Rozdział 23


Chciałabym gdy otworze oczy, poczuć że jestem tam gdzie powinnam.  Chciałabym zobaczyć drogę do niekończącego się szczęścia, dobrą drogę, na której zabłądziłam nieustannie podążając za szczęściem. Zgubiłam się. Zgubiłam się w życiu i nie wiem jak mam się teraz w nim odnaleźć. Ale nie zgubiłam tylko siebie. Zgubiłam wiarę w siebie i ludzi. Nie wierze w to że się podniosę. Nie wierze że ktoś mi pomoże. Nie wierze w ich miłość, dobre intencje.  Nie wierze, że pomimo swoich obietnic, zawsze przy mnie będą.  Nie wierze i nie wiem czy potrafię uwierzyć. Zgubiłam nadzieję. Nadzieję, która zawsze pomagała przetrwać każdy dzień. I mówiła że wszystko się ułoży, że idę dobrą drogą, a szczęście jest tuż przede mną. Teraz tylko słyszę głosy w mej głowie. Mówią Nie. Nic nie będzie dobrze.  A ja im wierzę.  Nie łudzę się na lepsze jutro. Nie chce mnie złudzeń, bo wiem , że kolejny dzień będzie tylko rozczarowaniem.  W czasie mojego bycia, zgubiłam sens życia. We wewnątrz, wszystko we mnie krzyczy. Głucha cisza, którą słyszą inni, zagłusza mój krzyk, gdy wołam o pomoc.  Doceniam, doceniam ich starania. Wiem, że nie jestem sama. Ale moja dusza, czuję się taka samotna. Są przy mnie, w każdy dzień, każdej nocy. Mówią do mnie ale ich nie słyszę. Nie jestem pewna czy im mogę ufać, lęk przed ich zdradą mnie rozdziera. Mam wątpliwości, chce im uwierzyć w ich obiecaną wspólną wieczność. Ale dla w nich ma inne znaczenie, gdy tak po prostu ode mnie odchodzą.  A moim towarzyszem do wieczności, staje się ciemność.
Jak idiotka, boję się im zaufać, bo boje się zdrady. Czegoś co zrobiłam innym. Zadałam ból jej, a sama boję się go poczuć.  Uszczęśliwiając siebie, zniszczyłam jej życie. I proszę ją o wybaczenie. Nie chciałam tego. Próbowałam tylko odnaleźć swoje szczęście. Niestety jej kosztem.  Nigdy mi tego nie wybaczy. Ostatnie chwile jej życia, spędzi na nienawiści do mnie.  Gdyby tylko wiedziała, jak bardzo siebie za to nienawidzę.

Kilka godzin  wcześniej

Zaniemówiłam, skamieniałam, utraciłam zdolność do jakiejkolwiek zdolności do funkcjonowania.  Stało się to czego najbardziej się objawiałam. Prawda wyszła na jaw. Ledwo powstrzymywałam się od płaczu, gdy patrzyła na nas, a z jej oczu łzy spływały w swoim tępmpie po jej bladych polikach.  Widziałam w jej oczach wszystkie emocje. Ból. Obrzydzenie. Zawiedzenie. Nienawiść. Wściekłość. 
- Jess..- zaczęłam cicho.
- Nic nie mów. Nie chce cie słuchać. Nie chce was słuchać. Nie chce was widzieć. – głos jej załamał , wybiegła szybko zostawiając nas samych. Stałam i patrzyłam w miejsce, w którym stała.  Chciało mi się płakać, wszystko w środku mnie rozrywało. Łzy w oczach mnie paliły, ale nie znajdą ucieczki. Chce krzyczeć, ale nie mogę. Moje ciało nie wyraża żadnych emocji. Nikt nie jest w stanie zobaczyć wojny, która toczy się we mnie. Zabijam samą siebie.

Teraźniejszość.

