Rozdział 13
Ze strachu. Gdy tylko uchyliłam drzwi dostałam czymś w głowę
i lekko się zachwiałam. Oparłam się o ścianę i morderczym wzorkiem spojrzałam
się na Harry’ego, który stał obok mnie. Zapewne to on miał dostać w głowę…
jakąś gumową małą piłeczką? Serio, piłka? Ja to bym mu kurwa z doniczki
przysadziła. Ale przynajmniej się nie całowali. Ulga? Zdecydowanie.
- Możecie powiedzieć mi, co tu kurwa się dzieje, pozabijać
się chcecie? – Syknęłam. Jeśli tak, to wam pomogę.
- On jest kretynem! – Krzyknęła Jess. Nic nowego.
- To już wiemy. – Wymamrotałam pod nosem.
- Dobrze, że przyszłaś. – Odezwała się Jess, tak wiem,
weszłam w środek piekła i to z jebanej zazdrości. – Harry mi powiedział, co się
stało dzisiaj.
- Mówiłem, że nie odpuszczę. – Powiedział spokojnie. Ja ci
kurwa zaraz pokaże spokój. Teraz jestem cholernie zła, zła to mało powiedziane.
Zajebiście wkurwiona!
- Oh, co biedactwo przyszło sobie pogadać. Jak chciałeś o
tym sobie pogadać, to kurwa z lustrem gadaj, a nie tu przychodzisz i kurwa
wpierdalasz się w czyjeś życie. W ogóle, kto tu cię zapraszał? Nikt, więc kurwa
możesz sobie iść.! – Krzyknęłam.
- Nie interesowałbym się tym gdyby nie chodziło o mojego
przyjaciela! – Podniósł głos.
- I myślisz, że jak powiesz o tym Jess to mu pomożesz? – Spytałam
podnosząc brew. Jesteś idiotą, Styles!
- Chce Tobie pomóc! – Już sam się gubi w swoich kłamstwach.
- Podobno to chodzi o Zayna? Po drugie, nie chce i nie
potrzebuje twojej pomocy! – Warknęłam.
- DOŚĆ! Oboje się zamknąć,
bo kurwa coś wam zrobię. Harry jest już wszystko ustalone możesz iść. – Zwróciła
się do niego. Co kurwa ustalone?
-To jutro o 10. – Zwrócił się do mnie z uśmieszkiem i
skierował do drzwi.
- Co kurwa?- Zagrodziłam mu drogę.
- Jak to, co? Ustaliśmy z Jess, że jedziesz z nami jutro w
trasę, dla twojego dobra. – Uśmiechnął się cwaniacko.
- Co proszę? Wiesz, co Styles zawsze uważałam cię za
największego kretyna, ale ty z każdą minutą pokazujesz, że jesteś jeszcze
większym. Jeśli myślisz, że pojadę z wami w tą pieprzoną trasę, to się kurwa
rozczarujesz. A teraz wypierdalaj z stąd! – Krzyknęłam, otwierając drzwi.
Gdzie stała czwórka z przybliżonymi głowami do drzwi. Przez
chwile stali nie ruchomo, czując się głupio. Ale gdy tylko napotkali mój
zabójczy wzrok, szybko się wyprostowali.
Cała trójka patrzyła się na mnie z lekkim przerażeniem, pewnie czekając
na mój wybuch złości, co mogło być realne po tym jak słyszeli moje krzyki do
tego idioty. Jedyne Zayn stał i się uśmiechał. Czy aby na pewno te prochy
przestały działać? A może dali mu nowe, na ból i głowa nie pracuje. Albo po
prostu to jest Zayn, i jego nie zrozumiesz.
- Widzę, że się cieszysz z wyjazdu.- Zaczął buraczek z
sarkazmem.
- Oh tak. Tak się cieszę, że zaraz będziecie wypierdalać w
podskokach, jeśli teraz sami nie wyjdziecie. – Uśmiechnęłam się do nich. Zayn zaśmiał się, po czym z resztą ruszył do
wyjścia. Styles mnie ominął i ruszył za przyjaciółmi.
- I weź gadaj z dziewczyną jak ma okres. – Mruknął do
Louisa, i chyba chciałbym tego nie usłyszała. A to peszek, bo słyszałam!
