Rozdział 5



Obudziłam się o godzinie dziesiątej, leżałam już w łóżku bez czynnie od trzech godzin. Od dwóch mój żołądek przechodził rewolucje przez głód.  To śmieszne, ale mój organizm tak domagał się czegokolwiek jadalnego, że aż czułam się coraz gorzej. Ból żołądka był nie do wytrzymania, a dodatku zawroty głowy. Zdechnę z głodu jak tam nie zejdę.
Nie chce. Boję się.
Możecie się śmiać, ale ten dupek zaczynał mnie przerażać. Nie patrzył na uczucia mojej siostry ani moje, dbał tylko o swoje, próbując znów mnie przelecieć. Świadomie, albo nie świadomie rujnował moje stosunki z jedyną siostrą. On robił wszystko by zniszczyć mi życie, przez jeden głupi seks.
Próbowałam się bronić. Nie mogłam pozwolić, żeby zawładnął moim życiem.  Tylko, co jeśli nie jestem na tyle silna by z nim wygrać? Jestem słaba. Każde sięgniecie po alkohol mi o tym przypominało.
Jestem słaba, nie potrafię walczyć o lepsze życie.
Po cichu, na palcach schodziłam po schodach. Mój plan był prosty, zakraść się do kuchni, wziąć cokolwiek do jedzenie i wrócić do bezpiecznego łóżka bez zauważenia. Na moje szczęście słyszałam głosy z telewizora. Tylko jest mały problem.
Nawet najprostszy plan potrafiłam zjebać.
Przeklęłam pod nosem, gdy z trzęsących rąk wyleciał mi jogurt na płytki. Nie narobiło to dużego hałasu, gdybym nie walnęła się nogą w otwartą szufladę, gdy odskoczyłam do tyłu. Jestem głupia myśląc, że nadal mnie nie usłyszał? Proszę, przecież tak wiele nie wymagam.
- Coś długo spałaś.- Usłyszałam ten przeklęty ochrypły głos, zrezygnowana popatrzyłam na niego, stał niechlujnie oparty o framugę drzwi z tym swoim uśmieszkiem.
- Musiałam się wyspać, ostatnie dni nie były najlepsze. – Odparłam wycierając z podłogi rozlany jogurt.
A kiedykolwiek były? Tak, gdy rodzice żyli.
- Mogę zrobić ci siadanie. – Zaproponował widząc, że znów próbuje w lodówce coś znaleźć dobrego.
Żadne jedzenie nie będzie dobre w jego towarzystwie. Albo obrzydza mi jej samym sobą i durnymi gadkami albo SMS-ami.
- Poradzę sobie sama. – Wymamrotałam z chęcią go spławienia.
- Chciałem być miły.– Od kiedy?
- Nie potrzebuje twoje uprzejmości. – Głos mi zadrżał, gdy słyszałam, krok za krokiem. Krok, krok, krok i stop. Byłam wręcz pewna, że stoi tuż za mną. Zdecydowanie za blisko.
- Wolisz brutalność? – Szepnął mi do ucha.
Co jest nie tak z tobą Styles?
- Wole, żebyś sobie poszedł. – Warknęłam zirytowana, wzięłam talerz z kanapki i obróciłam się w lewo by ruszyć do wyjścia, za chwile zauważyłam wielką łapę opierającą się o blat, która mi zagradzała przejście. Zrezygnowana odetchnęłam i odwróciłam się w drugą stronę by znów napotkać rękę zagradzającą jedyne przejście ucieczki.
Zaczynałam się bać, ale coraz bardziej żenować.
- Co ty robisz?- Odwróciłam się w jego stronę.
- Już nie musisz udawać. – Powiedział z chytrym uśmieszkiem.
- Uwaga świat! Nastawcie uszy, bo Harry Styles wygłosi swoją mądrość.  – Odparłam z ironią.
- Pragniesz mnie. – Ogłosił z dumą.
- Albo dobry żart. – Zaśmiałam się.
- Jesteśmy sami, możesz wziąć kotku to, czego pragniesz, nie będę się sprzeciwiał. Jestem cały twój. – Patrzył mi prosto w oczy, a jego twarz była niebezpiecznie przy mojej. Mój strach znikł, czułam coraz większą złość. Koleś myśli, że może mnie wykorzystywać, kiedy chce. I tak robił z moją siostrą, ale ja nie jestem nią. Nie jestem ślepo w nim zakochana. Nie dam się.