Siedziałam na kanapie z podkulonymi nogami pod brodę.  Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, więc tylko siedziałam i czekałam. By wszystko naprawić. Choć wciąż słyszałam, głosy Nie. Wszystko mówiło Nie.  Nawet jeśli mi się nie uda tego naprawić, to nie mogę się teraz poddać.  Podskoczyłam na niespodziewane kłapnięcie drzwiami. Szybko zerwałam na nogi i podbiegłam pod schody, zagradzając przejście siostrze na górę.
- Musimy porozmawiać. – powiedziałam stanowczo.  Przełknęłam głośno ślinę widząc jej mordercze spojrzenie.
- O czym? O tym że mnie zdradziliście ? Jakoś podziękuje. – na jej usta wkradł się wymuszony uśmiech, jak szybko się pojawił, tak szybko znikł.
- To się zaczęło, gdy zerwaliście. – palnęłam na swoją obronę.
- Naprawdę  ? Co za ulga. – krzyknęła z sarkazmem, wymachując  rękami.
- Chce Ci wszystko wyjaśnić. – zignorowałam jej ton i dalej dążyłam do swojego celu.
- Wybacz, a ja nie chce słyszeć o tym jak pieprzyłaś się z moim chłopakiem. – warknęła na mnie.
- Proszę !- szepnęłam.
- O co mnie prosisz?  Bym znowu słuchała twoich kłamstw  ? Obiecałaś mi że , nigdy w życiu nic między wami nie będzie i kłamałaś mi prosto w oczy!. – splunęła.
- Nie chciałem tego… ja tego wszystkie nie chciałam. – wyszeptałam, pozwalając moim łzom spłynąć po polikach.
-Chciałaś. Tylko znowu kłamiesz. Jakbyś nie chciała, to byś mu się nie wpakowała do łóżku! – krzyknęła.
- Zakochałam się w nim.  Uwierz mi, że walczyłam.  Nie chciałam tego. Wybacz mi Proszę. Ja nie chciałam się w nim zakochiwać. Ale to było silniejsze.
- Nigdy Ci tego nie wybaczę, Ada ! – powiedziała i wyminęła mnie. Zamknęłam oczy i przegryzłam dolną wargę aż do krwi. Każdy ból jest lepszy od tego psychicznego.
- A i nie przejmuj się tym że twoja siostra umiera, a nie chce. Bo teraz to jest jedyne o czym marzę. – odwróciłam się do niej, by coś powiedzieć ale mnie uprzedziła. – I  wreszcie będzie mogli się pieprzyć, żyć ze sobą bez tajemnic i będziecie mieć spokój. Chujowego życia wam życzę.  I oszczędź sobie ten płacz, i tak nie uwierzę że to cię boli. – syknęła z obrażą. 
Załzawionymi oczami patrzyłam jak wchodzi na górę i się zamyka w pokoju. Usta rozchylone mi drżały,  czułam jak każdy oddech sprawia mi ból. Na który zasługuje. Jestem morderczynią.  Upadłam na podłogę , obijając swoje ciało.  Schowałam twarz w rękach i wypłakałam swoje wszystkie emocje.  Pięściami uderzałam o panele z wściekłości. Kostki od mocnych uderzeń, krwawiły. Ale nie przestawałam. Krzyknęłam i swoją twarz krzywiłam w grymas, gdy mój palce nie fortunie uderzył o podłogę. Podniosłam rękę do góry i rozprostowałam. Patrzyłam jak mój najmniejszy palec, w połowie sam zwisa. Złamany. Jak ja. Jak moje serce . Dobrze Ci tak suko, zasługujesz na więcej bólu. Podniosłam się i wolnym krokiem weszłam do kuchni. Stanęłam przed blatem napierając na niego brzuchem.  Mój wzrok padł na nóż w zlewie.
- Zasługuje na więcej bólu.- szepnęłam, sięgając obolałą rękom po nóż. Podniosłam drugą rękę i przejechałam sobie nim po moim nadgarstku. Krew zaczęła tworzyć sobie ścieżki  na mojej dłoni, a ja krzywiłam się z bólu.  Pozwoliłam by zakrwawiony nóż upadł na ziemie, wbijać się prawie w moją stopę.  Z satysfakcją patrzyłam ja krew płynie po mojej dłoni, coraz więcej i więcej.
- Ada ? – odwróciłam się  w stronę głosu. W progu stał Zayn i Harry. Obaj z przerażeniem patrzyli na moją rękę.
- Co do cholery ?- krzyknął Harry, spojrzałam na niego z bólem gdy jedna samotna łza, uciekła z mojego oka. Podbiegł do mnie i ostrożnie złapał zakrwawioną rękę. Czułam ból gdy przemywał ją wodą. Patrzyłam na jego usta, które ciągle układy jakieś słowa. Krzyki, których nie słyszałam.  Usiadłam na krześle i patrzyłam jak obydwoje bandażują moją skaleczoną rękę. Krzyczeli, ciągle krzyczeli.  Podniosłam wzrok , a moje oczy dostrzegły jego. Pełne bólu, zawiedzenie. Zawiodłam go. Nie chciałam go zawieść. Tak bardzo nie chciałam. Tak bardzo go kocham.  Przybliżyłam się do niego i wtuliłam w jego ciepłe ciało.  Nie czekałam długą, przytulił mnie bardziej do siebie.  Zaciągnęłam się jego zapachem. Za ramienia Harrego spojrzałam na Zayna. Widziałam jego ból. Szepnęłam do niego bezgłośne przepraszam. Uśmiechnął się do mnie blado. Nie odrywając się od loczka, ręką wskazałam Zaynowi, by do nas się przytulił. Za chwile wszyscy staliśmy przytuleni.  Znów to uczucie bezpieczeństwa. Znów krzyki, że powinnam im wierzyć. Znów strach, przed ich utartą .