- Styles zaraz ty będziesz miał okres w nosie. – Warknęłam.
Louis zaśmiał się, a Styles bez żadnego słowa przyśpieszył i za chwile zniknęli
mi z oczu. Cała szczęście, bo bym ich pozabijała. Nigdy nie sądziłam, że mogę być jeszcze tak
wściekła na Harry’ego i powiedzieć do niego takie słowa, nie wtedy, gdy w moim
sercu grasuję miłość do niego. Ale jak widać, życie lubi mnie zaskakiwać, a złość
wcale ze mnie nie uchodzi. Nie ma prawo,
decydować o moim życiu. I to, z kim się zadaję i gdzie pojadę. Nie wkurwiłam się, dlatego że jej powiedział,
no może trochę, ale o to, że, gdy ja sobie postanowiłam o nim zapomnieć,
pokonać to jebane pożądanie. On chce mi to zepsuć, nie pozwala mi o sobie
zapomnieć. Nie dam rady tego zrobić, gdy każdego dnia będę miała go przy sobie.
Nigdy nie przestanę go kochać, jeśli każdego dnia będę czuła tylko więcej,
jeśli przez te dwa miesiące uzależnienie się od niego. Przyzwyczaję się do
tego, że każdego dnia mam go przy sobie, a później wrócimy do domu. Wrócimy do
rzeczywistości i to rozczarowanie tak zaboli, że nie będę potrafiła sobie z nim
poradzić. Postanowiłam dać wygrać sumieniu, ale jeśli on będzie przy mnie, to
wygra pożądanie, a ja przegram wszystko.
Dlatego tym bardziej muszę wyjechać z przyjaciółmi.
Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie, z stołu zabierając
połowę piwa Zayn’a, którego nie pozwoliłam dokończyć mu wypić. Jest mi trochę
głupio, że się na nich odegrałam, ale wiem, że buraczek nie wziął tego do
siebie. Ale kurwa, po co się tym przejmuję i tak już nigdy ich nie zobaczę!
- Przepraszam za to uderzenie. Próbowałam trafić w Harry’ego.
– Jess dosiadła się do mnie. Próbowała zmienić temat, by mi emocje opadły, ale
ja nadal je czułam i wcale nie zmalały. Ale wiem, że nie muszę się z nią kłócić
o wyjazd. Skoro i tak nie jadę.
- Dlaczego piłką? Jeśli chciałaś go zabić, to nie wiem,
lampka, doniczka, fotel, laptop, nie tego to szkoda. Ale jakąś figurką by jakiś
miało to skutek.
- Zrobiłam to pod wpływem bólu. – Szepnęła cicho. Spojrzała
na mnie, w jej oczach widziała łzy, które niebezpiecznie błądziły.
- Co się tam stało Jess? – Spytałam spokojnie.
- Pocałowałam go, ale on mnie odrzucił. – Szepnęła, a łza
jej popłynęła po poliku. Nie powinna mi tego mówić. Nie wtedy, gdy mam tak
silne emocje, nie w tym momencie, gdy go kocham. Nie teraz, gdy zazdrość, złość
nie pozwala mi powstrzymać języka i mówię słowa, które nigdy nie powinny paść.
To jest ten moment, czuję jak pulsuję we mnie złość, jak zaraz wybuchnę. Mam ochotę jej coś teraz zrobić. Jak ona
mogła go kurwa pocałować?
- Jak kto to kurwa go pocałowałaś? Czy ty jesteś, aż tak żałosna?
Nie widzisz, kurwa, że z tobą zerwał, nie po to by do Ciebie wrócić? Zrozum, że
on się z tobą bawił. Każdą się bawi, zaciąga do łóżka i myśli, że może
wszystko, każe ci coś robić, i zmusza do spędzania z nim czasu. On jest zwykłym
śmieciem, a ty jesteś idiotką, że go kochasz i myślisz, że do ciebie wróci.
