Kolejna noc nieprzespana,
zaliczona. Ciągle myślałam jak mogłam pomóc moim przyjaciołom. Musiało być jakieś rozwiązanie. Żadnego nie
znalazłam, ale nie zostawię tego, nie mogę. Siedzimy wszyscy w tym gównie.
- Nasza
księżniczka wstała. – Przywitał się jak zawsze uśmiechnięty i wkurwiający
Styles.
Postanowiłam
nie zwracać na niego uwagi. Nie będę wchodziła w żadnej rozmowy. Może da mi
spokój. Wyjęłam z szafki miskę, wsypałam
do niej płatki i zalałam mlekiem. Usiadłam z chłopakami.
- Jak się spało?
– Spytał troskliwe Zayn.
- Raczej jak
się nie spało. Męczy mnie to. – Odparłam bawiąc się łyżką w misce. Nie miałam ochoty na jedzenie.
- Będzie
dobrze. – Zayn podszedł do mnie i przytulając wyszeptał mi do ucha.
- Nienawidzę
tych słów, ale jak ty jej mówisz to nawet w nie wierze. – Uśmiechnęłam się,
bardziej do niego przyległam. Mogłam bym tak wieczność być w jego objęciach.
- To, co robimy?-
Przerwał nam Styles.
Postanowiliśmy
obejrzeć filmy przez kolejne pół dnia. Była już godzina trzecia, a ja nadal tu
siedzę. Gdy Styles udał się do łazienki,
Zayn wyjawił mi plan.
- Co?-
Krzyknęłam nie dowierzając. – To jest chłopak mojej siostry.
- Ciszej!
Wiem, dlatego on się tego nie spodziewa i będzie zszokowany i wtedy ty
zabierzesz mu klucz. Pamiętaj prawa kieszeń. Idź!
- A ty, co
robisz w tym planie?- Szepnęłam zła.
- Później
będę cię krył. Idź!
Pięknie.
Dlaczego musze go pocałować? Oh Malik myślałam, że masz lepszy plan. No nic,
przeżyje. Robię to dla przyjaciół. Wchodziłam po schodach wmawiając sobie, że
dam radę i się nie porzygam. Gdy byłam już na górze, akurat wychodził z
łazienki. Stanęłam naprzeciwko niego, krzyżując ręce na piersi. Patrzył na mnie
dziwnym wzrokiem. Uśmiechnęłam się szeroko, od razu mi zawtórował.
- Stało się coś?
– Spytał rozbawiony.
Zaraz
odpadnie mi szczęką przez to uśmiechanie.
- Tak. – Odparłam
nadal się uśmiechając. Położyłam ręce na jego klacie i zaczęłam go pchać w
stronę mojego pokoju. Rozbawiony przyglądał się moim czynom, bez zamiaru
pomocy. Jasne Styles nie jesteś wcale taki wielki, spokojnie bez wysiłku cię
przepcham przez cały korytarz. Wreszcie udało mi wepchnąć go do pokoju,
zamknęłam drzwi. Podeszłam do opartego przy ścianie Stylesa.
Nie wierze,
że to robię..
- Miałam Ci
się odwdzięczyć. – Szepnęłam w jego usta.
Z jego twarzy znikł uśmiech, oczy zmrużył i uważnie mi się przyglądał.
Tylko teraz błagać mi zostałoby kupił haczyk.
Styles bądź
idiotą i się nie skapnij.
Uśmiechnęłam się,
gdy wbił się w moje usta. Poczułam jak sam się uśmiechał. Przywarł mnie do ściany. Jego ręce błądziły
po całym ciele, a usta po szyi. Jedną rękę wplotłam w jego włosy, a drugą błądziłam
po plecach, zniżając się coraz niżej. Do mojego celu.
- Chwila. – Odsunął
się ode mnie. Podszedł do drzwi, zamknął jej na klucz. Sięgnął ręką do
kieszeni, wyjął mój cel i położył go na szafce.
Zajebiście.
Nawet to zjebałam.
Odepchnęłam
się od ściany. Podeszłam do okna, otworzyłam jej i wspięłam się na szeroki
parapet. Zawsze tak robię, gdy nie wytrzymuje już tego życia. Za każdym razem,
gdy próbuje coś naprawić w swoim marnym życiu, musze coś zjebać. Jestem
beznadziejna.
