Rozdział 16
Siedziałam na kanapie i czekałam na powrót chłopaków. O dziwo zostawili mnie samą, po akcji, jaką
odjebałam. Nie jestem z tego dumna, ale to mnie przerasta, a zachowanie
Harry;ego mi w tym nie pomaga. Wróciliśmy do dawnych czasów i zachowuję się jak
kompletny dupek, którym był kiedyś. Oh on ciągle nim był, ale ja zaślepiona
uczuciem tego nie widziałam. Przysięgam,
że tym razem jego zagrywki typu ‘ jesteśmy sami, może szybki numerek? ‘ Już
mnie nie wkurzają, one sprawiają ból w moim sercu i jedyne, na co mam wtedy
ochotę to rozpłakać się przy nim i sprawdzić czy poczuje taki sam ból jak ja.
Nienawidzę tego! Nienawidzę tego faktu, że jestem dla niego tylko dziwką. Niech
to Cię szlag pierdolnięty Styles’ie!
Trochę denerwowałam się ich powrotem, ponieważ miałam
przeprowadzić poważną rozmowę z Zaynem, a on wcale dzisiaj nie tryskał humorem,
z czego domyślałam się, że to nie będzie wcale miłe.
- Wróciliśmy! – Usłyszałam głos Nialla, który nie wiadomo,
kiedy znalazł się obok mnie.
-Zjesz ze mną lody, bo mam zły humor? – Spytał podając mi
łyżek. Mimowolnie uśmiechnęłam się, on jest taki słodki. Jak mogłam bym mu
odmówić?
- Jasne, z tobą zawsze. – Odparłam rozkoszując się lodami.
Za chwilę dołączyła do nas reszta, dobierając się do naszych lodów. Niall się
nie sprzeciwiał, co mnie nieźle zdziwiło. On chce się dzielić lodami?
- Spokojnie, mamy jeszcze drugie. – Wyszeptał mi do ucha.
Zaśmiałam się kręcąc głową. Mój uśmiech szybko sobie uciekł, gdy poczułam
dobrze znane perfumy zaraz przy mnie. Nie musiałam patrzeć w bok, dobrze wiedziałam,
kto tam usiadł. Mam podjar Harry Styles siedzi obok mnie! Kretyn, co chwile
‘całkiem przypadkiem’ dotykał ręką mnie, a przeważnie moje cycki. No, ale co ja
się burzyć mogę? On przecież tylko sięga po lody, a że ja jestem pomiędzy nimi,
to mój problem i moje podniecenie. Tak to od niego usłyszałam, gdy zagroziłam
mu, że jak dotknie mnie jeszcze raz to dostanie tak tą łyżką, że będzie miał
ślad do końca życia. Podczas oglądania
filmu próbowałam skupiać się właśnie na nim, a nie na ręce, która drażniła moje
sutki sprawiała, że naprawdę chciałabym czegoś więcej. Nie nie nie, nie mogę o
tym myśleć. Nagle poczułam coś zimnego i cichy śmiech obok. Spojrzałam w dół i
na moich cyckach spływały lody. Ugh trzymajcie mnie, bo coś zrobię temu
bezmózgowi. Znalazł się pacan! Jak mu pacne w ten ryj!
- Zlizać? - Zamruczał
mi do ucha. Idiota, no idiota kurwa do
potęgi tysięcznej. Ręką starałam już
lekko rozpuszczone lody i na łyżeczkę nabrałam nową porcję . Zgarnęłam na rękę
i odwróciłam się do loczka. Patrzył na mnie mrużąc oczy, uśmiechnęłam się
szerzej i ręką z lodami przejechałam po jego włosach.
- Słyszałam, że lody to podobno zajebisty żel. – Uśmiechnęłam
się do niego wrednie. Posłał mi zabójcze
spojrzenie.
- Wiesz, a ja słyszałem, że jest dobra odżywka dla
dziewczyn, jest tylko wytwarzana przez chłopaków, poczekaj jak to się nazywa –
udawał zamyślonego – bodajże coś na s… sperma – uśmiechnął się chytrze. – Kiedyś
Ci taką zafunduję maleńka. – Zacisnęłam rękę w pięść i z całych sił walnęłam mu
w krocze. Głośno jęknął zginając się w pół.
