Rozdział 22


Ile razy będziemy jeszcze doceniać coś, gdy to stracimy, lub wiemy że w końcu to odejdzie. Ile razy jeszcze będziemy musieli się pożegnać z najbliższymi ? Aż wszyscy odejdą. Wszystko umiera, gdy ich tracisz. Nie chodzi mi o chłopaka, o miłość, ale o rodzinę.  Nigdy nie doceniałam swoich rodziców, zawsze miałam pretensję, że poświęcają, więcej czasu pracy niż nam , dzieciom. Nie doceniałam tego, ze oni zamiast się cieszyć życiem to harowali godzinami, byśmy mieli tylko  jak najlepiej.  Miałam przy sobie, osoby które mimo braku czasu, zawsze się o mnie troszczyli, zawsze to ja byłam ważniejsza od nich, dawali mi wszystko i doceniłam to po ich śmierci. Za późno. Zbyt rzadko, okazywałam im wdzięczność, zbyt mało razy zostały wypowiedziane słowa ‘ Kocham Cię mamo i tato’.  Śmierć bliskich osób nas zmienia. Nie doceniałam życia, nie doceniałam tego, że mam przy sobie siostrę. Moja jedyną rodziną, która też chce mnie zostawić.
Siedziałam na moście i wpatrywałam się w miasto, które tętniło życiem, gdy u kogoś to życie powoli odchodzi  i się kończy. Każdego dnia, od mojego powrotu tu przychodzę i rozmyślam nad tym co właśnie się dzieje w moim życiu. Myślałam że życie jest dla mnie podłe, bo nie mogę szczęśliwie się zakochać. Myliłam się, a ono mi to pokazało.
- Jeśli  powodem jest twoja śmierć na tym moście, przez który nie odbierasz moich telefonów od czterech dni, to czuje się skrzywdzony. – usłyszałam tą chrypkę i śmiech. Mówił to jako żart. Rozmyślałam tu o śmierci, ale nie mojej.
- Ada kochanie proszę nie płacz przeze mnie. Ja nie chciałem cie wtedy okłamywać. Tak bardzo przepraszam. – złapał moją twarz w swoje ręce i kciukami ocierał mokre poliki.
- Tu nie chodzi o mnie, Ciebie , czy nas to jest znacznie coś gorszego. – szepnęłam  po raz kolejny dławiąc się płaczem.
- Ada powiedz co się dzieje ? – spytał przerażony. Widziałam strach w jego oczach. Strach który też był w moich, strach przed niewiedzą co dalej i jak mam z tym dalej żyć.
- Gdy wróciłam do domu, po raz kolejny w swoim życiu odebrałam telefon, który zmienia wszystko.
* Siedziałam przed telewizorem, oglądając kreskówki i czekając aż rodzice wrócą z pracy  i z naszą kolacją. Umierałam z głodu. Moja siostra Jessica , pewnie gdzieś szlaja się po klubach. Nie wyobrażam sobie jej żebyś kiedyś dorosła, ona zawsze będzie nastolatką, chodzącą na imprezy i podrywać co dzień innego chłopaka.  Ona nie chce z tego rezygnować, rozumiem ją, bo co to za przyjemność z zrezygnowania z beztroskiego życia.
Wstałam z kanapy gdy zadzwonił domowy telefon. Podeszłam do kredensu i nacisnęłam zieloną słuchawkę mówiąc ciche ‘ słucham ‘.
- Czy rozmawiam może z Jesscią lub z Adrianną Camiston ? – usłyszałam głos kobiety.
- Rozmawia pani z Adrianną. – odparłam. – O co chodzi ?
- Jestem Amanda Faston i dzwonie ze szpitala. Pani rodzice mieli wypadek. Robiliśmy wszystko co w naszej mocy. Przykro mi, ale pani rodzice nie żyją. – z każdym jej słowem łez w oczach było coraz więcej, słuchawka wypadła mi z ręki, brakowało mi powietrza. To jest jaki żart…*
- O jakim ty telefonie mówisz ? – Harry potrząsnął mnie za ramiona, gdy ja  wpatrywałam się w niego bez żadnego słowa . Otarłam łzy z policzków i odwróciłam się w inną stronę.
- Dzwonili że szpitala z wynikami badań Jess… -
- Jess jest chora ? Jakaś grypa czy coś poważniejszego ?  - przerwał mi.
- Ma raka. – szepnęłam wybuchają płaczem. – Ona… umiera Harry.