- Czy Cię pojebało?-
Krzyknął.
- Nie
podchodź. – Odpowiedziałam wychylając głowę do przodu. On na prawdę myśli, że chce skoczy? Nawet,
jeśli, to nie z takiej wysokości. Może jesteśmy na drugim piętrzę, myślę, że
miałabym szanse przeżyć. Z jakimiś większymi szkodami na pewno. No chyba, że
bym dobrze upadła.
- Nie skoczysz!
– Zamyśleni wyrwał mnie. Uśmiechnęłam się. Czułam w jego głosie strach, ale
nadal się nie ruszył.
-, Dlaczego
miałabym nie skoczyć? - Spytałam cicho nadal się pochylając. – Moje życie jest
do dupy. Wszyscy, rodzice, Alan zostawili mnie w tym gównianym świecie bez
jakiegokolwiek sensu. Dla Jess jestem
samym problem. Jedyne miejsce, w którym czułam się lepiej, zabrano mi.
Przyjaciele siedzą w więźniu, a ja nie mogę im pomóc, bo musze siedzieć tutaj.
Więc powiedz mi, dlaczego miałabym nie skoczyć?- Spojrzałam na niego ze łzami w
oczach.
Może to jest
jedyny sposób żeby było w końcu dobrze…
-Nie możesz
im pomóc w żaden sposób.
- Może nie,
ale powinnam być przy nich, gdy im się życie jebie. Potrzebują mnie, a ja nie
mogę ich zostawić.
- Połowę z
nich siedzi w pudle a ty nie możesz ich odwiedzić. Musisz się trzymać jak
najdalej od tej sprawy.
- Musi być
jakiś sposób. Bez nich… mnie nie ma. – Z oczu jedna pojedyncza łza spłynęła.
Zacisnęłam mocniej pięści na krawędzi parapetu i za chwile puściłam. Biłam się
ze swoim myślami. Szukałam tej odwagi, ale nie umiałam. Poczułam jego ręce na
biodrach. Złapał mnie mocniej i pociągnął do pokoju. Staliśmy tak przez chwile
patrząc sobie w oczy. Przez tą złość do niego, nie zauważyłam, że ma taki
piękne tęczówki. Zielone. Zawsze chciałam mieć zielone.
Alan miał zielone!
Zamarłam, gdy
zbliżał twarz do mojej, zamknęłam oczy, gdy jego usta musnęły moje. Pozwoliłam
mu na to. Nieee! Odepchnęłam go od
siebie.
- Czemu
próbujesz zabrać mi siostrę? – Syknęłam z pogardą.
Wszyłam z
pokoju i zbiegłam po schodach. Na ostatnim siedział Zayn. Spojrzał się na mnie
a ja pokiwałam przecząco głową. Zrobił
smutno minkę i mnie przytulił. Czułam się cholernie źle. Boli to, co
powiedziałam, że było prawdą. Nie mogę przy nich być, wtedy, gdy mnie
potrzebują. Oni zawsze przy mnie byli, mimo wszystko. Więc może jestem złą przyjaciółką?
Może nie zasługuję na ich przyjaźń? A los w ten sposób chce mi to pokazać i
mnie od nich odsunąć. Może im będzie lepiej bez ze mnie? Tylko, że mi nie. Bez
nich jestem nikim, są moim cały światem, wszystkim, co mam. Nie dam rady żyć
bez nich. Jestem na siebie strasznie zła, jak mogłam mu się zwierzyć? Pokazałam
mu tylko jak jestem słaba, bo chce się zabić. Jak jestem słaba, bo nie potrafię
tego zrobić. Tylko jak mam stać się silniejsza, jeśli znów nic się nie układa? Jak
mam walczyć o lepszy dzień, skoro wiem, że nigdy taki nie będzie? Nie chce się
łudzić, okłamywać, bo wiem, że moja życie nigdy nie będzie lepsze. Zbyt wiele
ode mnie odeszło osób bym mogła być szczęśliwa. Poddałam się, przyznaje
poddałam. Po tym jak zawsze się podnoszę, ale za chwile znów upadam. Nie
rozumiem, po co mam walczyć, wole ciągle leżeć. Może wtedy życie mi odpuści?