- I co wytworzyłeś tą spermę, bo tak jęczysz? – Szepnęłam mu
do ucha, klepiąc go po plecach. Wstałam
z kanapy i z wielkim uśmiechem oddalałam się od śmiechów w salonie. Poszłam do
swojego pokoju i odnalazłam swój telefon. Wybrałam numer do Jasona, ale jak zwykle
nie odbierał. Kilka dni temu dostałam od nich dziwnego smsa. ‘ Jeśli chcesz
podziękowania, to nawet się nie wysilaj.’ Znowu coś kurwa zrobiłam i nie wiem,
co? Jedyne, co wiem to, że odkąd pojawił
się Styles w moim życiu, wszystko się jebie i nie potrafię sobie z niczym
poradzić.
Rzuciłam telefon na łóżko, podskoczyłam, gdy ktoś zapukał w
drzwi. To na pewno nie Styles on nie jest kulturalny i nie trudzi się by
zapukać. Wchodzi sobie jak do obory, ale w końcu świnie tak mają nie?
- Proszę. – W drzwiach pojawił się brunet. Rozmowa no
tak. Bez żadnego słowa rozsiadł się na
łóżku i wlepił we mnie ten wzrok, którym próbował mnie przejrzeć.
- Przepraszam okey przepraszam, że to zrobiłam. – Zaczęłam.
- Nie przepraszaj mnie, tylko obiecaj, że nigdy już tego nie
weźmiesz! – Odparł.
- Nie mogę…- wyszeptałam. Podniósł jedną brew. – Są rzeczy,
z którymi nie daje sobie rady i czuję, że to jest jedyny sposób, żeby, choć na
chwile było lepiej.
- Jestem przy Tobie żeby Ci pomóc. – Podszedł do mnie.
- Zayn naprawę przy tobie jest lepiej, ale nie możesz ciągle
przy mnie być.
- Dlaczego nie? Skoro tego chce. Pozwól mi sprawić, że
będzie lepiej miłością. – Stał tuż przy mnie. Zmarszczyłam czoło.
- O czym ty mówisz? – Spytałam.
- Jeśli mi pozwolisz, miłość wszystko naprawi.
- Ale to właśnie ona wszystko zniszczyła.
- Ta jest inna. – Wyszeptał. Chciałam go prosić by mi
cokolwiek z tego wytłumaczył, bo nic nie rozumiem, ale nie zdołałam, bo wbił
się w moje usta. Co jest kurwa? Stałam jak sparaliżowana. Co on do chuja robi?
Przecież … o matko! To mnie całkowicie zatkało. Chyba muszę coś zrobić niż tak
stać. Ale za późno, Zayn odsunął się ode mnie, aż zakuło mnie w sercu, gdy
patrzył na mnie tymi smutnymi oczami. Bez zastanowienia podeszłam do niego i
wbiłam swoje usta w jego. Poczułam jak się uśmiecha i odwzajemnia pocałunek.
Czułam się dobrze jakby leczył moje złamane serce i sprawiał wrażenie, że jest
jedyną osobą, dzięki której będę mogła się podnieść po porażce w miłości. Odsunęliśmy się od siebie i patrzyłam na
uśmiechniętą twarz bruneta, mimowolnie się uśmiechnęłam. Zrzuciłam się na jego
szyje, zachwiał się pod moim ciężarem i śmiejąc się upadliśmy na łóżko. Z
turlałam się z niego i opadłam obok, nie minęła chwila, a już leżałam
przyciśnięta do niego. Leżeliśmy w ciszy. Cisza, która nie była dla nas
krępująca był czymś wyjątkowym. Nie potrzebowałam żadnych słów, jego obecność
była wszystkim, czego potrzebowałam.
Zaskoczył mnie tym pocałunkiem, ale bardziej to, że mi się to podobało.
Pierwszy raz od kilku dni poczułam się dobrze. Z każdym jego muśnięciem moich
ust, czułam jak moje serce się skleja. Chociaż nigdy nie będzie sklejone, bo
zawsze będzie brakowało jednej, ale to najważniejsze części. Harrego. Po prostu
czuję, że dzięki Zaynowi może wszystko wrócić, choć w połowie do normalności,
szczęścia. To nie ta,k że Harry przestał
być dla mnie najważniejszy. On zawszę będzie ważny, ale nasza miłość dla niego
przestała być ważna, sprawił ze ona umiera, a ja nie mogę stoczyć się z nią.