Myślisz, że taki Styles by chciałby z tobą do końca życia? Zabawił się z tobą i
powiedział wypierdalaj. Jesteś kurwa żałosna, gdy myślisz, że on teraz sobie
nie znajdzie dziewczyny. On z tobą zerwał i pewnie będzie miał milion dziewczyn
po tobie, a ty będzie grała żałosną zazdrosną idiotkę! Przestań się po nim mazać i mówić jak bardzo
go kochasz, bo tak na prawdę nigdy go nie pokochasz jak j… On ci nadal dyktuje,
co masz robić, co powiedział Ci żebym z nimi pojechała, a ty się zgodziłaś, bo
go kochasz? To jest śmieszne, bo pozwalasz robić, co chce z Tobą
osiemnastolatkowi. Ogarnij się Jess przestań się tak zachowywać. Zrozum. Że on
ma prawo do szczęścia z kimś innym. Że ktoś da mu większe szczęście niż ty, da
mu coś więcej, niż tylko dupy. Najwyższy
czas by sobie uświadomić, że cię nigdy nie kochał. Jeśli chcesz by nadal twoim
życiem kierował proszę bardzo, bądź żałosną dziewczynką, ale kurwa nie
wpierdalajcie się do mojego. Już
wystarczająco w moim zrobił tyle rzeczy, że nie potrafię go teraz poskładać i
na pewno nie będzie mi mówił gdzie ma jechać.
– Wykrzyczałam. Kurwa za dużo, za dużo powiedziałam. Nie chciałam tego
kurwa nie chciałam.
- Ja jestem żałosna? Spójrz na siebie. Mówisz mi, że mam się ogarnąć i moje życie
jest żałosne. Ale to nie ja pije, pale i szlajam się z alkoholikami i
narkomanami, To nie ja nimi jestem.
Myślisz, że wiesz wszystko o życiu, bo chodzisz ciągle najebana. Nigdy
nie mów, że nie wiem jak to jest kochać naprawdę, bo może Harry mnie zostawił,
ale przynajmniej się nie zabił żeby ode mnie uciec. Nie mów ze jestem żałosną idiotką,
bo to nie ja chodziłam z mordercą swojego chłopaka. Ja coś osiągnęłam, mam
prace i zapewnioną przyszłość. A ty, co, nawet szkołę zawalasz i jedyne, co
możesz osiągnąć to pobijcie rekordu w najebaniu się. To nie ja mam przyjaciół, którzy Cię robią w
chuja. Jedyną osobą, którą jest żałosna
jesteś ty. Jesteś zazdrosna, bo Harry ani żaden inny nie zwrócił na Ciebie
uwagi. No, bo jak może się spodobać dziewczyna bez uczuć, bez sumienia. No
powiedz jak się chodziło, jak się kochało zabójcę swojej wielkiej miłości?
Wiesz przynajmniej Alan miał szczęście, że zginął. Przy najmniej nie musi żyć z
tobą. – Krzyknęła. Nie powstrzymałam łez, moczyły już moje poliki. Boli,
cholernie zabolały te słowa. Te słowa z jej ust.
- Ada przepraszam ja tego nie chciałam powiedzieć, to nie to
miałam na myśli, ja jestem zła, za to ze powiedziałaś mi prawdę, przepraszam,
tak bardzo przepraszam Ada nie płacz błagam cię. – Szepnęła, przybliżając się
do mnie. Odsunęłam się.
- Wiesz, to dobrze, że wyjeżdżam. – Szepnęłam i pobiegłam do
pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. Podeszłam do łózka, z pod poduszki wyjęłam
listy. Wszystkie porwałam. Nie zwracając uwagi na pukania i krzyki siostry,
zaczęłam wszystko pakować do walizki.
Teraz jestem przekonana, że ucieczka to dobry pomysł. Byłam
głupia myśląc, że kogoś zaboli moja nieobecność. Martwiłam się, że na Jessice
to się dobije, ale teraz wiem, że dla niej będzie to ulga. Kamień spadnie z jej
serca. Pozbędzie się ciężaru, jakim jestem. Jakim jest żałosna dziewczyna bez
serca, chodząca z morderczą swojego chłopaka. Wiem to prawda. Ale gdybym
wiedziała o tym na samym początku, że go zabił, nigdy w życiu by mnie nic z nim
nie połączyło, no chyba, że jego śmierć. Jestem tego świadoma, że to zrobiłam.