Podskoczyłam jak oparzona, gdy usłyszałam dzwonek
do drzwi.
- Styles!-
Krzyknęłam, a Zayn zakrył uszy.
- Co?- Po
głosie poznałam, że jest zły.
- Otwórz drzwi!
- Nigdzie nie
idziesz! – To wiem.
- Ktoś
przyszedł.
Zaraz było
słychać jak słoń zbiega z schodów, obrzucając mnie złym spojrzeniem. Świetnie,
jest na mnie zły? Ciekawe, za co? Za rozjebanie mi życia?
A pierdol się
Styles!
Otworzył
drzwi a w nich stała drobna blondynka. Patrzyła na niego dziwnym spojrzeniem,
już otwierała usta by coś powiedzieć, ale spojrzała na mnie. Strach wymalował
się na jej twarz a łzy niebezpiecznie zakręciły w oku.
- Ada!-
Krzyknęła zapłakana.
Czekaj czy
ona płakała? Podbiegłam do niej i przytuliłam ją. Moja mała drobna Emily! Przynajmniej
jej nic nie jest.
- Ada, pomóż
im. – szepnęła odsuwając się ode mnie.
Oczy mi się
zaszkliły. Chce ale nie wiem jak. Chyba nie potrafię.
- Jak? –
Szepnęłam prawie nie słyszalnie. Emily
zagryzła nerwowo wargę. Czyli to nie będzie proste.
-Nie spodoba
Ci się to. Jest jedna osoba która może im pomóc, tylko ty jesteś wstanie ją
przekonać. – Spojrzała na mnie przestraszona.
- Kto?-
Spytałam nerwowo. Zayn chciał do mnie podejść, lecz zatrzymałam go rękę. - Kto?
– Powtórzyłam, gdy Emily schowała twarz w rękach.
- Tom. – Szepnęła
odkrywając ręce. Spojrzałam na nią z wielkim oczami.
Nie wierze.
Nie wierze, że od tego debila zależy życie moich przyjaciół.
Palcami
zaczesałam włosy do tyłu. Spojrzałam na wszystkich. W każdy oczach widziałam
troskę. Potrząsnęłam głową by nie pozwolić łzą wypłynąć. Wciąż kręcą głową
wycofałam się do salonu. Usiadłam na fotelu i schowałam głowę w kolanach.
Uspokój się,
weź oddech i wydech.
- Przecież go
zamknęli.. – Szepnęłam podnosząc głowę.
Wszyscy kucali przy mnie.
- Wypuścili
go..
- Nie, nie to
niemożliwe. – Przerwałam jej.
- Wiem, ale
znalazł sposób. Wiem, że tym sposobem pomoże nam.
Nie wiem czy
jestem w stanie spojrzeć mu w twarz. Czy w stanie by przebywać blisko niego.
Przecież ja go zabije, zamorduje sukinsyna. Powinien tam zdychać.
- Skąd wiesz,
że się zgodzi jak go poproszę?-Spytałam wstając w fotela. Chodziłam nerwowo po
całym pokoju.
- Bo jedynie,
czego chce, to twojego przebaczenia..- Poczułam złość. Złość. Jak on po tym
wszystkich chce mojego wybaczenia?
- Nigdy mu
nie wybaczę. – Powiedziałam z pogardą.
- Udawaj. – Złapała
mnie za ramiona. – Zrób to dla naszych przyjaciół. – Spojrzałam w jej
załzawione oczy.
Przecież rano
byłam gotowa zrobić wszystko. A teraz? Mnie to przeraża. Ale musze być silna,
musze zrobić to dla nich. Mogę udawać, przecież dam radę.
- Zrobię to.
– Emily rzuciła się na mnie, śmiejąc się.