Kilka godzin później.

Siedziałam na huśtawce przed domem i czekałam aż wróci Harry. Przez godzinę ich przekonywałam, żeby pojechali załatwić jakieś sprawy, o których coś wspominali, ale uparci stawiali na tym że zostaną, bo mogę sobie coś zrobić. Obiecałam im, że nic sobie nie zrobię. Nie wiem czy uwierzyli, ale pojechali. Ale każdy wie, że moje obietnice nie są niczego wartę.
Patrzyłam jak czarny samochód podjeżdża pod dom. Zdziwiłam się gdy zobaczyłam wychodzącego Nialla. Tylko jego. Szedł do mnie ze smutnym wzorkiem. Pocałował mnie w policzek na przywitanie.
- Cześć mała, Harry zaraz będzie. Ja na chwile tylko skoczyłem po rzeczy. – wyjaśnił, zmarszczyłam brwi.
- Jakie rzeczy ? – spytałam.
- Dla Jess. Lekarz kazał jej zostać w szpitalu, bo dzisiejszych badaniach. Obiecałem jej pomóc. – przytaknęłam i poczekałam, aż chłopak z torbą wyszedł z domu. Zdziwiłam się, że bez słowa ruszył do samochodu.
- Niall. Czekaj jadę z tobą. – wstałam z huśtawki. Stanęłam na chwile gdy się odwrócił i posłał mi przepraszające spojrzenie.
- Przepraszam Ada. Ona nie chce Cię tam widzieć. – szepnął i wchodząc do samochód krzyknął jeszcze raz przepraszam i że przyjedzie później.  Zagryzłam wargę, by się nie rozpłakać.  Postawiłam krok do przodu, jeden za drugim. Pozwoliłam by mnie prowadziły. Szłam, bez celu. Szłam moją drogą bólu. Zatrzymałam się na moście. Weszłam na jego krawędź i patrzyłam jak rzeka spokojnie płynie. Chciałam , żeby moje życie było spokojnie.
- Dziecko kochane co ty robisz ? – otworzyłam oczy i przez ramie spojrzałam na staruszkę. Jako jedyna, pośród przechodzący tu ludzi, zwróciła mi uwagę. Jako jedyna przejęła się mną. – Chcesz się zabić ?
- Nie. – szepnęłam. Wszystko we mnie krzyczało nie.
- Dlaczego tam weszłaś ? – spytała.
- Nie wiem. – odpowiedziałam. Nie chciałam się zabić. Nie mam odwagi. Musiałam ponieść wszystko swoje rany, za krzywdzenie innych. Nie mogę się zabić.
- Chciałabym skoczyć. Pozwolić by woda zabrała moją dusze. By zabrała moje życie. Ale jestem tchórzem, który nigdy tego nie zrobi. Będę czekała aż mój ból sam mnie zabije. Powoli wypala moje serce, moje żyły.  Ból zabiera mi oddech. Wiem jak to mogę skończyć. Zabić swój ból, zabijając siebie. Ale tego nie zrobię. – mówiłam na jednym oddechu patrząc się w niebieską wodę. Odwróciłam się i zeskoczyłam na bezpieczną powierzchnie , stanęłam naprzeciw starszej kobiety.
- Dziecko.- zaczęła ale jej szybko przerwałam.