Moim ratunkiem jest Zayn, on sprawia, że wierzę, że może być lepiej, ale tylko
przy nim, tylko dzięki niemu. Chce go
mieć zawsze przy sobie. Nawet jak to się wydaje egoistyczne.
- Może pójdziemy na spacer?– Zapytał cicho Zayn.
- Jasne. – Odpowiedziałam z entuzjazmem, odkąd tu jestem
trudno mi wyjść. A to wszystko wina tego pacana. Ugh jak na zawołanie, bydle
wpadło do pokoju.
- Czego? – Warknęłam do niego. Raz mnie, a raz mojego
sąsiada posyłał groźne spojrzenia. Łaaał uciekać, bo owieczka nas ze
wściekłości pożrę. Kurde, kiedy mi ten sarkazm do niego wrócił?!
- Dlaczego ja wiedziałam, że tu cię znajdę. – Zwrócił się do
Zayna z kpiną. – Chyba zapomniałeś przez wasze Przytulanki, że za godzinę mamy
koncert. – Zayn walnął się w czoło z
otwartej ręki i spojrzał na mnie przepraszająco.
- Wiem, że mieliśmy iść na spacer, ale…
- Leć.- Przerwałam mu i uśmiechnęłam zachęcająco.
Odwzajemnił uśmiech i pocałował mnie policzek, po czym minął biegiem Harry'ego,
który teraz przewiercał mnie wściekłym wzorkiem. Och proszę, pierdol swoją
gadkę i idź z stąd.
- Chcieliście wyjść do jakiegoś motelu by się pieprzyć, jak
romantycznie. – I powiedział swoje. Jak mnie to irytuje i boli. Ale nie mogę mu
tego pokazać. Jestem silna.
- Oh jakbyśmy mieli zamiar to zrobić, to raczej na twoim
łóżku. – Uśmiechnęłam się wrednie. – Chociaż, po co czekać na Zayna, skoro wy
będzie na koncercie mam cały apartament dla siebie no i twoje łózko. – Poruszyłam
brwiami i z całym zadowoleniem patrzyłam jak jego wkurwienie osiąga szczytu.
- Już dopilnuje, żeby nikt tu nie wszedł. – Warknął.
- Dobrze wiesz, że zdesperowany koleś zrobi wszystko by się
pieprzyć, nawet przez okno wejdzie. A ja nie będę wredna i mu pomogę. - Zaśmiałam się. Podszedł do mnie i złapał za nadgarstek.
Pociągnął mnie, przez co chciałam czy nie wpadłam na niego. Złapał mnie za
biodra i ściągnął mnie z łóżka. Gdy już stałam na podłodze z zamiarem wydarcia
się na niego on znów zaczął mnie ciągnąc za nadgarstek. Drapałam i wbijałam
paznokcie w jego rękę, ale szedł nadal walczenie. Imbecyl, a nie wojownik. Przestałam się szarpać, gdy stanęliśmy przed
resztą w przedpokoju.
- Ada jedzie z nami. – Odezwał się Styles. No chyba nie
koleś.
- Nie prawda! – Zaprzeczyłam szybko. Wszyscy zdziwieni się
na mnie spojrzeli.
- Niall Ada mi powiedziała, że jak pojedzie z nami to po
koncercie wstąpimy gdzieś, co zjeść, ale skoro zostaję to nici z tego, bo
przecież nie możemy pozwolić jej by tak długo na nas czekała. –Po raz kolejny
otworzył dziób Styles. Przysięgam, że zamorduję go! Spojrzałam na niego z
piorunami w oczach, uśmiechnął się do mnie chytrze. Wygrał nawet nie zdążyłam
nic się odezwać, a Niall stał przed mną ze swoim wielkimi pięknymi niebieskimi oczami,
które aż mnie błagałybym pojechała.
- Proszę Cie Ada jedź z nami, nawet oddam Ci połowę jedzenia,
ale jedź. Jeśli mnie kochasz. – Mówił błagalnie. Kurwa niech cie szlag Styles!
- Dobrze pojadę dla CIEBIE. – Podkreślam ostatnie słowo i
posłałam Harry'emu groźne spojrzenie, które mówiło odegram się!
Czy ja kiedykolwiek mówiłam, że go kocham? To sorry to
pomyłka. Bo ja go nienawidzę!