Blondyna
powiedziała mi gdzie mogę go spotkać i o której godzinie. Swym urokiem namówiła
Stylesa by mnie puścił, zgodził się. Pod warunkiem, że pójdzie ze mną. Szczęśliwa wyszła. Biegiem poleciała
poinformować innych. Dowiedziałam się, że dostała kuratora za niby handlowaniem
narkotyków. Także wreszcie dowiedziałam,
co się stało. Gdy tylko wyszłam z Malikiem, reszta postanowią się zabawić
bardziej, wypili, zajarali i zaczęli bawić się w czary mary z ogniem. Jak to
pijany nie zauważyli żadnego zagrożenia i nie zwracali uwagi na firankę, którą
podpalili zapalniczką. Przyjechała straż i policja. Złapali wszystkich. Gdy
odkryli zapasy pochowane w półkach, zrobili dochodzenie i w tym pytając się
sąsiadów. Wścibska baba, podała każdego nazwiska i w tym moje, bo widziała, że
się tam kręcę, a wtedy leżałam na molo z brunetem, ale go nie rozpoznała. I tak straciłam swój świat. Dodatku, gdy jest tylko jeden ratunek, jest
to najgorsza i najtrudniejsza dla mnie rzecz, jaką musze zrobić.
Siedziałam na
parapecie i wypalałam papierosa za papierosem. Próbowałam się uspokoić, ale nic
nie pomagało. Było już ciemno, wiem, że Jessica wróciła, dlatego nie mogę zejść
na dół. Chce uniknąć tej rozmowy. Zaciągnęłam się ostatnim papierosem i
wyrzuciłam go. Skuliłam nogi a głowę oparłam o szybę. Niebo nocą było takie
piękne, te wszystkie gwiazdy. Chciałam w nich znaleźć odpowiedzieć na wszystkie
pytanie i znaleźć siłę bym dała radę im pomóc.
Puk Puk.
Odetchnęłam głęboko. To będzie trudna rozmowa.
- Ada, możemy
porozmawiać? – Odwróciłam się, w drzwiach stała siostra, Zayn i Harry. –
Chłopaki mi o wszystkim powiedzieli. Chce pogadać o Tomie…
- Musze z nim
porozmawiać. – Przerwałam jej.
- Dobrze
porozmawiasz. Tylko powiedz mi, dlaczego tak nerwowo zareagowałeś? Dlaczego zerwaliście?
Nie mogę jej
powiedzieć. Wzięłam głęboki oddech. Wstałam i zeszłam z parapetu zamykając
okno.
- Zdradził
mnie.
- Ada wiem,
kiedy kłamiesz. – Spojrzałam na nią, widziałam w jej oczach troskę. – Zaufaj
mi. – Szepnęła.
- Na prawdę
chcesz znać ten powód?-Przytaknęła. Odwróciłam się i spojrzałam przez okno. –
Zrobił coś nie wybaczalnego. Brzydzę się nim i mam ochotę go zabić. Spotkanie z nim to ostatnia rzecz, jaką chce,
a tym bardziej rozmowa.
- Ada, o czym
ty mówisz? – Spytała cicho. Schowałam twarz w rękach.
To jest zbyt
trudne! To nadal cholernie boli. Ale komu mam zaufać jak nie siostrze? Tylko
boje się jej reakcji.
Odwróciłam
się, uśmiechnęła się, ale gdy zobaczyła łzy spływające po moich policzkach,
spoważniała. Widziałam ból w jej oczach. Nigdy nie chciałam żeby widziała jak
płacze. Zawsze płakała razem ze mną. Gdy ja cierpiałam ona też.
- Alan. – Szepnęłam
sama do siebie.
Nie umiem
tego powiedzieć. Nie potrafię wyrazić jak bardzo go nienawidzę. Zabrał mi
mojego Alana, zabrał mi go. Zabrał mi
serce, zniszczył jego, zniszczył mnie.
- To ten twój
chłopak, który zginął w wyścigu? – Spytała cicho jakby się bała, że to mnie
zaboli.
Zabolało, za
każdym razem boli, gdy widzę ten obraz. Gdy przed oczami umiera miłość mojego
życia. Gdy jeden upadek zabrał mu życia.
Mi zabrał serce. Zabrał całe szczęście.
- Ada proszę Cię,
chce Ci pomóc, pozwól mi. – Przytuliła mnie.
Rozpłakałam się w jej ramionach. Czułam jej łzy na swoich ramionach.
Płakała razem ze mną. Chciała mi pomoc, ale nic mi nie pomoże. Nikt mi go nie
przywróci. Nie wróci moje serce, szczęście, które miałam tylko przy nim.
On był moim
szczęściem.
Obiecał, że
wróci, ale nie wrócił.