***

Czasami po prostu mamy dość. Brakuje nam siły, na to by po raz kolejny zawalczyć o nowy dzień. Ta siła ucieka, gdy wiemy że ten dzień nigdy nie będzie lepszy. Nie będzie lepszy, bo już nigdy nie będzie spędzoną z naszą najbliższą osobą.   Z osobą którą kochasz całym sercem, a ona odchodzi. Nie potrafisz pogodzić się z tym. Nie chcesz jej pozwolić odejść. Ale wiesz że nie możesz jej zatrzymać. Nie dasz rady.  Bo to nie ty jesteś osobą, która jest wstanie ją zatrzymać. Nigdy się nią nie stane. Nigdy nie pogodzę się z jej odejściem. Bo nie ma prawa. Nie ma prawa, mnie zostawiać samą. Nie po tym , co przeszliśmy. Nie ma prawa zostawić mnie tak z tym bólem, nie prawa. A zostawia. Zostawia i wszystko traci sens.  Każda rzecz traci pieprzony sens. A ja myślę tylko o śmierci. Gdy odejdę, nie będę musiała tego czuć.  Gdy odejdę zranię innych, ale ja nie będę cierpieć. Czy potrafię być taką egoistką ? To mnie wyniszcza. Kolejna osoba ode mnie odchodzi. Mam dość.  Na chwile chce odpocząć. Położyć się i przestać o tym myśleć. Nie podejmować kolejnych decyzji , które znowu wszystko popsują. Chce odpocząć, bo nie mam siły. Nie mam nadziei. Nie mam niczego. Czuje się jak nic nie warta osoba. Może nią jestem ? Próbowałam, każdego dnia wstawałam i  żyłam dalej. Często się potykałam, często nie mogłam złapać oddechu, ale były przy mnie osoby które oddychały za mnie. Każdego dnia, odchodziły ode mnie. A teraz ona odchodzi. Nie zniosę tego odejścia. Nie zostanę tutaj, jeśli ona odejdzie.  Bo najzwyczajniej w świecie nie dam rady. Pragnę tylko położyć się i odpocząć. Móc bez problemu oddychać, dać odpocząć oczom od łez.  Wyjść z życia, stanąć obok. Musze odpocząć by nabrać siły, bo nie mogę jej tak zostawić. Musze walczyć, razem z nią. Nie mogę się poddać.  Nie mogę pozwolić jej odejść. A jeśli nie mogę jej zatrzymać, jeśli naprawdę muszę jej pozwolić odejść…odejdę z nią.
- Nie poddamy się. Nie pozwolimy jej odejść. Słyszysz Ada, ona nie umrze. Chłopaki już szukają, najlepszych specjalistów.  Nie pozwolimy jej.  – wpatrywałam się w biały sufit i nie zwracałam uwagi, na to że Harry próbuje mnie pocieszyć. Nie chce pocieszenia. Nie chce litowania. Chce tylko zdrową siostrę. Chcę na chwile, jedną małą chwilkę zamknąć oczy. Być obojętna na wszystko. Nie czuć nic. Chce na chwile się wyłączyć. Nie myśleć. Nie być. Przestać istnieć. Jedną małą chwilkę.  Bym mogła później wszystko poukładać. Wstać i walczyć o moją siostrę. O nasze życie. Obiecuję, że dam radę, pozbieram siły tylko dajcie mi mała chwilkę na zapomnienie o wszystkim.  A wtedy pomogę , nie zostawię jej samej. Dam jej swoją  siłę, na walkę. Proszę , tylko o jedną małą chwile bez bólu.
Spojrzałam się na Harrego zdziwionym wzrokiem, który pakował się na moje ciało. Położył się na mnie, jakby ważył piórko. Zmrużyłam oczy, gdy mnie objął, a swoją twarz schował w zagłębieniu mojej szyi. Czułam jego miękkie usta, gdy nagle się podniósł, tak że siedział na mnie okrakiem. Rączkami, zaczął wycierać swój język, który wystawił.
- Perfumy. – wyjaśnił z krzywioną miną i pobiegł do łazienki. Wróciłam do podziwianie białego sufity, który nie miał w sobie nic nadzwyczajnego, po prostu był. A ja chciałam na nim skupić swoją uwagę, by przestać myśleć o tym co się dzieje, o tym co sprawia mi ból.
- Jeśli nie zaczniesz ze mną rozmawiać to nigdy z ciebie nie zejdę. – spojrzałam na Harrego, który znów swój zadek pakował na moje biedne ciało.
- Rozmawiam. – odparłam.
- Nie prawda. – zmrużył oczy.
- To zaczęłam. – odparłam obojętnie. – ale nie chce o tym rozmawiać.
- Gdzie poszła Jessica ?
- Nie wiem.  Ona nie wie, że ja wiem. Że ty wiesz. Że wszyscy wiedzą. – wyjaśniłam krzywiąc usta.
- Dlaczego z nią o tym nie porozmawiałaś ? – spytał.
- Bo nadal mam nadzieje, że to tylko sen. – szepnęłam i się w niego wtuliłam. To jest nie kończący się sen. Koszmar bez szczęśliwego zakończenia.