- Jesteś obrzydliwy. I nie mów, że wtedy tego nie czułam. Bo to prawda, wypiłam tak dużo, że nie czułam żadnego bólu, żadnej złość, niczego, nawet obrzydzenia, gdy..
- Się ze mną pieprzyłaś. – Przerwał mi z dumą.
- Gdy popełniałam największy błąd życia. – Dokończyłam, z jego ust zniknął uśmiech. Byłeś moim największy błędem. – Nie jestem dziewczyną, którą możesz przelecieć, gdy tylko sobie tego zapragniesz. – Próbowałam odsunąć jego rękę bym mogłam przejść.
To był błąd. Zacisnął ją jeszcze mocniej, a swoim ciałem przerwał do mojego. Nie dzielił nas nawet centymetr. Pochylił twarz do mojej szyi.
Moja pewność siebie ulotniła się. Zaczynał mnie przerażać..
- Zapamiętaj sobie jedno kotku, zawsze dostaje to, czego chce. Raz już Cię miałem, drugi raz też będę, bo jesteś moja. – Szepnął mi do ucha.
Chciałam wykrzyczeć, że nie jestem niczyja, a szczególnie jego. Chciałam go odepchnąć i przywalić mu z liścia za to, co powiedział. Że jest śmieszny, jeśli myśli, że pójdę z nim do łóżka. Że jest zasranym dupkiem, żeby spierdalaj z mojego, jak z mojej siostry życia. Ale nie mogłam. Czułam jedną wielką gule w gardle. Chciałam krzyczeć, ale nie potrafię, czułam się taka bezradna, gdy czułam jego usta na mojej szyi. Próbowałam go odepchnąć, ale nawet o milimetr odległość między nami się nie zwiększyła.
Stach zawładnął moim ciałem.  A słowa jesteś moja odbijały się echem w głowie.
Nie jestem zabawką, którą można sobie przywłaszczyć.  Cholerny Styles, sprawiasz, że czuje się jak jakiś śmieć, dziwka. Jestem nikim, skoro na to Ci pozwalam.
- A teraz, jedziemy na przejażdżkę. – Odsunął się uśmiechając. Syknęłam z bólu, gdy złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą.
- Potrafię sama iść!- Krzyknęłam, próbując wyrwać rękę.
- Zapewne też uciekać. – Stanął przy drzwiach, przez co poleciłam na niego.
- Puszczaj!- Syknęłam. Nic nie zrobił na moje słowa tylko otworzył drzwi. Wbiłam paznokcie w jego rękę. Krzywił się i mnie puścił. Dumna z siebie wyszłam na schody przed domem. Szybko wzrokiem przeczesałam okolice. Przyszedł mi pomysł ucieczki, ale wiedziałam, że nie mam szans. Ten idiota z pewnością jest szybszy ode mnie.  Przeklinałam teraz swój brak kondycji. Czemu ja musiałam unikać lekcji wf? Bym przynajmniej miała jakieś szanse. Zrezygnowana odnalazłam wzrokiem czarny samochód.  Wlazłam do niego, trzepiąc drzwiami. Niech rozwali mu się ten rupieć.
Jechaliśmy przez półgodziny a ten już zdążył mnie tak zirytować.  Kłócił się ze mną o radio. Puszczał jakieś denne piosenki a ja przełączałam stacje i tak w kółko.  Wielki pan zaczął się wywyższać, że to jego auto i to on decyduje o tym, co będzie leciało. Gówno prawda.  Bo ja też jadę tym autem i nie zamierzam słuchać jego durnych piosenek. Nie omieszkałam mu tego powiedzieć, i wygrałam. Słuchaliśmy rapu.
Siedziałam już dobre dwadzieścia minut w samochodzie i czekałam, aż ten kretyn załatwi swoje sprawy. Nie byłam bym sobą gdym nie sprawdziła możliwych wyjść do ucieczki.  Ale nie idiota skończony, zamknął mnie w samochodzie.  Zapaliłam papierosa by się odstresować. Złość ubywała ze mnie z każdym pociągnięciem.
- Co ty robisz? – W białym dymie pojawiła się głowa Stylesa.  Pale idioto, jak nie widzisz. Cały samochód był w dymie. Oh jak chce to potrafię wkurwiać ludzi. Jego mina świadczyła, że jest na granicy wytrzymałości.
To za nieprzespaną noc!
 - Ej!  Nie skończyłam!– Krzyknęłam, gdy wyrwał mi z palców pół papierosa.