Wraz z nim
odeszła, szczęśliwa cząstka mnie.
Poczułam
cieple uderzenie z tyłu i przodu. Zayn się przytulił, położył głowę na moim
ramieniu. Czułam też obecność z przodu,
ktoś intensywnie mi się przypatrywał. Otworzyłam oczy a jego twarz była przy
mojej. Wpatrywał się we mnie zielonymi tęczówkami, których widziałam troskę,
nawet ból. Nie potrafiłam od niego oderwać oczu. Znów widziałam tą zieleń, w
której się zatracałam. Widziałam cały świat, widziałam drogę, którą razem
szliśmy.
Miał takie
same oczy.
- Ada
kochanie wiem, że to dla ciebie bardzo ciężkie, ale musisz nam powiedzieć.
Chcemy Ci pomóc. Ada słyszysz mnie? – Jess z Zaynem odsunęli się.
Słyszałam jak
siostra coś mówi, ale ja nie potrafię oderwać się od jego tęczówek. Widziałam w nich tak wiele. Dawały mi siłę by
sprostać tej rozmowie. Musiałam zrobić to dla niego. Dla moich przyjaciół. Skoro nie mogę naprawić swojego życia, to
naprawie przyjaciół. To będzie dla mnie większe szczęście. Ich szczęście, jest
moim szczęściem.
- Tom był
jego przyjacielem. – Odwróciłam wzrok od Harrego.- Też brał udział w tym
wyścigu. Nie wiem, dlaczego, nie wiem, jaki miał powodu, nie wiem jak mógł to
zrobić…- schowałam twarz do w ręce. Znów się rozpłakałam.
- Ada, co on zrobił?
– Spojrzałam na nią, łzy spływały jej po polikach. Raniłam ją.
Nie chce by
cierpiała, nie przez ze mnie. Nie chce by płakała.
- Uszkodził…
motor Alana. – Szepnęłam łamliwym głosem, wybuchając płaczem. Jess zakryła usta a w jej oczach gromadziło
się coraz więcej łez. – Zabił go..- Wyszeptałam upadając na kolana.
- Ada
skarbie, nie płacz. – Poczułam silny uścisk Zayna. Wtuliłam się w niego.
- On mi go
zabrał. Dlaczego mi go zabrał? Przecież mi obiecał, że wróci, dlaczego nie
pozwolił mu wrócić? – Krzyczałam w tors Zayna. – Dlaczego przecież wiedział, że
go kochałam.
Przecież był
jego przyjacielem. Jak on mi mógł to zrobić? Jak mógł mi patrzeć prosto w oczy
po tym wszystkich i mówić, że to wypadek? Że tak musi być. Jak mógł być później
ze mną i mówić, że mnie kocha.?\Jak mógł mi obiecywać, że nigdy mnie nie
skrzywi, skoro zrobił to, bolało najbardziej na świecie. Jak on mógł?
Dwie godziny później.
Otworzyłam
oczy i wstałam gwałtownie. Rozejrzałam się dokoła, Harry siedział obok.
- Gdzie Jess
i Zayn? – Spytałam zachrypniętym głosem.
- Jess śpi u
siebie, Zayn musiał wrócić do domu. Spokojnie, jestem przy Tobie. – Przytulił
mnie do siebie. Wtuliłam się bardziej w jego tors. – Ada, spójrz na mnie. – Podniosłam
głowę, znów zatapiałam się w zielonych tęczówkach. – Zapłaci za twoją krzywdę i
już nigdy Cię nie krzywdzi. Obiecuję.- Szepnął.
- Miał takie
same tęczówki. –Zamknęłam oczy i wtuliłam się w jego tors. – Kochałam je. – Szepnęłam
*****
Dodałam, choć
tak na prawdę miałam dodać jutro, ale znalazłam chwile czasu w tym ciągłym moim
uczeniu się na poprawy, masakra; c Ten rozdział dla mnie jest taki... Uczuciowy,
ryczałam jak bóbr, gdy go pisałam! I
może wydawać się, że resztę zespołu, nie występuje w opowiadaniu. Występują,
ale to dopiero początek i ich wprowadzam do jej świata, pomału. Mogę powiedzieć, że w następnym ukaże się
cały zespół; p Zmieniłam trochę wygląd, może być? Mi się chyba podoba; p
Jest sprawa,
jeśli ktoś chce bym go powiadomiła o każdym nowy rozdziale, napiszcie gdzie...
