Rozdział 6



Kolejna noc nieprzespana, zaliczona. Ciągle myślałam jak mogłam pomóc moim przyjaciołom.  Musiało być jakieś rozwiązanie. Żadnego nie znalazłam, ale nie zostawię tego, nie mogę. Siedzimy wszyscy w tym gównie.
- Nasza księżniczka wstała. – Przywitał się jak zawsze uśmiechnięty i wkurwiający Styles.
Postanowiłam nie zwracać na niego uwagi. Nie będę wchodziła w żadnej rozmowy. Może da mi spokój.  Wyjęłam z szafki miskę, wsypałam do niej płatki i zalałam mlekiem. Usiadłam z chłopakami.
- Jak się spało? – Spytał troskliwe Zayn.
- Raczej jak się nie spało. Męczy mnie to. – Odparłam bawiąc się łyżką w misce.  Nie miałam ochoty na jedzenie.
- Będzie dobrze. – Zayn podszedł do mnie i przytulając wyszeptał mi do ucha.
- Nienawidzę tych słów, ale jak ty jej mówisz to nawet w nie wierze. – Uśmiechnęłam się, bardziej do niego przyległam. Mogłam bym tak wieczność być w jego objęciach.
- To, co robimy?- Przerwał nam Styles.
Postanowiliśmy obejrzeć filmy przez kolejne pół dnia. Była już godzina trzecia, a ja nadal tu siedzę.  Gdy Styles udał się do łazienki, Zayn wyjawił mi plan.
- Co?- Krzyknęłam nie dowierzając. – To jest chłopak mojej siostry.
- Ciszej! Wiem, dlatego on się tego nie spodziewa i będzie zszokowany i wtedy ty zabierzesz mu klucz. Pamiętaj prawa kieszeń. Idź!
- A ty, co robisz w tym planie?- Szepnęłam zła.
- Później będę cię krył. Idź!
Pięknie. Dlaczego musze go pocałować? Oh Malik myślałam, że masz lepszy plan. No nic, przeżyje. Robię to dla przyjaciół. Wchodziłam po schodach wmawiając sobie, że dam radę i się nie porzygam. Gdy byłam już na górze, akurat wychodził z łazienki. Stanęłam naprzeciwko niego, krzyżując ręce na piersi. Patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Uśmiechnęłam się szeroko, od razu mi zawtórował.
- Stało się coś? – Spytał rozbawiony.
Zaraz odpadnie mi szczęką przez to uśmiechanie.
- Tak. – Odparłam nadal się uśmiechając. Położyłam ręce na jego klacie i zaczęłam go pchać w stronę mojego pokoju. Rozbawiony przyglądał się moim czynom, bez zamiaru pomocy. Jasne Styles nie jesteś wcale taki wielki, spokojnie bez wysiłku cię przepcham przez cały korytarz. Wreszcie udało mi wepchnąć go do pokoju, zamknęłam drzwi. Podeszłam do opartego przy ścianie Stylesa.
Nie wierze, że to robię..
- Miałam Ci się odwdzięczyć. – Szepnęłam w jego usta.   Z jego twarzy znikł uśmiech, oczy zmrużył i uważnie mi się przyglądał. Tylko teraz błagać mi zostałoby kupił haczyk.
Styles bądź idiotą i się nie skapnij.
Uśmiechnęłam się, gdy wbił się w moje usta. Poczułam jak sam się uśmiechał.  Przywarł mnie do ściany. Jego ręce błądziły po całym ciele, a usta po szyi. Jedną rękę wplotłam w jego włosy, a drugą błądziłam po plecach, zniżając się coraz niżej. Do mojego celu.
- Chwila. – Odsunął się ode mnie. Podszedł do drzwi, zamknął jej na klucz. Sięgnął ręką do kieszeni, wyjął mój cel i położył go na szafce.
Zajebiście. Nawet to zjebałam.
Odepchnęłam się od ściany. Podeszłam do okna, otworzyłam jej i wspięłam się na szeroki parapet. Zawsze tak robię, gdy nie wytrzymuje już tego życia. Za każdym razem, gdy próbuje coś naprawić w swoim marnym życiu, musze coś zjebać. Jestem beznadziejna.
- Czy Cię pojebało?- Krzyknął.
- Nie podchodź. – Odpowiedziałam wychylając głowę do przodu.  On na prawdę myśli, że chce skoczy? Nawet, jeśli, to nie z takiej wysokości. Może jesteśmy na drugim piętrzę, myślę, że miałabym szanse przeżyć. Z jakimiś większymi szkodami na pewno. No chyba, że bym dobrze upadła.
- Nie skoczysz! – Zamyśleni wyrwał mnie. Uśmiechnęłam się. Czułam w jego głosie strach, ale nadal się nie ruszył.