Siedziałam w ich garderobie i kręciłam się na krześle.
Koncert trwa jakąś godzinę, nie chciałam iść ani na sale na miejsca vipów, ani
za kulisami i patrzeć jak śpiewają. Nie zniosłabym tego. Nie zniosłabym jego
głosu, który i tak tu słyszę i ma wrażenie, że kiedy zaczyna śpiewać patrzy się
na mnie, chociaż mnie nie widzi. Gdy tylko zamknę oczy widzę go przed sobą. Właśnie,
dlatego nigdy nie chce z nimi jeździć na koncerty, bo od razu zbierają mi się w
łzy oczach i trudno mi nad nimi zapanować. To naprawdę boli, gdy osobę, którą
kochamy traktuje nas jak tylko dziewczynę do pieprzenia. Boli jak
skurwysyn. Ale postanowiłam, że nie mogę
tego nikomu pokazać. Nikt nie może zobaczyć mojego upadku. Odzyskam swoje serce,
które jest w jego rękach i nigdy nie pozwolę by zaciskał na nim pięści,
stwarzając mi największy ból. Mam kurwa siłę i mu ją pokaże.
Przez kolejne godziny, matko ile może trwać taki koncert,
nudziłam się strasznie. W głowie już dawno zaczęło mi się kręcić przez ten
fotel. Już zdążyłam pokręcić sobie włosy i zrobić upiorny makijaż, który za
chwile zmyłam. Nie mam za grosz talentu. Wyglądałam jak klaun, chociaż nie
obrażajmy klaunów. Raczej będzie pasowało stwierdzenie klaun- psychopata. Dobra teraz poważnie się zastanawiam czy nie
obrażam w tym momencie psychopatów?!
Jak na moje prośby wreszcie zawitali w tych skromnych
progach.
- Świetny występ! – Uśmiechnęłam się do nich.
- Nawet nie widziałaś. – Dodał z wrzutem Louis.
- Ale słyszałam i naprawdę świetnie zaśpiewaliście. –Zapewniłam
ich. Gdy tylko pozbyli się tony tapety
ze swoich twarzy wyszliśmy z budynku. Czwórka pojechała samochodem Harry'ego, a
ja z Zaynem zdecydowaliśmy się iść na spacer. Szliśmy przez oświetlony park.
Cisza, która panowała zaczęła mi powoli ciążyć. Sprawiała, że w moje głowie
pojawiło się tysiące pytań.
- Dlacz…
- Pow.. – zaczęliśmy w tym samym czasie. Wybuchliśmy głośnym
śmiechem.
- Mów.
-Mów.-I znowu równo.
- Chodź. – Odezwał się i pociągnął mnie za rękę. Prowadził
nas przez jakąś dróżkę, która już nie była oświetlana. Ten mrok trochę
przerażał, ale wiedziałam, że przy Maliku nie miałam, czego się bać. Ścisnęłam
mocniej jego dłoń, gdy moje oczy nie mogły dostosować się do ciemności, lecz
nie potrwało to długo za chwile przed nami stała ławeczka, a przed nią małe
jeziorko. Było magicznie, miejsce, z
którego nigdy nie chciałabym odchodzić. Usiedliśmy na ławkę wpatrując się w to
piękne zjawisko.
- Wiesz, ze możesz mi wszystko powiedzieć. – Odezwał się
cicho Zayn. Nie mogę, w tym rzecz Zayn nie mogę. A chciałabym, by ktoś mnie
wysłuchał i powiedział, co mam zrobić, żeby ktoś mógł mi powiedzieć, udowodnić,
uświadomić, że robię wielki błąd nie walcząc o uczucie w moim sercu do tego
kretyna. Więc się pytam gdzie są wszyscy, którzy obiecali być przy mnie zawsze?
Gdzie moi przyjaciele, którzy obiecali, że zawsze pomogą? Dlaczego znowu mi to
robią i winią mnie za coś, czego nie zrobiłam. Nie dadzą mi wyjaśnić, nie wiem,
co się z nimi dzieję, nie wiem nic, oprócz tego, że ich chyba na prawdę straciłam.
- Straciłam wszystko, zgadzając się na trasę z wami. – Zobaczyłam
na jego twarzy grymas.
- Masz mnie i nie mów, że straciłaś wszystko. Ja zawsze będę
przy tobie. – Zapewnił mnie ściskając moją rękę. Nie wierze w żadne obietnice.