- I nie dokończysz.  Oddawaj to! – Gdy zobaczyłam jak zbliża się do mnie by sięgnąć po paczkę, szybko odwróciłam się do niego tyłem. Skuliłam się, zakrywając paczkę całą sobą, co było wielkim błędem. Wydałam z siebie głośny pisk, gdy zaczął szczypać mnie po tyłku. Od razu wyprostowałam się jak struna i bez trudu dosięgnął paczki, gdy ja jedną ręką próbowałam jego zabrać ze swojego tyłka.
Zadowolony z siebie, wrócił na miejsce. Schował paczkę do kieszeni i po drodze mamrotał, że jak będę grzeczna to mi odda. A spierdalaj!
Jak oburzone dziecko, gdy tylko dojechaliśmy do domu, wyszłam kłapiąc drzwiami. Stałam przed drzwiami i darłam się żeby pośpieszył dupę. Idiota się tylko śmiał. Niby nie dawno zapaliłam, ale tak mi teraz podniósł ciśnienie, żeby uspokoić się musiałabym wypalić całą paczkę.  Pobiegłam do swojego pokoju, przeszukałam szafki i znalazłam jeszcze jedną paczkę. Usiadłam na parapecie i kilka wypaliłam. Musze zostawić na później, bo kto mi kupi skoro sama nie dam rady z stąd wyjść. Tylko do uciszenie tej sprawy.
Dam radę.
Leżałam na łóżku i marzyłam żeby to wszystko się skończyło. Włożyłam słuchawki do uszu, zamknęłam oczy i skupiłam się na dobrze znanym tekście piosenek.  Przeklęłam w duchu, gdy poczułam jak łóżku zapadało się pod czyimś ciężarem. Otworzyłam oczy a nade mną pochylał się nikt inny jak Styles.
- Nie zjadłaś siadania. – Ciekawe, dlaczego, geniuszu? – Więc zrobiłem obiad. – Wyrwał mi słuchawki z uszu.
- Jeb się Styles. – Warknęłam, zakładając słuchawki.  Mój szczyt cierpliwości się skończył, gdy znów mi je wyrwał.
- Tylko z Tobą. Ale to po objedzie.  Idziesz sama czy mam cię zanieść? – Patrzyłam na niego złowrogim spojrzeniem a ten idiota się uśmiechał.
Czy ja już wam mówiłam, że go nienawidzę? Nie, to go nienawidzę!
- Sam się jeb.-  Zepchnęłam go i wstałam z łóżka.  Czułam jego spojrzenie na moim tyłku, gdy szedł za mną. Odetchnęłam z ulgą, gdy zeszłam na dół i rozległ się dzwonek do drzwi.
Mój zbawca!
- Ada! – Usłyszałam pisk Amyl, gdy tylko Styles zdążył otworzyć drzwi.
- Amy! – Krzyknęłam radośnie. Nigdy w życiu nie cieszyłam się tak na jej widok.
- Hej jestem Amy. – Podała rękę Harremu.- Ty zapewne Harry. Chłopak, którego Ada przeklinała chyba w każdym języku, jaki zna. – Odparła patrząc na niego ze śmiechem.
Gdy tylko dowiedziałam się, że Harry ma mnie pilnować, zadzwoniłam do niej i przez telefon puściłam jej całą wiązankę przekleństw, jakie tylko znałam.
- Umiesz przeklinać w innym języku?- Spytał zdziwiony, w ogóle nie przyjmując się tym, że właśnie był obrażany.
- Teraz to pewnie w każdym języku skoro musi tu siedzieć z Tobą. – Zaśmiała się, a Stylesowi mina rzedła.
- Tęskniłam, siostra. – Przytuliłam ją cały czas się śmiejąc.
- Obiad czeka. – Dodał ostrym tonem patrząc na mnie.
- Jest jak niańka tylko przystojna. – Szepnęła mi na ucho.
- Chyba wrzód na tyłku. – Powiedziałam głośniej by ktoś mógł to usłyszeć, kierując się do kuchni.