-, Dlaczego miałabym nie skoczyć? - Spytałam cicho nadal się pochylając. – Moje życie jest do dupy. Wszyscy, rodzice, Alan zostawili mnie w tym gównianym świecie bez jakiegokolwiek sensu.  Dla Jess jestem samym problem. Jedyne miejsce, w którym czułam się lepiej, zabrano mi. Przyjaciele siedzą w więźniu, a ja nie mogę im pomóc, bo musze siedzieć tutaj. Więc powiedz mi, dlaczego miałabym nie skoczyć?- Spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
Może to jest jedyny sposób żeby było w końcu dobrze…
-Nie możesz im pomóc w żaden sposób.
- Może nie, ale powinnam być przy nich, gdy im się życie jebie. Potrzebują mnie, a ja nie mogę ich zostawić.
- Połowę z nich siedzi w pudle a ty nie możesz ich odwiedzić. Musisz się trzymać jak najdalej od tej sprawy.
- Musi być jakiś sposób. Bez nich… mnie nie ma. – Z oczu jedna pojedyncza łza spłynęła. Zacisnęłam mocniej pięści na krawędzi parapetu i za chwile puściłam. Biłam się ze swoim myślami. Szukałam tej odwagi, ale nie umiałam. Poczułam jego ręce na biodrach. Złapał mnie mocniej i pociągnął do pokoju. Staliśmy tak przez chwile patrząc sobie w oczy. Przez tą złość do niego, nie zauważyłam, że ma taki piękne tęczówki. Zielone. Zawsze chciałam mieć zielone.
Alan miał zielone!
Zamarłam, gdy zbliżał twarz do mojej, zamknęłam oczy, gdy jego usta musnęły moje. Pozwoliłam mu na to.  Nieee! Odepchnęłam go od siebie.
- Czemu próbujesz zabrać mi siostrę? – Syknęłam z pogardą.
Wszyłam z pokoju i zbiegłam po schodach. Na ostatnim siedział Zayn. Spojrzał się na mnie a ja pokiwałam przecząco głową.  Zrobił smutno minkę i mnie przytulił. Czułam się cholernie źle. Boli to, co powiedziałam, że było prawdą. Nie mogę przy nich być, wtedy, gdy mnie potrzebują. Oni zawsze przy mnie byli, mimo wszystko. Więc może jestem złą przyjaciółką? Może nie zasługuję na ich przyjaźń? A los w ten sposób chce mi to pokazać i mnie od nich odsunąć. Może im będzie lepiej bez ze mnie? Tylko, że mi nie. Bez nich jestem nikim, są moim cały światem, wszystkim, co mam. Nie dam rady żyć bez nich. Jestem na siebie strasznie zła, jak mogłam mu się zwierzyć? Pokazałam mu tylko jak jestem słaba, bo chce się zabić. Jak jestem słaba, bo nie potrafię tego zrobić. Tylko jak mam stać się silniejsza, jeśli znów nic się nie układa? Jak mam walczyć o lepszy dzień, skoro wiem, że nigdy taki nie będzie? Nie chce się łudzić, okłamywać, bo wiem, że moja życie nigdy nie będzie lepsze. Zbyt wiele ode mnie odeszło osób bym mogła być szczęśliwa. Poddałam się, przyznaje poddałam. Po tym jak zawsze się podnoszę, ale za chwile znów upadam. Nie rozumiem, po co mam walczyć, wole ciągle leżeć. Może wtedy życie mi odpuści?
  Podskoczyłam jak oparzona, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Styles!- Krzyknęłam, a Zayn zakrył uszy.
- Co?- Po głosie poznałam, że jest zły.
- Otwórz drzwi!
- Nigdzie nie idziesz! – To wiem.
- Ktoś przyszedł.
Zaraz było słychać jak słoń zbiega z schodów, obrzucając mnie złym spojrzeniem. Świetnie, jest na mnie zły? Ciekawe, za co? Za rozjebanie mi życia?
A pierdol się Styles!
Otworzył drzwi a w nich stała drobna blondynka. Patrzyła na niego dziwnym spojrzeniem, już otwierała usta by coś powiedzieć, ale spojrzała na mnie. Strach wymalował się na jej twarz a łzy niebezpiecznie zakręciły w oku.
- Ada!- Krzyknęła zapłakana.
Czekaj czy ona płakała? Podbiegłam do niej i przytuliłam ją. Moja mała drobna Emily! Przynajmniej jej nic nie jest.
- Ada, pomóż im. – szepnęła odsuwając się ode mnie.
Oczy mi się zaszkliły. Chce ale nie wiem jak. Chyba nie potrafię.
- Jak? – Szepnęłam prawie nie słyszalnie.  Emily zagryzła nerwowo wargę. Czyli to nie będzie proste.