- Czy czuła pani, że nie ma dla pani tu miejsca ?Że wszystko co pani robi jest niewłaściwe ? Jak wszystko wokół pani umiera ? Że jest  pani potokiem bólu dla innych ? Wszystkie pani czyny, każde słowo kogoś rani ?  Czy czuła się pani jednym wielkim problemem ? Który niszczy każdemu życie ? Czy czuła pani że jest nikim ? Ja czuje. Jestem zwykłym śmieciem. Zabiłam siostrę. Sprawiłam że pragnie śmierci, by tylko ode mnie uciec. Ja nie zasługuje na śmierć. Zasługuje na największy ból. I go czuje. Nie zasługuje na jej wybaczenie. Nie zasługuje na ich przyjaźń. Na czwórkę chłopaków, którzy odmienili mi życie, dali kawałek swojego szczęścia. Nie zasługuje na niego. Na jego miłość. Na  to by przy mnie był. Nie zasługuje na nic. Bo jestem nikim. – powiedziałam i zostawiłam za sobą, lekko zaskoczoną staruszkę. Byłam już na końcu mostu i coś kazało mi się odwrócić. Spojrzałam przez ramie i dostrzegłam JEGO na drugim końcu mostu. Odwróciłam się do niego przodem. Wybrać drogę do Niego, czy uciec w samotność ? Stałam i patrzyłam jak on stawia kroki. Nie ruszyłam się. Nie chciałam. Nie chciałam uciekać. Ale nie byłam pewna czy chce iść do Niego. Jestem pewna swoich uczuć. A nie chce by on brał na siebie mój ból. By każdego dnia patrzył jak się staczam przez jej śmierć. Jak ból mnie wyżera i odbiera każdą cząstkę mnie.  Nie mogę pozwolić by cierpiał razem ze mną, by umierał kiedy ja będę umierać.  Zabiorę mu jego szczęście. A nie chce. Nie mogę go zniszczyć tak jak zniszczyłam siebie i Jessice. Ja… Nie jestem jego szczęściem.
- Musze iść.- szepnęłam gdy stanął przede mną.
- Gdzie ?
- Musze przestawać być waszym bólem. – ciągle marszczył czoło, nie rozumiejąc mnie.
- O czym ty mówisz ? – spytał. Nasz czas się skończył. Pozwól mi umrzeć w samotności.
- Musze zniknąć. – chciałam odwrócić i się odejść. Nie , nie chciałam. Musiałam. Dla niego. Ale mnie złapał za nadgarstek i zamknął w mocnym uścisku.
- Nie pozwolę Ci odejść.  – szepnął mi do ucha. Przymknęłam powieki.
- Musisz mi pozwolić odejść.  – szepnęłam.
- Nie pozwolę Ci odejść.  – złapałam jego ręce i powoli się odsuwałam , nasze dłonie coraz bardziej się rozciągały, każdy mój krok w tył sprawiał, że byliśmy coraz dalej, aż w końcu nasze dłonie się rozłączyły.  Spojrzałam na jego oczy, pełne bólu, pełne łez szukających wyjścia.
- Ja pozwalam Ci odejść. – szepnęłam i odwróciłam się.
Nie trzymałam dłużej ich w moich oczach. Pozwoliłam by znalazły drogę ucieczki. Ja znalazłam. Drogę, którą przejdę samotnie, ze swoim bólem. Zaczęła się.  Moja wieczność z ciemnością. Tylka ja i ona. Tylko ja i ból. Tylka ja i samotność.  Zbliżamy się do ostatniej podróży życia. To  mój koniec. 


