Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2013

Rozdział 15

Kolejny raz czuję jak zawala mi się cały świat. Kolejny dzień, w którym nie mam ochoty dalej żyć. Boli. Tak bardzo to boli. Czuję, że już nie mam, po co żyć. Nienawidzę siebie! Nienawidzę tego, kim jestem. Zawsze muszę robić coś nie tak. Ciągle broniłam się przed jego miłością. Wmawiałam sobie, że on nic nie znaczy, że potrafię bez niego normalnie żyć. Nawet, jeśli to było kłamstwo, próbowałam w nie uwierzyć i iść dalej trzymając się z daleka od tego przeklętego uczucia.  Moje sumienie ciągle mi podpowiadało, że to jest złe, ale gdy powiedział, że czuję to samo, serce je przekrzyczało. Zrozumiałam, że jeśli jest to prawdziwe to przecież tak z dnia na dzień nie odejdzie ode mnie.  Kiedy postanowiłam walczyć o miłość, okazało się, że ona nie istnieje.  Harry miał rację, przegrałam wszystko. Przyjaciół, rodzinę i Jego. Okłamał mnie, mówiąc, że mam Jego.  Jestem przegrana, moje życie jest przegrane.  Nie wiem, czemu nagle przestałam z tym walczyć. Gdy uwierzyłam, że naszą miłość jest

Rozdział 14

Podniosłam wzrok i spojrzałam w pełne bólu, zwiedzenia i odrobinę nadziej zielone tęczówki. Gdy w nie tak patrzyłam czułam, że popełniam największy błąd, odchodząc od nich.  Momentalnie w moich zaczęły pojedyncze łzy błądzić.  Odwróciłam się w stronę przyjaciół. W jednych oczach widziałam złość, a w drugich współczucie. - Czego tu chcecie? - Warknął Jason, patrząc na Stylesa. - Kol... - Nie warto. - Jess przerwała Harry’emu. - Ada chcesz wyjechać? - Co za wielka spostrzegawczość. Medal proszę dla niej. - Nie, przyszłam sobie postać na lotnisku, tak z nudów. - Odezwałam się sarkastycznie. - Przestań. - Poprosiła błagalnym tonem. - Dobrze wiesz, że nieprzestane, bo przecież jestem żałosną suką.. - Nie chciałam tego powiedzieć. - Szepnęła. - Ale powiedziałaś. - Żałuję. - To dla mnie nic nie znaczy. Tak jak Ty. - Warknęłam. - Ale i tak z nimi nigdzie nie jedziesz. - Przemówił szanowny Harry. - Ty się lepiej nie odzywaj!- Warknęłam do niego.  Dosłownie. Wrzód na

Rozdział 13

Ze strachu. Gdy tylko uchyliłam drzwi dostałam czymś w głowę i lekko się zachwiałam. Oparłam się o ścianę i morderczym wzorkiem spojrzałam się na Harry’ego, który stał obok mnie. Zapewne to on miał dostać w głowę… jakąś gumową małą piłeczką? Serio, piłka? Ja to bym mu kurwa z doniczki przysadziła. Ale przynajmniej się nie całowali. Ulga? Zdecydowanie. - Możecie powiedzieć mi, co tu kurwa się dzieje, pozabijać się chcecie? – Syknęłam. Jeśli tak, to wam pomogę. - On jest kretynem! – Krzyknęła Jess. Nic nowego. - To już wiemy. – Wymamrotałam pod nosem. - Dobrze, że przyszłaś. – Odezwała się Jess, tak wiem, weszłam w środek piekła i to z jebanej zazdrości. – Harry mi powiedział, co się stało dzisiaj. - Mówiłem, że nie odpuszczę. – Powiedział spokojnie. Ja ci kurwa zaraz pokaże spokój. Teraz jestem cholernie zła, zła to mało powiedziane. Zajebiście wkurwiona! - Oh, co biedactwo przyszło sobie pogadać. Jak chciałeś o tym sobie pogadać, to kurwa z lustrem gadaj, a nie tu przy

Rozdział 12

Siedziałam panikując z Zaynem na kolanach od dziesięciu minut. Przecież nie może zginąć od kilku uderzeń prawda? Skoro ciągle się do mnie uśmiecha. Po tych prochach mu odbiło i swoim brązowymi tęczówkami, wpatruję się w moje i bredzi, że są piękne, takie same jak jego i jesteśmy jednością. A mój uśmiech jest piękny, a szczególnie dołeczki. Tylko, że ja nie mam dołeczków. Ale mówiłam odbiło mu, szu szu szu z głową nie tegos. - Widzisz już przyjechał Harry, leż spokojnie. – Wyszeptałam do Zayna, gdy usłyszałam silnik. - Harry wyprostowałeś włosy?- Spytał łapiąc jedną ręką moje włosy. Dzięki Zayn, nikt jeszcze nie porównał mnie do Stylesa z wyglądu. To był komplement czy oblega? - Co mu się stało? – Spytał przerażony Harry wchodząc do środka. - Pobili go. – Pomogłam Harremu go podnieść. Nic się nie odezwał, gdy go zanosił do samochodu. Wsadził go na tylnie siedzenie i kłapnął drzwiami. Jest wkurwiony. No dobra, nie dziwie się. - Musimy go zawieść do szpitala. – Oznajmił c

Rozdział 11

To jest złe, nie powinno mieć to miejsca. Ale poddałam się. Tak bardzo tego chciałam, pragnęłam go jak nigdy wcześniej.  Nasze języki toczyły bitwę, gdy on zwinnymi ruchami rozpinał moją koszule, która za chwile wylądowała na podłodze, a do niej dołączył mój stanik. Drażnił się ze mną, przegryzając moje sutki, które twardniały w jego ustach. Językiem kreśli na nich kółka, zaraz oszaleje jak nie poczuje go w sobie. Jak na moje zawołanie, zaczął schodzić coraz niżej, obsypując mój brzuch pocałunkami.  Szybkim i zwinnym ruchem zdjął ze mnie spodnie. Zostałam w samych koronkowych majtkach.  Palcami wędrował po koronce, bawiąc się mną. W końcu powoli palcami suwał je, wpatrując mi się w oczy. Zamknęłam oczy dając mu znak. Po sekundzie poczułam jak jego język drażni się z moją z łechtaczką, zajęczałam pod jego dotykiem. Odsunął się, oblizując wargi językiem.  Przybliżył się do moich ust i wybił się w nie brutalnie. Jęknęłam i zagryzłam jego dolną wargę, gdy dwa palce wsunął we mnie.