-Nie spodoba Ci się to. Jest jedna osoba która może im pomóc, tylko ty jesteś wstanie ją przekonać. – Spojrzała na mnie przestraszona.
- Kto?- Spytałam nerwowo. Zayn chciał do mnie podejść, lecz zatrzymałam go rękę. - Kto? – Powtórzyłam, gdy Emily schowała twarz w rękach.
- Tom. – Szepnęła odkrywając ręce. Spojrzałam na nią z wielkim oczami.
Nie wierze. Nie wierze, że od tego debila zależy życie moich przyjaciół.
Palcami zaczesałam włosy do tyłu. Spojrzałam na wszystkich. W każdy oczach widziałam troskę. Potrząsnęłam głową by nie pozwolić łzą wypłynąć. Wciąż kręcą głową wycofałam się do salonu. Usiadłam na fotelu i schowałam głowę w kolanach.
Uspokój się, weź oddech i wydech.
- Przecież go zamknęli.. – Szepnęłam podnosząc głowę.  Wszyscy kucali przy mnie.
- Wypuścili go..
- Nie, nie to niemożliwe. – Przerwałam jej.
- Wiem, ale znalazł sposób. Wiem, że tym sposobem pomoże nam.
Nie wiem czy jestem w stanie spojrzeć mu w twarz. Czy w stanie by przebywać blisko niego. Przecież ja go zabije, zamorduje sukinsyna. Powinien tam zdychać.
- Skąd wiesz, że się zgodzi jak go poproszę?-Spytałam wstając w fotela. Chodziłam nerwowo po całym pokoju.
- Bo jedynie, czego chce, to twojego przebaczenia..- Poczułam złość. Złość. Jak on po tym wszystkich chce mojego wybaczenia?
- Nigdy mu nie wybaczę. – Powiedziałam z pogardą.
- Udawaj. – Złapała mnie za ramiona. – Zrób to dla naszych przyjaciół. – Spojrzałam w jej załzawione oczy.
Przecież rano byłam gotowa zrobić wszystko. A teraz? Mnie to przeraża. Ale musze być silna, musze zrobić to dla nich. Mogę udawać, przecież dam radę.
- Zrobię to. – Emily rzuciła się na mnie, śmiejąc się.
Blondyna powiedziała mi gdzie mogę go spotkać i o której godzinie. Swym urokiem namówiła Stylesa by mnie puścił, zgodził się. Pod warunkiem, że pójdzie ze mną.  Szczęśliwa wyszła. Biegiem poleciała poinformować innych. Dowiedziałam się, że dostała kuratora za niby handlowaniem narkotyków.  Także wreszcie dowiedziałam, co się stało. Gdy tylko wyszłam z Malikiem, reszta postanowią się zabawić bardziej, wypili, zajarali i zaczęli bawić się w czary mary z ogniem. Jak to pijany nie zauważyli żadnego zagrożenia i nie zwracali uwagi na firankę, którą podpalili zapalniczką. Przyjechała straż i policja. Złapali wszystkich. Gdy odkryli zapasy pochowane w półkach, zrobili dochodzenie i w tym pytając się sąsiadów. Wścibska baba, podała każdego nazwiska i w tym moje, bo widziała, że się tam kręcę, a wtedy leżałam na molo z brunetem, ale go nie rozpoznała.  I tak straciłam swój świat.  Dodatku, gdy jest tylko jeden ratunek, jest to najgorsza i najtrudniejsza dla mnie rzecz, jaką musze zrobić.
Siedziałam na parapecie i wypalałam papierosa za papierosem. Próbowałam się uspokoić, ale nic nie pomagało. Było już ciemno, wiem, że Jessica wróciła, dlatego nie mogę zejść na dół. Chce uniknąć tej rozmowy. Zaciągnęłam się ostatnim papierosem i wyrzuciłam go. Skuliłam nogi a głowę oparłam o szybę. Niebo nocą było takie piękne, te wszystkie gwiazdy. Chciałam w nich znaleźć odpowiedzieć na wszystkie pytanie i znaleźć siłę bym dała radę im pomóc.
Puk Puk. Odetchnęłam głęboko. To będzie trudna rozmowa.
- Ada, możemy porozmawiać? – Odwróciłam się, w drzwiach stała siostra, Zayn i Harry. – Chłopaki mi o wszystkim powiedzieli. Chce pogadać o Tomie…
- Musze z nim porozmawiać. – Przerwałam jej.
- Dobrze porozmawiasz. Tylko powiedz mi, dlaczego tak nerwowo zareagowałeś? Dlaczego zerwaliście?
Nie mogę jej powiedzieć. Wzięłam głęboki oddech. Wstałam i zeszłam z parapetu zamykając okno.
- Zdradził mnie.
- Ada wiem, kiedy kłamiesz. – Spojrzałam na nią, widziałam w jej oczach troskę. – Zaufaj mi. – Szepnęła.
