisać, ale czasami no brakuje tego czasu. Dlatego że ten blog nie jest moim jedynym będę dodawała rozdziały co tydzień przez wakacje ; p Oczywiście gdy uda mi się wyrobić wcześniej to dodam ale niczego nie obiecuję ;d Kocham was i mam nadzieję że nadal będzie ze mną :D

Całujeee ;*

Komentarze

  1. Wow. Genialny. Czekam na nn <3 :* Kocham

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Już nie mogę się doczekać kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co? Jestem smutna bo Zayn się zakochał w Adzie a ona ma być z Harrym! Harry tak się zachowuje bo chce jej pokazać że jest zazdrosny czyli że mu zależy na niej a ona nie potrafi tego zrozumieć. Nie dociera.
    Sorry Ada ale wkurzasz mnie! Ale się nie martw bo i tak cię uwielbiam XD.

    No dobra a tak wgl to rozdział mega *-*. Tylko moim zdaniem Ada bardziej pasuje do Harrego i koniec kropka nikt mi nie przetłumaczy że nie :D.
    Buziaczki i wenki ci życzę kochana xxx
    Caroline

    OdpowiedzUsuń
  4. no nie po raz kolejny zaskoczyłaś mnie tym opowiadaniem kawał dobrej roboty odwalasz za co masz mój szacunek nie wiele jest osób które mogą się z tobą równać bo tylko nie liczni piszą tak dobrze jak ty :)>>>3

    OdpowiedzUsuń
  5. KOCHAM NA MAKSA<33333 Zależało mu bo zależało kurwa Adka czepnij się w łeb i przestań wszystko tak źle odbierac. HE LOVES YOU BITCH! Hahahaha lols. Ja się tak śmieje czytając te rozdziały! Znowu powraca nam sarkastyczna Adusia a ja mam ubaw po pachy lools :D haha ale tak śmiesznie to piszesz, że szok. kocham takie opowiadania z humorem! 'Idiota, no idiota kurwa do potęgi tysięcznej' ghahaha jeblam na maksa po prostu. KOCHAM CIE KOCHAM KOCHAM ! :******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem na drugim koncie i zapomniałam się podpisać! SOFIA STYLES OF COURSE<3

      Usuń
  6. To jest.. WOW. Totalnie nie wiem co powiedzieć (napisać).
    Może zacznę od tego, że jest genialna! Piszesz wspaniale, ale to wiesz.
    Zdecydowanie rozumiem, to, że nie masz czasu na pisanie. Chcesz przeżyć te wakacje jak najlepiej (tak samo jak ja). Nie gniewam się na Ciebie z oczywistych powodów. Bo Cię rozumiem, a na dodatek normalnie Cię kocham, no! :D
    Jestem mega zachwycona szesnastym rozdziałem. Wrócił Pan Harry Dupek Styles! Yeah! Uwielbiam tą akcję z lodami, serio! I "odżywką" rzecz jasna .
    Pocałunek Ady i Zayna był taki awww <33
    Wydaję mi się, że byliby dobrą parą tak samo jak i przyjaciółmi.
    I znowu nie mogę wybrać między Hazzą, a Malikiem. Kurde, to takie trudne.
    Oboje są tacy świetni na swój własny sposób i mam kurde dylemat.
    Jestem ciekawa o co znowu wściekają się "przyjaciele" Ady. Boże, oni są tacy nienormalni i dziwni.
    Kocham Nialla! On jest taki słodki. Nie dziwię się dla Ady, że nie może mu odmówić. Sama bym nie mogła :D
    Rozdział jak już mówiłam (pisałam) jest zachwycający. Uwielbiam go!
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Z niecierpliwością czekam na następny.
    Zapraszam do mnie.
    http://all-you-need4.blogspot.com/
    Skomentuj, zaobserwuj.

    OdpowiedzUsuń
  8. nareszczie na bierząco! fak jee :3 <3
    KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE <3
    Jesteś niesamowita i masz niepowtarzalny talent!
    czekam z niecierpliwością na nn.
    Mogłabyś mnie informować? @iluvya_grossa z góry dziękuję :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 24/ Epilog.

Rozdział 23

Rozdział 20