Tak, nie będzie mi do śmiechu, gdy zostaniemy sami. Musiałam Amy zatrzymać do powrotu Jessicy, to tylko dwie godziny.  Obiad, o dziwo smakowity. Ale i tak go nie pochwaliłam, minął na dość głupich, czasami krępujących pytaniach zadawanych przez siostrę do Stylesa. Amy wiedziała, że nie przepadałam za nim zbytnio, więc próbowała go zawstydzić, sprawić żeby poczuł się głupio pytając go o tematy, na które nie chciałam rozmawiać, a szczególności słyszeć odpowiedzi loczka.   Amy spytała się czy się goli, zrobił szokowaną minę, ale za chwilę zaśmiał się twierdząc, że raczej nie musi odpowiadać, bo niektóre osoby obecne tu to dobrze wiedzą i spojrzał się na mnie znacząco. Jedyną osobą, której było głupio to ja. Na szczęście siostra nie zrozumiała jego odpowiedzi, albo udawała.  Odpuściła sobie te głupie pytania, gdy niespodziewanie przyjechał Zayn. Została jeszcze kilka minut i wyszła. W duchu dziękowałam chłopakowi, że się zjawili przed Jess. Bałam się trochę tego, że jego słowa ‘po objedzie ‘ były prawdziwe. Nawet sama nie wiem, kiedy stałam się taka słaba, by się go bać. Może on mi uświadamiał, jaka jestem bezbronna? On jest nierozważony, psychicznie chory, niewyżyty seksualnie, zboczonym dupkiem pod moim dachem. Kto normalny by się nie czuł odrobinę strachu? Gdybym tego chciała, to zajebiście, ale nie chce a on nie potrafi tego zrozumieć.
Tępy dupek.
- My z Harrym wychodzimy. – Ogłosiła Jess po wspólnym godzinnym siedzeniu w salonie. A idź i nie wracajcie najlepiej.
- A co będziecie robić? – Spytał Zayn.
- Jesteśmy duzi, nie musimy wam tego mówić.  – Odparła Jess.
- To my też nie powiemy, co będziemy robić.- Zayn śmiesznie poruszył brwiami.
- Co?- Spytała lekko skołowana.- Dobra, idziemy do restauracji a później spacer. – Dodała, gdy Zayn na wcześniejsze pytanie wzruszył ramionami.
- Jak romantycznie – wyszeptałam, ale tak by wszyscy mnie usłyszeli.- Nie to, co my, kilka kieliszków, seks, zero romantyczności Zayn.
- To lepiej zostańmy…
- Nie Harry, ona robi to nam na złość. Mści się za to, że musi tu siedzieć. – Przerwała mu, po czym złapała za rękę i wyszli. Może minęło jakieś dziesięć minut a dwójka wróciła się pod pretekstem zapomnienia dokumentów Stylesa. O dziwo, miał je w kieszeni w kurtce, którą miał na sobie. Co za niemoty, mogli wymyślić coś lepszego. Ale nic, za chwile i tak wyszli.
- Zostaw to! – Krzyknęłam, gdy przełączał kanały.
- To jest denne. – Narzekał.
Sam jesteś denny. Czy ty kochany Zayniku nie widzisz, że tam gra Mario Casas.? Więcej mi nie trzeba.  Jeszcze chwile po marudził i w spokoju oglądałam scenę wyścigu. Jak ja kocham ten film. Trzy metry nad niebem. Oh, gdy Cię widzę Mario jestem o wiele wyżej!
- Czemu powiedziałaś, że będziemy uprawiać seks? – Spytał podczas przerw. Zrozumiał, że nie może mi przerywać oglądania filmu, gdy się na niego wkurwiłam, że przerwał mi w takim pięknym momencie.
- A będziemy? – Spytałam podnosząc brew.
- A chcesz? – Próbował ukryć śmiech.
- A możemy?
- Jeśli chcemy?
- A chcemy? – Wybuchliśmy śmiechem.
- Z tobą zawsze. – Rzuciłam w nim poduszką śmiejąc się.
- Szkoda, że nie mogę powiedzieć tego samego. -  Zaśmiałam się, gdy zrobił obrażoną minę.  Po jego torturach, łaskotaniu dałam mu miano seksiak. Cóż, jest cholernym seksiakiem. To trzeba przyznać.  Resztę wieczoru minęła na śmianiu się i rozmowie o najważniejszym temacie, którego nie mogliśmy poruszyć przy innych. Mianowicie o naszych przyjaciołach.  Niestety Zayn niczego się nie dowiedział, gdy tylko zdążył poznać osoby, które obecnie siedzą w pudle.  Dlatego ja musiałam się dowiedzieć. Seksiak obiecał mi jutro pomóc wyrwać się z domu. Miał wymyślić plan, gdyż mi żaden do głowy nie przychodził. Jutro zapowiadał się dzień pełen przygód. Oby seksiak plan wypalił.
Bo najważniejsze jest to, by pomóc przyjaciołom.