- Na prawdę chcesz znać ten powód?-Przytaknęła. Odwróciłam się i spojrzałam przez okno. – Zrobił coś nie wybaczalnego. Brzydzę się nim i mam ochotę go zabić.  Spotkanie z nim to ostatnia rzecz, jaką chce, a tym bardziej rozmowa.
- Ada, o czym ty mówisz? – Spytała cicho. Schowałam twarz w rękach.
To jest zbyt trudne! To nadal cholernie boli. Ale komu mam zaufać jak nie siostrze? Tylko boje się jej reakcji.
Odwróciłam się, uśmiechnęła się, ale gdy zobaczyła łzy spływające po moich policzkach, spoważniała. Widziałam ból w jej oczach. Nigdy nie chciałam żeby widziała jak płacze. Zawsze płakała razem ze mną. Gdy ja cierpiałam ona też.
- Alan. – Szepnęłam sama do siebie.
Nie umiem tego powiedzieć. Nie potrafię wyrazić jak bardzo go nienawidzę. Zabrał mi mojego Alana, zabrał mi go.  Zabrał mi serce, zniszczył jego, zniszczył mnie.
- To ten twój chłopak, który zginął w wyścigu? – Spytała cicho jakby się bała, że to mnie zaboli.
Zabolało, za każdym razem boli, gdy widzę ten obraz. Gdy przed oczami umiera miłość mojego życia.  Gdy jeden upadek zabrał mu życia. Mi zabrał serce. Zabrał całe szczęście.
- Ada proszę Cię, chce Ci pomóc, pozwól mi. – Przytuliła mnie.  Rozpłakałam się w jej ramionach. Czułam jej łzy na swoich ramionach. Płakała razem ze mną. Chciała mi pomoc, ale nic mi nie pomoże. Nikt mi go nie przywróci. Nie wróci moje serce, szczęście, które miałam tylko przy nim.
On był moim szczęściem.
Obiecał, że wróci, ale nie wrócił.
Wraz z nim odeszła, szczęśliwa cząstka mnie.
Poczułam cieple uderzenie z tyłu i przodu. Zayn się przytulił, położył głowę na moim ramieniu.  Czułam też obecność z przodu, ktoś intensywnie mi się przypatrywał. Otworzyłam oczy a jego twarz była przy mojej. Wpatrywał się we mnie zielonymi tęczówkami, których widziałam troskę, nawet ból. Nie potrafiłam od niego oderwać oczu. Znów widziałam tą zieleń, w której się zatracałam. Widziałam cały świat, widziałam drogę, którą razem szliśmy.
Miał takie same oczy.
- Ada kochanie wiem, że to dla ciebie bardzo ciężkie, ale musisz nam powiedzieć. Chcemy Ci pomóc. Ada słyszysz mnie? – Jess z Zaynem odsunęli się.
Słyszałam jak siostra coś mówi, ale ja nie potrafię oderwać się od jego tęczówek.  Widziałam w nich tak wiele. Dawały mi siłę by sprostać tej rozmowie. Musiałam zrobić to dla niego. Dla moich przyjaciół.  Skoro nie mogę naprawić swojego życia, to naprawie przyjaciół. To będzie dla mnie większe szczęście. Ich szczęście, jest moim szczęściem.
- Tom był jego przyjacielem. – Odwróciłam wzrok od Harrego.- Też brał udział w tym wyścigu. Nie wiem, dlaczego, nie wiem, jaki miał powodu, nie wiem jak mógł to zrobić…- schowałam twarz do w ręce. Znów się rozpłakałam.
- Ada, co on zrobił? – Spojrzałam na nią, łzy spływały jej po polikach. Raniłam ją.
Nie chce by cierpiała, nie przez ze mnie. Nie chce by płakała.
- Uszkodził… motor Alana. – Szepnęłam łamliwym głosem, wybuchając płaczem.  Jess zakryła usta a w jej oczach gromadziło się coraz więcej łez. – Zabił go..- Wyszeptałam upadając na kolana.
- Ada skarbie, nie płacz. – Poczułam silny uścisk Zayna. Wtuliłam się w niego.
- On mi go zabrał. Dlaczego mi go zabrał? Przecież mi obiecał, że wróci, dlaczego nie pozwolił mu wrócić? – Krzyczałam w tors Zayna. – Dlaczego przecież wiedział, że go kochałam.
Przecież był jego przyjacielem. Jak on mi mógł to zrobić? Jak mógł mi patrzeć prosto w oczy po tym wszystkich i mówić, że to wypadek? Że tak musi być. Jak mógł być później ze mną i mówić, że mnie kocha.?\Jak mógł mi obiecywać, że nigdy mnie nie skrzywi, skoro zrobił to, bolało najbardziej na świecie. Jak on mógł?