Wiem ze wszyscy tak uważają, i byłam gotować usłyszeć to od kogoś, ale nie od
własnej siostry. Jak ona to powiedziała
zabolało to podwójnie. Bo jedyna osoba w życiu, która była ze mną od zawsze
czuje do mnie obrzydzenie, myśli o mnie w taki sposób. Jestem dla niej problem.
Bałam się, że moje uczucie do Stylesa zniszczoną wszystko to, co mam z siostrą,
ze ją stracę przez niego. Ale już ją straciłam. Przez siebie. Nigdy nie będzie
między nami tak jak było wcześniej. Nigdy już nie będzie między nami nic, nasz
wieź rodzinna pękła. Już nigdy nie nazwę ją swoją siostrą, a ta rozmowa była
naszą ostatnią. Wyjeżdżam na zawsze. Nigdy tu nie wrócę. Nie chce być znów
problemem bez przyszłości.
Mogę się na niej odegrać, zranić ją tak jak ona zraniła mnie
tymi słowami. Zranić ją prawdą, tak jak prawda zraniła mnie. Mogę jej
powiedzieć, że zakochałam się w Harrym i spędziliśmy wspólne noce, że to dla
mnie z nią zerwał, ale nie mogę. Mimo to jak boli mnie teraz serce, nie chce
sprawić jej większego bólu. Wystarczy, że sprawiam go jej sobą. Jedyne, co mogę
jej obiecać i dotrzymać tego, to to, że już nigdy mnie nie zobaczy!
***
Przetarłam piekące oczy i niewyspane przez wczorajszą
przepłakaną noc. To żałosne, płacze przez osoby, dla których jestem nikim. Przeklęty budzik, który daje o sobie znać
rzuciłam o ścianę. Jego resztki rozpadły się po podłodze. Koniec kurwa twojego marnego życia. Powinnam to zrobić ze swoim.
Powinnam zrobić jedyny i wszystko kończący the end.
Założyłam siwe dresy do tego bokserkę i bluzę. Związałam
włosy i zeszłam na dół. Była godzina 9, mam nadzieje, że Jess jest w pracy. I
się nie myliłam, na stole znalazłam kartkę od siostry.
Ada musiałam pojechać
do pracy, niestety nie chcieli mi dać wolnego. A chciałam z Tobą porozmawiać, wyjaśnić,
bo wczoraj mi na to nie pozwoliłaś. Wiem,
że dzisiaj wyjeżdżasz z chłopakami, ale jeśli nie chcesz to zostań. Wiem, że
teraz dla ciebie ta trasa jest czymś dobrym, wiem, że nie powinnam Cię o to
prosić po tych słowach. Ale chce żebyś została. Nie chce żebyś wyjeżdżała w ten
sposób. Zostań proszę Cię. Przepraszam,
tak bardzo przepraszam. Mam nadzieje, że do później, i dasz mi to wytłumaczyć.
Kocham Cię Ada!
Jess.
Nie chce tu zostać!
To koniec zabiliśmy w sobie wszystko.
Wlałam sobie do szklanki soku i szybko go wypiłam. Z góry
zabrałam swoją walizkę. Ostatni raz przeszłam się po moim domu. Będę tęskniłam, nawet bardzo. Ale zbyt wiele
straciłam tu osób. Mam jeszcze
półgodziny do przyjazdu chłopaków. Ale nie chce ryzykować. Zamknęłam drzwi na
klucz i schowałam go pod wycieraczkę, nie jak zawsze do kieszeni. Zakręciła mi się łza w oku, gdy ostatni raz
spojrzałam na miejsce, które wyrządziło mi tyle bólu, ale jeszcze więcej dało
szczęścia.
Wiem, że z przyjaciółmi umówiłam się o 12. Musze te dwie
godziny przeczekać w naszym domku, by nie napotkać się na chłopaków. Po
dziesięciu minutach dotarłam. Otworzyłam sobie drzwi i weszłam do środka. Na
rogu położyłam swoją walizkę i położyłam się na kanapie.
Niekiedy właśnie, dlatego, że kochamy musimy odejść, bo
serce pęka, że tak okrutnie jesteśmy traktowani.