On też podobno miał mnie kochać.
- Oni też to obiecywali, a jakoś ich nie widać. Więc
przestań. – Odparłam szorstko. Bez słowa Zayn przyciągnął mnie do siebie.
Oparłam głowę o jego ramie. Dlaczego nie potrafię i boję się, że on mnie
zostawi tak jak inni. Chce uwierzyć w te cholernie obietnice, ale one tylko
sprawiają, że każdy odchodzi. Nie chce żadnych obietnic, żadnych słów, chce
tylko żebyś udowodnił, że twoje zawsze tak samo trwa długo jak moje.
- Ada, czego się boisz? Dlaczego się boisz zaryzykować?
Wiem, że to wiesz, widzisz, że nie traktuje cię, jako przyjaciółkę, chce być
kimś więcej.
- Tego, że może nam się nie udać i ucierpi nasza przyjaźń, a
naprawdę potrzebuje cię na zawsze. Nie chcę Cie na chwile. Być z tobą i za
chwile się rozstać zrywając kontakt. Jesteś w moim sercu i za chuja nikt Ciebie
z niego nie wyciągnie i załamałabym się gdybyśmy wszystko stracili przez
miłość. Nie uważasz, że przyjaźń jest ważniejsza, niż miłość?
-Uważam, ale wierze z moje uczucie do Ciebie. I przyrzekam, że
nasza przyjaźń nie ucierpi. Tak szybko się mnie nie pozbędziesz. Co ja gadam,
ty się mnie nigdy nie pozbędziesz. – Zaśmiałam się.
- A miałam już nadzieję. – Zaczęłam się z nim drażnić. – Nie
chce się spieszyć.- Dodałam już poważniej. Uśmiechnął się.
- Dobrze. – Pocałował mnie w czoło. Przytuliłam się do niego
i spojrzałam w niebo. Może ktoś mi powiedzieć czy dobrze robię? Czy tym razem
wybrałam dobrą drogę? Nie chce znowu upaść, nie chce by on okazał się błędem.
Chce go pokochać, tak jak on mnie. Chce go pokochać taką miłością jak Stylesa.
Chce by sprawiłbym mogła zapomnieć o tym, że straciłam wszystko dla niego. Chce
wiedzieć, że to Zayn, a nie Harry jest wszystkiego wart. I to on jest tym
właściwym.
- Nie obwiniaj o wszystko Harry'ego. – Odezwał się, gdy
wracaliśmy do domu.
- CO? – Spytałam lekko przerażona? Czy on wie, czy wszyscy
wiedzą?
-No, bo wiem, że to on Cię namówił na tą trasę. Pamiętam jak
któregoś dnia poleciał do naszego menadżera i prosił go by się zgodził na twój
wyjazd z nami. Ale mu odmówił, to Harry zagroził, że odejdzie z zespołu. No
wiec nie miał wyjścia i się zgodził. Harry'emu bardzo zależało, żebyś się z
nami pojechała. – Skończył mówić, a ja szłam nadal z szeroko otwartymi
oczami. Nie wiem, co mam o tym myśleć.
Tak bardzo mu zależałoby mógł mi uprzykrzyć życie, czy dlatego że mu zależało,
bo zależało. Dobra, muszę przestać myśleć. Zależało, bo zależało serio Ada
jesteś aż tak głupia. Tak, bo gadam sama ze sobą. Stop przestaję. Muszę to wyjaśnić z Harrym. I już wiem,
dlaczego ten koleś się tak na mnie dziwnie patrzył, gdy mieliśmy już
wyruszać. I jego zdanie ' To ty
zmieniasz Harry'ego ' zrobiłam wielkie oczy, nie wiedząc, o co mu chodzi. Chyba
teraz wiem.
_____________________
Kochani i jest rozdział, znowu trochę później, ale nie mam
zamiaru was okłamywać jakimiś gadkami, że coś się stało i nie mogłam napisać.