 Dwie godziny później.

Otworzyłam oczy i wstałam gwałtownie. Rozejrzałam się dokoła, Harry siedział obok.
- Gdzie Jess i Zayn? – Spytałam zachrypniętym głosem.
- Jess śpi u siebie, Zayn musiał wrócić do domu. Spokojnie, jestem przy Tobie. – Przytulił mnie do siebie. Wtuliłam się bardziej w jego tors. – Ada, spójrz na mnie. – Podniosłam głowę, znów zatapiałam się w zielonych tęczówkach. – Zapłaci za twoją krzywdę i już nigdy Cię nie krzywdzi. Obiecuję.- Szepnął.
- Miał takie same tęczówki. –Zamknęłam oczy i wtuliłam się w jego tors. – Kochałam je. – Szepnęłam

*****

Dodałam, choć tak na prawdę miałam dodać jutro, ale znalazłam chwile czasu w tym ciągłym moim uczeniu się na poprawy, masakra; c Ten rozdział dla mnie jest taki... Uczuciowy, ryczałam jak bóbr, gdy go pisałam!  I może wydawać się, że resztę zespołu, nie występuje w opowiadaniu. Występują, ale to dopiero początek i ich wprowadzam do jej świata, pomału.  Mogę powiedzieć, że w następnym ukaże się cały zespół; p Zmieniłam trochę wygląd, może być? Mi się chyba podoba; p
Jest sprawa, jeśli ktoś chce bym go powiadomiła o każdym nowy rozdziale, napiszcie gdzie...
Zapraszam na http: //ask.fm/aleksiis może zadawać pytania bohaterom a także mi :D
Dziękuje za komentarze, dają dużą motywację !
Kocham was , pozdrawiam :*