Nawet szkoda mi opuszczać ten dom. Może mamy go od nie
dawna, ale już przyniósł tyle wspomnień, przeważnie wszystkie, dobre oprócz
jednego dnia. Ten dzień wiele u mnie
zmienił. Uświadomił mi, że krzywdzę Zayna. Że moi przyjaciele nie potrafią jego
zaakceptować i są zdolni do tego by to zrobić, ale wybaczyłam im. Zawsze im wybaczę,
bo są dla mnie najważniejsi.
Po jakieś godzinie, usłyszałam silnik samochodu. Zerwałam
się z kanapy i podbiegłam do okna. Czarny samochód, a w nim Styles! Kurwa. Złapałam
do ręki walizkę i szybko pobiegłam do schowka. Jest pod ziemią i nikt o nim nie
wie, oprócz mnie i moich przyjaciół.
Trzymamy tu nasze zapasy.
- Ada wiem, że tu jesteś! – Usłyszałam jego krzyk. –
Wychodź. Przecież wiesz, że nie pozwolę Ci odejść!
Muszę odejść, choć nie
wyobrażam sobie życia bez niego. Wiem, że odchodząc dzisiaj mogę już nigdy
więcej nie znaleźć klucza do jego serca. Cierpię, bo po raz kolejny los
udowodnił mi, jak kruche bywa
Szczęście.
- Ada wiem o twoim planie! Zayn mi wszystko powiedział. I
widziałem list, jak chciałaś go porwać, robi to się na mniejsze kawałki, a nie
na cztery części! Proszę Cię wyjdź do mnie, wiem, że mnie słyszysz! Pamiętasz
jak mi mówiłaś, że kochasz rap. To chce Ci go powiedzieć, pewnie to znasz.
Wyraża to, co czuje. Mogę dać Tobie wszystko, być Tobie tak
bliskim. I chce tylko Ciebie w zamian. Bo to Ty jesteś tym wszystkim.
Znam te słowa na pamięć, jedna z moich ulubionych piosenek.
Łzy już moczyły moje policzki. Gdyby to było takie łatwe, to nigdy bym od
Ciebie nie uciekała. Podeszłam po cichu
do półki, wciąż słyszałam kroki Harry’ego. Wzięłam biały woreczek, wysypałam
sobie na palec i wciągnęłam nosem.
Znów sztucznie
zmniejszam wielkość źrenic. Bo nie chce patrzeć na świat, którego nie zdołam
zmienić.
- Ada wiesz, jakie słowa opisujemy moje uczucia, i chce Ci
je powiedzieć? Posłuchaj, bo wiem, że tu jesteś. Może nie wystarczę, ale będę tuż obok, prócz Ciebie nie ma mnie dla
nikogo.
Kolejny ukłucie w sercu. Nie możesz mi mówić, że mnie
kochasz. Nie teraz, gdy to nic zmieni. Nadal nie możemy być ze sobą.
Kurwa, nie czuję by zaczęło to działać. Szybko wzięłam pełną
butelkę wódki i upiłam sporego łyka, gdy usłyszałam coraz głośniejsze kroki.
Przestałam oddychać.
Polej kolejkę za te
martwe marzenia, za wszystko, co miało tu być, czego nie ma. Zalejmy pałę do
reszty jak świnie w głuchej nadziei, że ból przeminie…
- Ada błagam Cię, wyjdź! Wiem, że jest Ci trudno, wiem, że
boisz się tego, co czujesz. Ale nie jesteś w tym sama, masz mnie i siedzimy w
tym razem. Wiem, że boisz się, że stracisz Jessice, ale nie uważasz, że w życiu
trzeba zaryzykować? Nigdy Cię nie
zostawię i proszę cię o to samo. Ada, błagam Cię!- Krzyczał.
Gówno prawda Styles! Nie wiesz, jaki czuje ból, nie wiesz
jak jest mi ciężko. Nie mów, że to rozumiesz, i że jesteś ze mną, bo w tym
gównie jestem sama. Ty nie masz do stracenie, tak wiele jak ja. Ty nic nie
stracisz! Nie mogę zaryzykować wszystkiego. Chyba, że dasz mi pewność, że nigdy
mnie nie zostawisz? Ale nigdy jej nie dostanę, twoje słowa mi jej nie dadzą. To
jest koniec, Harry.
Nie chce mi się żyć.