***



Szłam chłodnikiem , stawiając małe kroki.  Wszystko dokoła było szare. Wszystko w moich oczach traciło sens. Nie wiedziałam po co tu jestem. Co mam zrobić. Co mam powiedzieć. Czy powinnam upaść na kolana i błagać Boga by nie zabierał mi ostatniej rodziny ? By moja siostra mogła żyć ? Jeśli mam upaść, to upadnę.  Ale niech ktoś mi powie, czy to pomoże ?
Stanęłam niedaleko grobu rodziców, przy których klęczała moja siostra. Cała zapłakana, nie dostrzegła mojej obecności.
- Wiem, że to nie jest miejsce, w którym teraz powinnam być. – zaczęła. – Ale nigdzie mnie nikt nie  zrozumie, tak jak tu. Wiem, że nie byłam dobrym człowiekiem. Popełniałam dużo błędów, mówiłam bolesne słowa, który sprawiały jej ból. Często powtarza , że mnie nienawidzi. Ale w głębi serca wiem, że jest inaczej i ona sobie nie poradzi. Więc, Boże to jest złe miejsce do modlitwy, ale błagam Cię, nie każ mi jej samej zostawiać. Daj mi siłę bym mogła walczyć z chorobą. Jeśli zniszczysz mnie, to ją także. Ona tak wiele straciła, tak dużo wycierpiała. Nie chce jej zostawiać. Nie chce umierać. Obiecuje się nią zająć jak najlepiej. Tylko nie każ mi umierać. Daj mi jeszcze jedną szanse. Nie chce umierać.
Podbiegłam do niej szybko i uklęknęłam za nim ją mocno przytuliłam.  Na chwile cała zesztywniała , ale po chwili się we mnie wtuliła, wybuchając płaczem. Nie każ tak nam kończyć Boże. 
- Nie zostawiaj mnie, proszę. – szepnęłam w jej włosy. Nie dam rady bez Ciebie Jess. Nie dam rady znieść, więcej cierpienia. Zbyt wiele straciłam, a przecież nic takiego nie zrobiłam.  Daj jej życie, a moje zabierz.  Daj jej wszystko o czym marzy, a mnie zniszcz. Daj jej rodzinę, wspaniałego męża, wymarzone dzieci, a mnie zabierz. Ona chce żyć, daj mi umrzeć.