Komentarze

  1. Nie tylko ty ryczałas jak bóbr , bo ja tez i cała paczke chusteczek wytraciłam. Piekny. nie moge sie juz doczekac nastepnego :))

    OdpowiedzUsuń
  2. No to witamy w klubie. Masz ogromny talent. Naprawdę Kocham twoje opowiadanie i Cb że je piszesz.
    Czekam na next'a :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak mi słów... Naprawdę nie wierzę, że to się dzieje..
    Za nic nie chciałabym być w skórze Ady. W stu procentach zgadzam się z Tobą, że to jest uczuciowy i bardzo emocjonalny rozdział. W dodatku ja sama nie czuje się na siłach. Myślę, że zabija mnie bezsilność tak samo ja Adę. Ale cóż nie będę Ci chyba pisała co się ze mną dzieje, prawda? Wracając do Ady, to naprawdę jej współczuję. Dziewczyna przeszła naprawdę wiele. Śmierć ukochanego chłopaka, później kłamstwo następnego chłopaka, który zabił jej poprzedniego chłopaka (okey, to brzmi trochę dziwnie w mojej wersji, ale pomińmy to).
    Plus jej przyjaciele, którzy są w pudle.. Auć, to musi boleć.
    W tym rozdziale ukazała się inna strona Harry'ego. Ta miła, troskliwa i przejmująca się strona jego duszy. W moich poprzednich komentarzach mogłaś odnieś wrażenie, że naprawdę myślę, że Harry jest dupkiem i dlatego go kocham, ale to nie do końca tak. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że ma on inną stronę, ale jej po prostu nie okazuje. Bo przecież każdy człowiek ma uczucia.
    W każdym bądź razie płakałam czytając. Myślę, że ten rozdział jeszcze bardziej mnie zdołował, ale i poprawił zarazem humor. To brzmi naprawdę dziwnie i zdaję sobie z tego sprawę, ale próbuje Ci przekazać co czułam czytając to. Oh, i wiem, że piszę bardzo chaotycznie, naprawdę za to bardzo przepraszam.
    Pisz dalej bo nie mogę się doczekać, Kochana :)
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Płakałam razem z czytaniem tego :'(( współczuję Adzie :'((( pisz następną część!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże to było cudowne..
    A ta końcówka?
    ZAJEBISTA <33

    OdpowiedzUsuń
  6. KOCHAM KOCHAM <3 Mnie tak Haroldzik wystarcza w zupełności <3 jestem jakąś maniaczką, ale spoooko, nie ważne <3 Jejku! Tak się cieszę, że nie są już tylko wrogami i naprawdę się do siebie zbliżyli! I Harry na serio chce jej szczęścia, to widać gołym okiem. Niech Jessica odejdzie w zapomnienie no błagaaam! Ona tego nie widzi, że jej chłopak jest zakochany w jej siostrze, a ona zapewne w nim? O.o bo ja myśle, iż bym tego nie przeoczyła, ale spoczko spoczko :D kochaaaaam to opowiadanie i Ciebie z całego serca, więc czekam oczywiście na kolejny! buziakiii :*** / loveispleasure

    OdpowiedzUsuń
  7. Awww. Slodki. Zayn jest taki opiekunczy. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej! Muszę Ci coś powiedzieć. Jestem przeziębiona, więc do szkoły nie poszłam. Byłam sama w domu, więc mi się nudziło. Zareklamowałaś się u mnie w spamie, więc postanowiłam wpaść, chociaż muszę powiedzieć, że krótki opis bloga mnie wcale nie zachęcił... Ale....
    Dziewczyno to jest mega zajebiste i normalnie po prostu cię uwielbiam! *.* Harry się zachowuje jak jakiś nie wyżyty seksualnie gostek, ale to mi pasuje xDD.
    Wiem .. dziwna jestem.
    Jejejejjee! Jak ja się cieszę, że wszystko przeczytałam. Czytałam to rano na telefonie, ale nie chciało mi się włączać laptopa, dlatego teraz dopiero wstawiam komentarz. A przez telefon nie napisałabym takiego długaśnego i zajebistego komentarza bo zanim zrobię polskie znaki to minęłoby pół dnia :D <3.
    Kochanie weź dodaj gadżet "Obserwatorzy" bo jeszcze zgubię tego cudnego bloga. Omg! Ty nawet nie wiesz jak ja się jaram *.*
    Niby to tylko opowiadanie, ale wywołuje tyle emocji ;D.
    Buziaki i weny :) xx
    ~Caroline