Zapraszam na
http: //ask.fm/aleksiis może zadawać pytania bohaterom a także mi :D
Dziękuje za
komentarze, dają dużą motywację !
Kocham was ,
pozdrawiam :*
Nie tylko ty ryczałas jak bóbr , bo ja tez i cała paczke chusteczek wytraciłam. Piekny. nie moge sie juz doczekac nastepnego :))
OdpowiedzUsuńNo to witamy w klubie. Masz ogromny talent. Naprawdę Kocham twoje opowiadanie i Cb że je piszesz.
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :D
Brak mi słów... Naprawdę nie wierzę, że to się dzieje..
OdpowiedzUsuńZa nic nie chciałabym być w skórze Ady. W stu procentach zgadzam się z Tobą, że to jest uczuciowy i bardzo emocjonalny rozdział. W dodatku ja sama nie czuje się na siłach. Myślę, że zabija mnie bezsilność tak samo ja Adę. Ale cóż nie będę Ci chyba pisała co się ze mną dzieje, prawda? Wracając do Ady, to naprawdę jej współczuję. Dziewczyna przeszła naprawdę wiele. Śmierć ukochanego chłopaka, później kłamstwo następnego chłopaka, który zabił jej poprzedniego chłopaka (okey, to brzmi trochę dziwnie w mojej wersji, ale pomińmy to).
Plus jej przyjaciele, którzy są w pudle.. Auć, to musi boleć.
W tym rozdziale ukazała się inna strona Harry'ego. Ta miła, troskliwa i przejmująca się strona jego duszy. W moich poprzednich komentarzach mogłaś odnieś wrażenie, że naprawdę myślę, że Harry jest dupkiem i dlatego go kocham, ale to nie do końca tak. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że ma on inną stronę, ale jej po prostu nie okazuje. Bo przecież każdy człowiek ma uczucia.
W każdym bądź razie płakałam czytając. Myślę, że ten rozdział jeszcze bardziej mnie zdołował, ale i poprawił zarazem humor. To brzmi naprawdę dziwnie i zdaję sobie z tego sprawę, ale próbuje Ci przekazać co czułam czytając to. Oh, i wiem, że piszę bardzo chaotycznie, naprawdę za to bardzo przepraszam.
Pisz dalej bo nie mogę się doczekać, Kochana :)
Pozdrawiam i życzę weny ;*
Płakałam razem z czytaniem tego :'(( współczuję Adzie :'((( pisz następną część!!!
OdpowiedzUsuńBoże to było cudowne..
OdpowiedzUsuńA ta końcówka?
ZAJEBISTA <33
KOCHAM KOCHAM <3 Mnie tak Haroldzik wystarcza w zupełności <3 jestem jakąś maniaczką, ale spoooko, nie ważne <3 Jejku! Tak się cieszę, że nie są już tylko wrogami i naprawdę się do siebie zbliżyli! I Harry na serio chce jej szczęścia, to widać gołym okiem. Niech Jessica odejdzie w zapomnienie no błagaaam! Ona tego nie widzi, że jej chłopak jest zakochany w jej siostrze, a ona zapewne w nim? O.o bo ja myśle, iż bym tego nie przeoczyła, ale spoczko spoczko :D kochaaaaam to opowiadanie i Ciebie z całego serca, więc czekam oczywiście na kolejny! buziakiii :*** / loveispleasure
OdpowiedzUsuńAwww. Slodki. Zayn jest taki opiekunczy. Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńEj! Muszę Ci coś powiedzieć. Jestem przeziębiona, więc do szkoły nie poszłam. Byłam sama w domu, więc mi się nudziło. Zareklamowałaś się u mnie w spamie, więc postanowiłam wpaść, chociaż muszę powiedzieć, że krótki opis bloga mnie wcale nie zachęcił... Ale....
OdpowiedzUsuńDziewczyno to jest mega zajebiste i normalnie po prostu cię uwielbiam! *.* Harry się zachowuje jak jakiś nie wyżyty seksualnie gostek, ale to mi pasuje xDD.
Wiem .. dziwna jestem.