Ten rozdział jest dość długi, postaram się by wszystkie takiej były: D
Chciałam też napisać, że zazdrosnego Harrego zobaczymy już nie długo: D Dokładnie, nie wiem, w którym rozdziale, ale na pewno taki będzie: P
Aa i jeszcze założyłam aska. Ze względu na opowiadanie. Jeśli ktoś chciałby zadać mi pytanie, lub bohaterom z przyjemność odpowiem: D, Więc zapraszam:
http://ask.fm/aleksiis

Dziękuję za każdy komentarz ! Kocham was ! :*
Pozdrawiam, całuje Aleksa ;)

Komentarze

  1. Jej to były emocje :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww :* Boskie hihi ^^
    Nie mogę, zawsze mam taki wytrzeszcz na twarzy kiedy czytam te teksty Harry'ego, po prostu już nad tym nie panuję! Serio! xD
    Ale wracając do rozdziału -bardzo mi się podobał. Hahah a do tego ta ambitna rozmowa pomiędzy Malikiem, a Adą...po prostu BEZCENNE ;)
    Podobają mi się twoje pomysły, zatem czekam na następny z niecierpliwością. Piszaj szybciutko! :3

    OdpowiedzUsuń
  3. oh, genialny rozdział, wszystko jest tak nieprefekcyjnie idealne, wiesz, że niby życie Ady nie jest usłane różami, ale genialnie to opisujesz, czekam na nexta :)
    Zapraszam do siebie: http://allyandonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wierzę! Dlaczego to jest tak zajebiście cudowne? Czuję się zazdrosna bo ja nigdy bym nie napisała tak wspaniałego rozdziału.
    Dlaczego przyszedł Zayn? Ja chciałam wiedzieć co będzie "po obiedzie" haha : D
    Harry, Harry, ty mój zboczeńcu. Kurde naprawdę uwielbiam w tym opowiadaniu charakter Harry'ego. I jeszcze "sprzeczka" z Zaynem, hahahaha uwielbiam to! Cóż nie za bardzo lubię Jess. Nie wiem dlaczego dokładanie, ale jej nie lubię. Może to dlatego, że jest z Harrym? Tak, to zapewne to. Oh, Zayn Seksiaku! Z tym się zgodzę, Zayn jest cholernie gorącym seksiakiem!
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! :)
    Wpadałam na twojego bloga zupełnie przez przypadek;) To, że jestem chora 'zmusilo' mnie, a raczej zachęciło do przeczytania go:) Muszę przyznać, że masz ogromny potencjał. Piszesz wspaniale i bardzo ciekawie. Wszystko świetnie dograne, a historia wydaje się być genialna;)
    Podoba mi się jak robisz wszystkie opisy, oddajesz uczucia bohaterów- wychodzi Ci to przeczajebiście! :) Krótko mówiąc zakochałam się w tym blogu i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! :)
    Całuję xx
    P.s Chciałabym cię także zaprosić do mnie. Będe Ci bardzo wdzięczna jak wpadniesz i skomentujesz:)Obserwujemy? ^^
    http://hello-in-my-world.blogspot.com/
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże rozdział rewelacyjny..
    Nie obraziłabym się gdyby rozdziały były dodawane codziennie ;D
    Mam nadzieję,że będzie więcej scen i rozdziałów przeznaczonych w większości dla Ady i Hazzy ;D
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział! <3
    Xx