________________________________________________
Moje kochane mordeczki , mam nadzieje, że ten smutny rozdział się spodoba, bo dla mnie on znaczy coś więcej. Jak w każdym rozdziale przelewam siebie, ale w tym najbardziej, i myślę że może wam się spodobać. Nie myślę , mam taką nadzieję.
Również chciałam wam podziękować, za to że jesteście tu i komentujecie , to dla mnie wiele znaczy, i jest was tu coraz więcej. Dziękuje z całego serca !
I z bólem serca, przekazuje wam wiadomość, że to przedostatni rozdział . Nie wiem, kiedy dokładnie dodam ostatni. Zakończenie, no cóż, nic wam nie powiem, jakie będzie, ale spodziewałabym się wszystkiego ! 
Będę ryczeć jak głupia, gdy będę musiała napisać koniec. Tak samo nie chce jak wy, bo dla mnie świat Ady i Harrego,stał się moim światem, ale zawsze musi być koniec. 
Więc jeszcze raz dziękuję za wszystko i do ostatniego ! 
Kocham was kociaki !<3333333

Komentarze

  1. Genialny ! Zapraszam do siebie :http://dark-story-with-harry-styles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakochałam się w tym rozdziale <3
    Ta piosenka, jest po prostu, jakby stworzona dla tej sytuacji. Powiedz mi, skąd ty masz taki wielki talent, tak doskonałego, opisywania tych wszystkich emocji? To coś niesamowitego, naprawdę.
    Strasznie mi smutno, że historia Ady i Harrego się kończy, bo strasznie się do niej przywiązałam, ale z drugiej strony cieszę się, że nie rezygnujesz z pisania. Rozpoczęłaś dwie nowe, równie cudowne historie i mam nadzieję, że po nich, stworzysz kolejne. Pamiętaj, że ja zawsze będę twoją stałą czytelniczką <3
    Czekam na wielkie zakończenie z niecierpliwością <3
    Kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Płaczę ;( Nie mogę przestać Płakać ;'((( Cudowny rozdział.../Nata

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde, płaczę jak głupia. Rozumiem, że Ada jest teraz na siebie zła, ale nie powinna odchodzić. Jess jest taką egoistką. Myśli tylko i wyłącznie o sobie. Nie rozumie, że jej siostra jest szczęśliwa. I kto tu jest winien? Bo na pewno nie Ada.
    Bardzo współczuje Harry'emu. Teraz na pewno cierpi tak samo bardzo jak jego dziewczyna. Oni zdecydowanie powinni wciąż być razem. Są dla siebie przeznaczeni i żadna Jess nie powinna tego psuć. Rozumiem, że Adzie jest przykro, że Jess jej nienawidzi, ale to nie jej wina. Cholera, to Jess zawsze wszystko psuje! Teraz zastanawiam się czy ta choroba nie jest karą dla niej za jej zachowanie.
    I oczywiście muszę pochwalić moją Kochaną Olę. Wiesz, że masz ogromny talent, prawda? No oczywiście, że wiesz. Jesteś najlepsza i czuje, że to słowa są pisane z Twojego serca. Z tego rozdziału wręcz wylewają się uczucia. Jesteś niesamowita, Kocham Cię <3
    Pozdrawiam i życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń
  5. ehhh, jak to dobrze, że się już kończy :D mniejsza konkurencja dla mojego opowiadania. a tak serio, to pisałam Ci już, że nie wyobrażam sobie końca tego opowiadania :(( Ada i Harry, oczywiście będą razem! bo muszą! i mnie obchodzi mnie, co Ty masz w głowie :D

    Buziaczki w Pysia dla mojego Misia! :D

    widzimy się w lutym <3

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG normalnie siedzę i ryczę.... Niech ona ich nie zostawia, przecież jest dla nich ważna, ale jak to jest przed ostatni rozdział to wszystko może się zdarzyć. NIE CHCĘ KOŃCA :'( Nawet nie wiesz jak mi smutno z tego powodu.
    No nic czekam na ten ostatni rozdział...
    Buziaki Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja zgadzam się z niallowaiagan . normalnie się poplakalam, i wcale nie zapowiada się zebym przestala... jest swietny ! wcale nie musi być końca, opowiadanie jest swietne, i nie chce ( z tego co widze - nie chcemy 0 żeby się konczylo :((

    OdpowiedzUsuń
  8. coooooooooooooooo jaki koniec. chyba nie eeeej no nie popłakałam sie przez to KONIEC serioo?? omg eghh : cc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, to jest przedostatni rozdział ! Kolejny będzie już zakończeniem;c

      Usuń
  9. NIE NO PRZECIEŻ PORYCZĘ SIE CHYBA! Ona nie może się tak po prostu kurwa poddać! NIE MOŻE DO CHOLERY JASNEJ! A z tej Jessicy to wprawdzie powiedziawszy kurwa żadna siostra. Jak dla mnie jest pierdoloną szmatą kurwa. Ostatnie chwile życia, jej siostra kurwa umarłaby za nią a ona jej potrafi wykrzyczeć w twarz, żę jest kłamliwa i jak śmiała być z jej BYŁYM JUŻ chłopakiem? No kurwa popierdoliło ci się coś w głowie dziewczyno. niech spirdala już z ich życia a Ada niech przestanie być naiwna i żyje swoim życiem kurwa no nie ogarniam max, wkurwiłam się na noc tylko. hahahaha. ale kocham to co piszesz więc nie ważne <3 czekam na ostatni rozdział i mam nadzieję, że mnie zadziwisz i już nie bd się więcej denerwować ;o <333

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja smutaam i płacze ;// .Piękny i wzruszający rozdział. *_* Cudo jednym słowem .Ona musi myć z Harrym. Kochają się. To widać. Zakochałam się w tym blogu jak i w każdym rozdziale . ;3 Nie mogę uwierzyć ,że to przedostatni rozdział, ale nie mogę teżz doczekać się zakończenia. Masz wielki talent do pisania imaginów. ;** Jesteś niesamowita i zadziwiałaś mnie z każdym kolejnym rozdziałem.
    Uwielbiam Cięe .<3
    Czekam na pomysłowe zakończenie .