I powieki stają się za
ciężkie.
Gdy tylko usłyszałam znowu silnik wyszłam po cichu i
podeszłam do okna. Pusto, odjechał. Odpuścił. Tak jak chciałam… czy aby na
pewno? Sięgnęłam po komórkę i wybrałam
numer Emily. Kazałam im przyjechać wcześniej byśmy dotarli na lotnisko o 12.
Jeśli Harry mówił prawdę, to Zayn pamięta godzinę tu spotkania. Mamy jeszcze
półgodziny. Po dziesięciu minutach wszyscy zapakowani siedzieliśmy w
samochodzie. Trudno było się zmieścić, ale udało się. Dlaczego lotnisko? Nie tylko ja uciekam,
wszyscy to robimy. Ja uciekam od swojego życia, a oni od odwyku i też swoich
problemów. Nowy Jork to tam właśnie zaczynamy nowe życie. Oby lepsze.
- Dobra masz Ada bilet, bo wczoraj już kupiłem. – Sam podał
mi bilet, gdy już staliśmy na lotnisku. Za pięć minut wchodzimy! I nie ma
odwrotu.
- Ada, chcieliśmy Cię przeprosić za tą akcje, ale byliśmy na
niego wkurwieni. – Zaczął Jason.
- Wiem. Jest już dobrze, skoro tu z wami jestem. – Uśmiechnęłam
się do nich. Zrobiliśmy grupowego miśka. Który nam przerwał komunikat.
Przepraszamy bardzo,
lot do Nowego Jorku jest wstrzymany. Pasażer lotu 193 Adrianna Camiston jest
proszona o podejście do kasy.
Cała zesztywniałam i odsunęłam się od przyjaciół.
Patrzyliśmy na siebie z przerażeniem. O co chodzi? Odwróciłam się w stronę kas
i dostrzegłam przy nich dwie znane mi sylwetki. Styles z moją siostrą! Głośno
przełknęłam silne i odwróciłam się do przyjaciół.
- Musimy uciekać. – Szepnęłam.
- Wiem, wejdźmy do innego samolotu. – Wymyśli Patrick.
Wszyscy przytaknęliśmy na jego propozycje. Nerwowo ścisnęłam rączkę walizki
słysząc kolejny ten sam komunikat. Spojrzałam się przez ramię ostatni raz na
nich. Ich wzrok błądził po całym lotnisku, aż Styles zatrzymał go na mnie.
Szybko odwróciłam twarz i przyśpieszyłam krok. Oby mnie nie poznał! Zdziwiłam się, gdy dochodziliśmy do bramki do
nieznanego miejsca, ludzie zaczęli się burzyć. Podeszliśmy bliżej i
usłyszeliśmy słowa ochrony, że bramki są zablokowane tak samo jak wszystkie
loty.
Niech Cię szlag Styles i twoje znajomości!
Wściekła odwróciłam się, chciałam iść do wyjścia, muszę
opuścić do przeklęte lotnisko, jeśli mi się uda. Może nie zablokowali wejścia.
Ale gdy tylko przekręciłam się wpadłam na kogoś. Poczułam mocny zapach. Czekaj…
dobrze znany mi zapach. Wiem już, kogo zobaczę, gdy podniosę wzrok. Jeszcze
bardziej mnie w tym uświadomił mocny uścisk na mojej ręce, kogoś z moich
przyjaciół.
Jak dobrze mieć swoje cudeńko(laptop) przy sobie.! Jak już
pisałam, miałam popsutego i zero dostępu do konta; c, Więc Przepraszam! Przez
cały tydzień myślałam, że rozdział mam gotowy i wszystko cacy. A tu nie cacy.! Pewnie
pomęczyłam bym się z nim jeszcze kilka dni, ale nie chce żebyście jeszcze
dłużej czekali, więc dodałam. Krótki, ale jest; d Może nie jest zły: D
Jeszcze raz przepraszam!
Pozdrawiam, całuje Aleksa;*
świetny <3 eej kiedy dodasz nastepny ? :D
OdpowiedzUsuńNie wiem, bo nawet go nie zaczęłam :D
UsuńBoski. Ciekawe w kogo ramionach znalazła się Ada. Czekam na nn <3 :*
OdpowiedzUsuńświetny i mam nadzieje, że Ada znalazła się w ramionach naszego kochanego Stylesa :D czekam na nexta
OdpowiedzUsuńWybaczam Ci, że mnie nie informowałaś, ale wiesz ... pamiętaj się xD.