    http://grace-and-life-with-one-directioner.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdrosnego Style'a to my widzimy casły czaaas<3 HAHAHA dokumentów zapomniał, co za jebany psychol hahaha. Tzn niee dobra, nie jebany, ja go nie chcę wyzywać bo go kocham :c jakby się dowiedział to nie byłby zadowolony :o Oni są cudowni, muszą być razem! A jak czytam, kiedy Ada go wyzywa to sikam ze śmiechu hahahaha. Ciekawi mnie bardzo ten plan <3 w sumie mogła się przespać z Zayn'em, taki przyjacielski seks, żeby przyprawić Harry'ego o zazdrość, a coo :D czekam na kolejny tak wspaniały ! kocham <3 / loveispleasure.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Już na samym początku jest błąd, bo zaczęłaś w czasie przeszłym, a potem napisałaś w teraźniejszym. Mieszasz czasy, a tak nie powinno się robić. Musisz się zdecydować na jeden.
    Czasem rozłączasz wyraz i jest on napisany niepoprawnie. Np. ''bezczynnie''. Ty napisałaś ''bez czynnie''. Nwm czy to literówka, ale mam nadzieję, że tak.
    Zły zapis dialogów. Zapisuje się je tak:
    - Hej - mruknęłam znad swojego parującego kubka, kiedy ujrzałam w kuchni uśmiechniętego od ucha do ucha Louisa. Pomimo, że chciało mi się spać i nie miałam ochoty nawet się witać to zachowałabym się chamsko gdybym tego nie zrobiła. Nie mogłam się wyżywać na wszystkich dookoła przez to, że nie lubię rano wstawać, a już na pewno nie do szkoły.

    Bez tej kropki. ;d
    Brakuje akapitów i jak dla mnie jest za mało opisów jak na taką długość tekstu.
    To tyle.
    Pozdrawiam Mila z the--end-of-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za krytykę, też jest mi potrzebna :D
      Jeśli chodzi o czasy, cóż zawsze miałam z nimi ' małe ' problemy ! wyrazy przez ze mnie rozdzielone a nie powinny nie chce całkowicie rzucać winy na mój program do pisania, ale to jemu nie odpowiadało i musiałam rozdzielić. Myślałam że tak jest poprawnie. A dialogi i opisy to niestety mój styl pisania. Nie uważam się za jakąś pisarkę i szczerze nigdy nie interesowałam się tym zawodem. Po prostu pisze dla przyjemności, bo to lubię. I nawet jeśli mój styl jest nie poprawny bo źle pisze dialogi to go i tak nie zmienię ;d
      Ale dzięki za komentarz i krytykę;p

      Usuń
    2. Ale w tym opowiadaniu nie ma louisa? A H A

      Usuń
    3. Jest, tak jak każdy członek zespołu! Tylko bardziej skupiam się na Harrym, Zaynie , Adzie czy Jess. ;p Ja dobrze pamiętam, nie długo pojawi się rozdział w którym Ada z całym zespołem spędzi dzień ;p

      Usuń
    4. Tylko trudno mi z robić z każdym scenę w rozdziale, bo to to dopiero początek. Ale obiecuję, że w dalszych rozdziałach, cały zespól będzie regularnie się pojawiać :D

      Usuń
  9. Hejka ! świetny blog :D
    Zaczełam dopiero go czytać, ale ogółem mi się już spodobał :D
    zapraszam do mnie http://i-love-your-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Skesiak :D
    xoxo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 24/ Epilog.

Rozdział 23

Rozdział 20