****

Przymknęłam powieki i miałam ochotę, zniknąć .Stać się nie widoczna. By ta ławka mnie pochłonęła. By ten park znowu nabrał sensu, kolorów. By w moich oczach wrócił dawny błysk i postrzegania świata za piękny. Chce to odzyskać. Chce teraz otworzyć i zobaczyć to wszystko. Piękny świat. Mój idealny świat.
- Mam tego dość.  Po prostu… dość. – krzyczał. – Ja ciągle się staram. Próbuje wszystko naprawiać. Chce dla ciebie najlepiej. Ale ty zawsze uciekasz.  Mówisz że mnie kochasz, ale nie jesteś na to gotowa. Mam dość. Jestem tym zmęczony tym czekaniem, aż wreszcie zrozumiesz czego chcesz. Jest już za późno.
- Kocham Cię. Przepraszam, przepraszam , że dopiero teraz to zrozumiałam. Chce tylko Ciebie. Tylko ty się liczysz.
-Jestem zmęczony, wybacz ale nie mam siły by dalej walczyć !- otworzyłam oczy i patrzyłam jak chłopak odchodzi. Nie chce, ale idzie , a każdy krok sprawia mu ból. Serce krzyczy by zawrócił, ale jego ciało odmawia tego. Jest zmęczony. I mi coś uświadomił. Przeniosłam wzrok na płaczącą dziewczynę. Odwróciła się w moją stronę i spojrzała tymi zapłakanymi pełnymi bólu oczami.
- On mnie zostawił. Co ja teraz zrobię ? – spytała. Wstałam z ławki   i podeszłam do niej.
- Będziesz cierpiała każdego dnia coraz bardziej. Każda cząstka ciebie, będzie umierać. Każda kość łamać dając ci większy ból. Będziesz warkiem człowieka, ale mimo to i tak nie znajdziesz w sobie odwagi by się zabić. Każdego dnia, będziesz siebie coraz bardziej nienawidziła, za to że nic nie zrobiłaś. Że stałaś tu jak idiotka i słuchałaś jeszcze większej idiotki, zamiast za nim pobiec. Nienawiść będzie tak wielka, że cię zniszczy. Już siebie nienawidzisz za to, że tak późno zrozumiałaś swoje uczucia i kim dla ciebie jest. Więc masz dwie opcje. Albo stać dalej tu jak idiotka i słuchać idiotki i to wszystko czuć, albo pobiec za nim i zawalczyć, tak jak on walczył o Ciebie. Biegnij ! -  powiedziałam na jednym oddechu. Dziewczyna bez zastanowienia zaczęła biec w stronę chłopaka, krzycząc dziękuje.  Teraz czas na Ciebie Ada. Biegnij !
Wbiegłam do pustego domu.  Nikogo nigdzie nie ma.  Opadłam na kanapę w salonie. Jestem skończoną idiotką. Kurwa idiotką ! Muszę się przebrać, bo obiecałam Jess, że pójdę z nią do lekarza.  Na wyrok śmierci.  Otworzyłam drzwi do swojego pokoju i zamarłam. 
- Jesteś! – szepnęłam patrząc na leżącego Harrego, który dorwał się do moich albumów ze zdjęciami.  Powinnam mu to zabrać, schować te zawstydzającego zdjęcia, ale nie liczyło się to. On tu jest.
- Zawsze będę. – odparł odkładając album i podchodząc do mnie. – I zawsze będę miał twoje zdjęcie. Ty mój mały bobasku. Puci puci. – zaśmiał się uroczo. Spojrzałam na jego zdjęcie w ręce, na którym byłam małym golasem.  O MÓJ BOŻE !
- Kiedyś Ci go zabiorę. – szepnęłam przytulając się do niego.
- Nie licz na to kocie. – powiedział w moje włosy.
- Przepraszam. Przepraszam za to, że taka jestem. Przepraszam. – szepnęłam,  po raz kolejny pozwalając uciec moim łzom.
- Nigdy nie przepraszaj, za to jaka jesteś. Kocham to jaka jesteś. Jesteś cudowna.
- Nie jestem.
- Dla mnie zawsze będziesz. -  uśmiechnęłam się gdy złączył nasze usta.  Tego mi brakowało. Jego. Jego ust. Dotyku. Zapachu. Poczucia bezpieczeństwa i uczucia że wszystko będzie dobrze. Bo będzie prawda ? Nie pozwolę jej odejść i będzie dobrze.  Oderwaliśmy się od siebie i odwróciliśmy w stronę drzwi, gdyż mieliśmy zamiar wyjść.  Nie mogłam złapać oddechu.  Poczułam jak Harry sztywnieje i patrzy w ten sam punkt co ja . Na tą samą osobę. Jessice.