OdpowiedzUsuńZatkało mnie kiedy przeczytałam, że Jess pocałowała Harego a ten ją odepchnął. Zatkało mnie kiedy Ada powiedziała swojej siostrze, że jest żałosna. ALE ZAMUROWAŁO MNIE I WSTRZĄSNĘŁO MNĄ KIEDY PRZECZYTAŁAM WYPOWIEDŹ JESS SKIEROWANĄ DO ADY ! Jak ona mogła jej coś takiego powiedzieć ! Zrozumiem wszystko ! Naprawdę, ale nie to. Masakra ...
Jeżeli chodzi o końcówkę, to liczę na ramiona kretyna Stylesa ; D.
Rozdział super xD.
Pozdrawiam.
Isiia.
________________
+ http://just-trust-isiia999.blogspot.com/
+ http://you-and-i-lizzy.blogspot.com/
+ http://dear-cousin.blogspot.com/
+ http://tweens-truth-hurts.blogspot.com/
W końcu doczekałam się nowego rozdziału. Warto było czekać na tak wspaniały rozdział Twojego autorstwa! W nocy przyjdę do Ciebie i ukradnę Ci ten niesamowity talent. Serio, nie żartuje. :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest idealny i jest naprawdę cacy. Już nie wymyślaj Kochana ;*
Mam ogromną ochotę aby udusić Jess, przytulić z całej siły Harry'ego i przemówić do rozumu Adzie. Kurde, przecież Styles ją kocha. Ona kocha go i wszystko cacy. Powinni być razem, przecież a nie odstawiać takie szopki.
Ada moim zdaniem powinna zapomnieć o swojej siostrze i w końcu uszczęśliwić siebie, a nie innych.
Jestem i zawszę będę Team Adrry <333
Pozdrawiam i życzę weny ;*
cuuuudo ♥
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: http://kochajmnienieprzytomnie.blogspot.com/
Bardzo fajny rozdział. Ciekawa jestem w czyich ramionach znalazła się Ada ;) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńCudne. Ja tam bym chciała żeby pojechała w tą trasę xd Mam nadzieję że to będzie Harry no i że szybko dodasz kolejny :)
OdpowiedzUsuńJakby udało jej się wyjechać to bym jebła na zawał chyba :o kutrwa naprawdę zezłościłabym się! Jess jest dziwką! Jak można mówić taklie rzeczy kurwa? Niech ona spierdala i zostawi już tego Styles'a w świętym spokoju naszej Adzie bo jej jebne kurwa! On jest taki cudowny bożee :((( kocham go! I Ciebie też kocham! Ogólnie jestem dość kochliwą dziewczyną, a coo <3 Rozdział cudnyy misioooo! Mam nadzieję, że poda jej jakieś proszki nasenne czy coś i weźmie siłą do samolotu i poleca w tą trasę a ona nei będzie miała wyjścia :D niech on złoży najlepiej jakąś przysięgę, że jej nie zostawi, a jak to zrobi to niech padnie trupem. A co! ryzyko to ryzyko :d lol nie wiem już co gadam więc czekam na kolejny! kocham <33333:****
OdpowiedzUsuńOoooo<3
OdpowiedzUsuńFenomenalny , genialny , perfekcyjny
Czyżby to były ramiona Zayna? Tak mi się wydaje. Twój blog jest wspaniały. Mimo tej sporej ilości przekleństw, które dziwnym trafem mi nie przeszkadzają to twoje opowiadanie naprawdę przypadło mi do gustu. Te wszystkiezwroty akcji, nigdy nie wiem co się wydarzy i opis, który odzwierciedla emocje... Po prostu masz talent. Zazdroszczę. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńNie chcę się narzucać, lecz jeśli masz ochotę to wpadnij na mojego bloga. Również piszę opowiadanie. Może przypadnie ci do gustu...
http://vanessa391222.blogspot.com/
Van.
;]
OdpowiedzUsuń;]
xoxo