Po prostu mam mało czasu, są wakacje i jak każda z was chce je wykorzystać
najlepiej a nie zrobię tego siedząc całymi dniami przed laptopem pisząc
rozdziały. Pisanie dla was sprawia mi wielką radość, mam wiele pomysłów i
kocham to pisać. Staram się jak najszybciej pisać, ale czasami no brakuje tego
czasu. Dlatego że ten blog nie jest moim jedynym będę dodawała rozdziały co
tydzień przez wakacje ; p Oczywiście gdy uda mi się wyrobić wcześniej to dodam
ale niczego nie obiecuję ;d Kocham was i mam nadzieję że nadal będzie ze mną :D
Całujeee ;*
I zapraszam na nowego bloga :)
http://tym-razem-milosc-nas-nie-uratuje.blogspot.com/
http://tym-razem-milosc-nas-nie-uratuje.blogspot.com/
Kocham <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńNextt, szybko!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńWow. Genialny. Czekam na nn <3 :* Kocham
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Już nie mogę się doczekać kolejnego ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Jestem smutna bo Zayn się zakochał w Adzie a ona ma być z Harrym! Harry tak się zachowuje bo chce jej pokazać że jest zazdrosny czyli że mu zależy na niej a ona nie potrafi tego zrozumieć. Nie dociera.
OdpowiedzUsuńSorry Ada ale wkurzasz mnie! Ale się nie martw bo i tak cię uwielbiam XD.
No dobra a tak wgl to rozdział mega *-*. Tylko moim zdaniem Ada bardziej pasuje do Harrego i koniec kropka nikt mi nie przetłumaczy że nie :D.
Buziaczki i wenki ci życzę kochana xxx
Caroline
no nie po raz kolejny zaskoczyłaś mnie tym opowiadaniem kawał dobrej roboty odwalasz za co masz mój szacunek nie wiele jest osób które mogą się z tobą równać bo tylko nie liczni piszą tak dobrze jak ty :)>>>3
OdpowiedzUsuńKOCHAM NA MAKSA<33333 Zależało mu bo zależało kurwa Adka czepnij się w łeb i przestań wszystko tak źle odbierac. HE LOVES YOU BITCH! Hahahaha lols. Ja się tak śmieje czytając te rozdziały! Znowu powraca nam sarkastyczna Adusia a ja mam ubaw po pachy lools :D haha ale tak śmiesznie to piszesz, że szok. kocham takie opowiadania z humorem! 'Idiota, no idiota kurwa do potęgi tysięcznej' ghahaha jeblam na maksa po prostu. KOCHAM CIE KOCHAM KOCHAM ! :******
OdpowiedzUsuńjestem na drugim koncie i zapomniałam się podpisać! SOFIA STYLES OF COURSE<3
UsuńTo jest.. WOW. Totalnie nie wiem co powiedzieć (napisać).
OdpowiedzUsuńMoże zacznę od tego, że jest genialna! Piszesz wspaniale, ale to wiesz.
Zdecydowanie rozumiem, to, że nie masz czasu na pisanie. Chcesz przeżyć te wakacje jak najlepiej (tak samo jak ja). Nie gniewam się na Ciebie z oczywistych powodów. Bo Cię rozumiem, a na dodatek normalnie Cię kocham, no! :D
Jestem mega zachwycona szesnastym rozdziałem. Wrócił Pan Harry Dupek Styles! Yeah! Uwielbiam tą akcję z lodami, serio! I "odżywką" rzecz jasna .
Pocałunek Ady i Zayna był taki awww <33
Wydaję mi się, że byliby dobrą parą tak samo jak i przyjaciółmi.
I znowu nie mogę wybrać między Hazzą, a Malikiem. Kurde, to takie trudne.
Oboje są tacy świetni na swój własny sposób i mam kurde dylemat.
Jestem ciekawa o co znowu wściekają się "przyjaciele" Ady. Boże, oni są tacy nienormalni i dziwni.
Kocham Nialla! On jest taki słodki. Nie dziwię się dla Ady, że nie może mu odmówić. Sama bym nie mogła :D
Rozdział jak już mówiłam (pisałam) jest zachwycający. Uwielbiam go!
Pozdrawiam i życzę weny ;*
Świetny rozdział. Z niecierpliwością czekam na następny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
http://all-you-need4.blogspot.com/
Skomentuj, zaobserwuj.
nareszczie na bierząco! fak jee :3 <3
OdpowiedzUsuńKOCHAM TWOJE OPOWIADANIE <3
Jesteś niesamowita i masz niepowtarzalny talent!
czekam z niecierpliwością na nn.
Mogłabyś mnie informować? @iluvya_grossa z góry dziękuję :D
mega
OdpowiedzUsuńxoxo