_______________________

I mamy już 22 rozdział.  Chciałam też coś zrobić. Mianowicie przeprosić. Tak, przepraszam, za to że was zawiodłam. I przepraszam, jeśli robię to po raz kolejny !
Druga sprawa jest taka że zbliża sie koniec.  Zostało może jeszcze 2 rozdziały, możliwe że wyjdzie więcej, ale nie liczyłam bym na to . Mogłam by ciągnąć to opowiadanie, dalej i dalej, nawet napisać połowę więcej, bo mi jest cholernie ciężko to skończyć, bo czuje jakby to był koniec jakieś części mojego życia, ale na prawdę nie chce tego naciągać. Myślę że to odpowiedni czas to zakończyć, mimo mojego wielkiego smutku.
Więc do następnego kociaki ! Kocham was ;**
Zapraszam na nowego bloga :
its a terrible love

Komentarze

  1. Kociaku! nie zawiodłaś nas :) nie wspominając o osobie, która się nudzi przez 17 rozdziałów:D

    no więc tak:D rozdział, jak zawsze powala i zaskakuje :D ciekawi mnie czy uśmiercisz Jess czy zostawisz ją łaskawie przy życiu :D no i Kochany Harry <3

    loffciam :* (wiem, jak kochasz, gdy tak piszę) :D

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG OMG OMFG! Ciekawe jak zareaguje Jess czemu przerwałaś w takim momencie? Jesteś okropna ale i tak cie kocham <3
    No i Harry i Ada są tacy słodcy jej chciałabym mieć takiego Harrego, takiego który by mnie kochał jak Hazza Adę <3
    I wiesz co przestraszyłas mnie!, myślałam ze to Harry mówi że już nie ma siły i że odchodzi, aż się popłakałam, a potem taka wielka ulga jak sie okazało że to nie on, DZIĘKI CI BOŻE!
    No i tak Jess na końcu boże masakra nie moge sie doczekać nexta, czuje że będzie zajebisty :D
    Kocham cię moja idolko <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zawiodłaś nas ;)
    A co do rozdziału jest bardzo fajny, zaskoczyłaś mnie takim obrotem sprawy.
    Jestem bardzo ciekawa czy uśmiercisz Jess.
    Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest świetny :) Ja nie chcę końca :( Smutam z tego powodu, no ale cóż nic nie trwa wiecznie :) Czekam na kolejny rozdział :)
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow. Genialny. czekam na nn\<3 :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę się pogubiłam w pewnym momencie ale udało mi się odnaleźć. Chciałam sprostować słowa pod poprzednim rozdziałem. Miałam wtedy kobiece dni i miałam okropny nastrój. Więc pewną część negatywnej energii przekazałam w rozdziale, a na to nie zasłużyłaś. Przepraszam. Rozdział jest intrygujący. Dopiero teraz zrozunuałam, że moimi ulubionymi momentami w twoich rozdziałach są przemyślenia bohaterów. Są mądre, skłaniają do refleksji czytelnika i aż miło się je czyta. Pozostaje mi czekać na kolejny i aż nie mogę uwierzyć, że zbliżasz się do końca. Przywiązałam się do tego oopowiadania. Życzę weny i pozdrawiam. Gratuluję udanego rozdziału!
    Nika. x