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaki ostatni co ty pierdolisz :( co ja będe czytała :( (pomijając 39 innych fanfiction które czytam, no ale twój był na pierwszym miejscu:( )
    Tylko ja cię proszę nie rób smutnego zakończenia, błagam. Niech Ada i Harry będą razem, dosć się wypłakałam przez zakończenie 27 tattos (płakałam kilka dni, nadal płacze jak czytam epilog :( o boże płacze bo sobie przypomnialam o tym ;( I'M CRYING! ;((
    powiedz że to jest prima aprilis proszę, błagam ;(

    OdpowiedzUsuń
  12. koniec? szkoooooooooooooooooooooda. ;c
    Ale myśle że się dobrze skończy. xd ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże. Piszesz cudownie. Jeszcze nigdy czytając jakieś opowiadanie tak się nie wczułam. Ja.. wręcz czułam ten ból serca, tak jakbym to ja była główną bohaterką. Smutno mi, bo to już prawie koniec, ale proszę, BA! BŁAGAM! Niech to się skończy happy end-em !!!! Jeszcze raz proszę. Wiesz ile ja już łez wypłakałam na tym opowiadaniu!? Może tylko ja tak wszystko przeżywam, ale taka właśnie jestem. Płacze na końcu książki. A dlaczego? Nie wiem, prawdopodobnie dlatego że się skończyła. Nie wyobrażam sobie nawet jak będę ryczeć tu.. KOCHAM TE OPOWIADANIE I KOCHAM CIEBIE ZA TO ZE JE PISZESZ

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nominuję Cię do Liebster Blog Award ;D Więcej informacji znajdziesz tu: http://scars-on-the-psyche.blogspot.com/2013/08/cos-mnie-jakby-drgneo-drgneo-drgneo.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Przeczytałam wczoraj rozdział i zapomniałam skomentować ! Zła ja !
    Okej, nie dziwię się Adzie, ze ma dość. Chce zakończyć swoje życie. Czy ktoś potrafiłby żyć ze świadomością nienawiści własnej siostry w ostatnich godzinach jej życia ? Bo wątpię.
    Ale Ada może wszystko naprawić i ma dla kogo walczyć ! Przecież jej siostra ją kocha, tak samo jak Harry !
    Trochę mi smutno, że za niedługo koniec, ale każda wspaniałą historia się kiedyś kończy. Jestem ciekawa jak to będzie u ciebie.
    W każdym bądź razie, dziękuję Ci za wspaniałe chwile spędzone przd monitorem czytając twoje opo. ; **
    Do następnego !
    Isiia.

    __________________________

    Serdecznie zapraszam na
    + http://law-of-heart.blogspot.com/

    Siedemnastoletnia London ma wszystko czego pragnie przeciętna nastolatka. Popularność, pieniądze, kochających rodziców i cudownych przyjaciół, którzy są na każde skinienie jej palca. Wszystko się zmienia kiedy jej matka sprowadza do domu pewnego chłopaka, którym ma się zająć. Dziewczyna nie ma najmniejszego zamiaru spoufalać się z podopiecznym jej matki, do czasu, gdy … wpakuje się w kłopoty razem z chłopakiem, niosące poważne konsekwencje.


    Bezczelny Spamik, kochanaa <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Boże, jakie to smutne. Mam łzy w oczach. Naprawdę.
    Nie chcę żeby to się tak kończyło. Oni są dla siebie stworzeni. Tyle wycierpieli, że naprawdę powinni w końcu być szczęśliwi. Razem. Osobno nie dadzą rady. :)
    Naprawdę się wzruszyłam, opisałaś to tak jakbyś była w dokładnie takiej samej sytuacji. Tak prawdziwie i w ogóle. Gratuluję :)
    Do następnego, ostatniego :<

    love-death-who-win.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale oni muszą być razem.

    Nie wieże że to koniec.
    Wsumie to ją rozumiem nie chce nikogo ranić a rani siębie . Ta jess to czarny harakter w tym opowiadaniu.

    PROSZE NIE USUWAJ TEGO BLOGA.



    I pisz takich wiecej.
    Jestem twoją fanką:-)


    Całuski i do następnego

    OdpowiedzUsuń
  19. <3333333333333333333333333333333333
    xoxo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 24/ Epilog.

Rozdział 20