    powrot-do-przyszlosci-1d-poland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, i cieszę sie cholernie że Ci sie spodobał :D I nie jesteś dziwna, ja też uwielbiam takiego Harrego :D
      Już dodałam :D
      Buziakii ;*

      Usuń
  9. Jejku świetne <3
    Ale mam prośbę, dodasz '' Obserwatorów ''?

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny? Bo ten kochana zajebisty!
    Pisz dalej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w czwartek, bo jeszcze nie jest skończony! :P

      Usuń
  11. ja też ryczałam :C matko wspaniały rozdział ! kiedy następny ?? Mam nadzieje, że Harry się opamięta i będzie się zachowywać normalnie :C
    give-me-love-oned.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Poryczałam sie to takie smutne.Jestem za bardzo wrażliwa.Masz wielki talent nie zmarnuj go:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. o Boże, to jest arararra *_*
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  14. Mało opisów np. W jednym z pierwszych rozdziałów był wątek o tym, że Ada poznała Harry'ego i jego czterech przyjaciół. Potem sytuacja na mostku z Zayn'em "jak ja mogłam go nie poznać tralalala" nie napisałaś nawet fragmentu dotyczącego poznania z chłopakami. Jej uczucia, opisy chłopaków i jak każdego z nich odebrała, a to powinno się tam znaleźć. Pod którymś rozdziałem pojawił się komentarz, że nie bardzo wiadomo o co chodzi, a ty napisalaś, że nie chcialaś się rozpisywać, bo wydawało ci się to jasne. Ale osoba postronna nie jest tak zaznajomoina z twoimi myślami. Dużo błędów językowych, oklepany temat. To samo dzieje się w co drugim opowiadaniu. Akapity, akapity i jeszcze raz akapity. Ale to twój pierwszy blog wiec rozumiem, że to opowiadanie nie jest perfekcyjne. Może w następnych rozdziałach zacznie się cos dziać. Albo następne opowiadanie będą nieco bardziej inteligentne.
    Pozdrawiam,
    Echo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chce cie obrazić ani nic z tych rzeczy. Nie jestem też fanka one direction. To opowiadanie pisalaś dawno temu, wiec może następne są lepsze. To będzie cud jeżeli przeczytasz ten komentarz.
      Echo.

      Usuń
    2. To oczywiste, że przeczytam każdą opinie na temat mojego opowiadania. Nie obraziłaś mnie, ponieważ to nie jest takie łatwe. Co do twojej opini chciałam tylko powiedzieć, że pisząć to historię nie dążyłam do perfekcji i nigdy nie będę dążyła w żadnym opowiadaniu. Mam własny styl pisania w którym mam wyjebane, czy są akapity czy błędy, których nie jestem w stanie wyłapać. Nie zmienie tego i nie zacznę się przejmować gramtyką czy stylem, który powinnien być odpowiedni. Jeśli to Ci przeszkadza, nikt nie każe Ci tego czytać.
      A nie inteligentne jest z twoje nie strony to, że zakładasz, że każde opowiadanie musi być pisane pod twoje wymagania, nie każdy będziesz pisał tak jak ty tego wymagasz.
      Jeśli mój styl jest dla Ciebie nie inteligentny, to spoko. Wisi mi to.
      Ale dzięki za szczerą opinie. Ostrzegam, że nie musisz czytać innych moich blogów, ponieważ są one napisane tym nie inteligentnym stylem.
      Pozdrawiam x

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 24/ Epilog.

Rozdział 23

Rozdział 20