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z Van. W pewnych momentach szło się pogubić, ale po wtórnym przeczytaniu rozdziału wszystko już rozumiem. A więc nie spodziewałam się, że zamierzasz zabić Jessicę. Może "zabić" to za mocne słowo, ale nie przypuszczałam, że będzie ona miała raka.
    Ada za dużo wycierpiała, aby stracić swoją siostrę. Przeraziłam się kiedy czytałam ten wątek, że on ma dość. Myślałam, że to naprawdę, a później czytam następny i z ulgą na sercu mówię do siebie w duchu "spokojnie, oni są razem".
    Szkoda mi, że zbliża się koniec, ale zawsze coś musi się skończyć.
    Nie mogę się doczekać fabuły końca, chociaż chciałabym, żeby to opowiadanie trwało wiecznie.
    Dziękuję ; *
    Pozdrawiam i czekam na więcej.
    + http://you-and-i-lizzy.blogspot.com/
    + http://law-of-heart.blogspot.com/
    Isiia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny:D z niecierpliwością czekam na następny,dawaj szybko<3 zapraszam też przy okazji do mnie: http://hungryforlove1.blogspot.com/ i http://unusuallovefromlondon.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiedz mi w czym ty zawiodłaś? Bo ja jestem pewna, że w niczym. Smutno mi, że zbliżamy się do końca, ale najwyraźniej tak musi być.
    Nie lubię Jess i pewnie nigdy nie polubię, ale współczuję jej. Trudno jest pogodzić się ze śmiercią, prawda?
    Jestem ciekawa jak zareaguje na to, że Ada jest z Harrym. Mam nadzieję, że nie będzie odstawiała żadnych scen i będzie cieszyć się ich szczęściem.
    Ada i Harry, to coś pięknego. Cholera, chciałabym być tak zakochana jak oni.
    Są sobie przeznaczeni i muszą być razem już na zawsze, nie ma innej opcji.
    Rozdział jest naprawdę piękny. Bardzo wzruszający i cholera podoba mi się.
    Bardzo Ci dziękuję za to, że je piszesz. Jesteś kochanym człowieczkiem.
    Z ogromnym serduchem! Jesteś NAJLEPSZA <3 Kocham Cię strasznie tak samo jak to opowiadanie. I nie wiem czy kiedyś dam radę odwdzięczyć się Ci za to co dla mnie robisz (chyba domyślasz się co mam na myśli, prawda?).
    Pozdrawiam i życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Dopiero teraz znalazłam trochę czasu na ogarnięcie zakładki spam na moim blogu. Ponieważ zostawiłaś u mnie kilka wiadomości stwierdziłam, że może skuszę się na Twoje opowiadanie. Sam zwiastun już bardzo mnie zaciekawił.
    Przeczytałam wszystko na jednym oddechu! I nasuwa mi się tylko jedno: WOW!

    Niebanalna historia, świetne opisy.. To sprawiło, że pokochałam to opowiadanie! Jesteś naprawdę niezła! :)
    Żałuję, że ta historia już się kończy, bowiem chciałabym jeszcze trochę o tej parce poczytać. ; >

    love-death-who-win.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział ! Kiedy kolejny? Czekamy <3

    http://closertotheedge1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie :>
    http://flowersareourbeginning.blogspot.com/
    zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. NIEEEEEEEEEEEEEE :< NIE MOŻESZ TEGO KOŃCZYĆ KURWAA ! :c nie i koniec. NIE NIE NIE !! NIEEEEEEEEEEEEEEEE. ZROZUMIAŁAŚ? jak dla mnie możesz ciągnąć w nieskończoność! I nikogo nie zawodzic! ABSOLUTNIE! Wbij to sobie do główki! Kuźwaa płakałam na tym rozdziale, serio :c moment kiedy Jessica jest przy grobie i mówi te wszystkie rzeczy, a potem jeszcze słowa Ady! Jestem załamana. Mam nadzieje, że ona nie umrze, bo nie wiem co się stanmie. Mam nadzieję tylko, że Ada i Harry przetrwają to wszystko bo innej opcji nie widzę, no kuźwa :c załamkaaaa. Nie wiem co jeszcze nam tu wymyślisz, ale radzę, żeby było szczęśliwe zakończenie bo chyba tego nie przetrwam :c nie no oczywiście nie narzucam Ci nic, bo to twoje pomysły, i cokolwiek wymyślisz będzie wspaniałe ! KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominuję cię do Liebster Award :D Więcej na : http://one-direction-story-by-kelsey.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 24/ Epilog.

Rozdział 23

Rozdział 20