Jejejejjee! Jak ja się cieszę, że wszystko przeczytałam. Czytałam to rano na telefonie, ale nie chciało mi się włączać laptopa, dlatego teraz dopiero wstawiam komentarz. A przez telefon nie napisałabym takiego długaśnego i zajebistego komentarza bo zanim zrobię polskie znaki to minęłoby pół dnia :D <3.
Kochanie weź dodaj gadżet "Obserwatorzy" bo jeszcze zgubię tego cudnego bloga. Omg! Ty nawet nie wiesz jak ja się jaram *.*
Niby to tylko opowiadanie, ale wywołuje tyle emocji ;D.
Buziaki i weny :) xx
~Caroline
powrot-do-przyszlosci-1d-poland.blogspot.com
Dziękuje, i cieszę sie cholernie że Ci sie spodobał :D I nie jesteś dziwna, ja też uwielbiam takiego Harrego :D
UsuńJuż dodałam :D
Buziakii ;*
Jejku świetne <3
OdpowiedzUsuńAle mam prośbę, dodasz '' Obserwatorów ''?
jasne, już dodałam :)
UsuńKiedy następny? Bo ten kochana zajebisty!
OdpowiedzUsuńPisz dalej :*
w czwartek, bo jeszcze nie jest skończony! :P
Usuńja też ryczałam :C matko wspaniały rozdział ! kiedy następny ?? Mam nadzieje, że Harry się opamięta i będzie się zachowywać normalnie :C
OdpowiedzUsuńgive-me-love-oned.blogspot.com
Poryczałam sie to takie smutne.Jestem za bardzo wrażliwa.Masz wielki talent nie zmarnuj go:-)
OdpowiedzUsuńo Boże, to jest arararra *_*
OdpowiedzUsuńxoxo
Mało opisów np. W jednym z pierwszych rozdziałów był wątek o tym, że Ada poznała Harry'ego i jego czterech przyjaciół. Potem sytuacja na mostku z Zayn'em "jak ja mogłam go nie poznać tralalala" nie napisałaś nawet fragmentu dotyczącego poznania z chłopakami. Jej uczucia, opisy chłopaków i jak każdego z nich odebrała, a to powinno się tam znaleźć. Pod którymś rozdziałem pojawił się komentarz, że nie bardzo wiadomo o co chodzi, a ty napisalaś, że nie chcialaś się rozpisywać, bo wydawało ci się to jasne. Ale osoba postronna nie jest tak zaznajomoina z twoimi myślami. Dużo błędów językowych, oklepany temat. To samo dzieje się w co drugim opowiadaniu. Akapity, akapity i jeszcze raz akapity. Ale to twój pierwszy blog wiec rozumiem, że to opowiadanie nie jest perfekcyjne. Może w następnych rozdziałach zacznie się cos dziać. Albo następne opowiadanie będą nieco bardziej inteligentne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Echo
Nie chce cie obrazić ani nic z tych rzeczy. Nie jestem też fanka one direction. To opowiadanie pisalaś dawno temu, wiec może następne są lepsze. To będzie cud jeżeli przeczytasz ten komentarz.
UsuńEcho.
To oczywiste, że przeczytam każdą opinie na temat mojego opowiadania. Nie obraziłaś mnie, ponieważ to nie jest takie łatwe. Co do twojej opini chciałam tylko powiedzieć, że pisząć to historię nie dążyłam do perfekcji i nigdy nie będę dążyła w żadnym opowiadaniu. Mam własny styl pisania w którym mam wyjebane, czy są akapity czy błędy, których nie jestem w stanie wyłapać. Nie zmienie tego i nie zacznę się przejmować gramtyką czy stylem, który powinnien być odpowiedni. Jeśli to Ci przeszkadza, nikt nie każe Ci tego czytać.
UsuńA nie inteligentne jest z twoje nie strony to, że zakładasz, że każde opowiadanie musi być pisane pod twoje wymagania, nie każdy będziesz pisał tak jak ty tego wymagasz.
Jeśli mój styl jest dla Ciebie nie inteligentny, to spoko. Wisi mi to.
Ale dzięki za szczerą opinie. Ostrzegam, że nie musisz czytać innych moich blogów, ponieważ są one napisane tym nie inteligentnym stylem.
Pozdrawiam x